Chów otwarty bydła mięsnego - hodowcy stracą tysiące złotych dotacji!
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Chów otwarty bydła mięsnego - hodowcy stracą tysiące złotych dotacji!

20.08.2022autor: Dorota Kolasińska

Informacja, która rozeszła się pomiędzy hodowcami bydła mięsnego w chowie otwartym - nazywanego „kwintesencją dobrostanu” -  wywołała lawinę komentarzy. Rolnicy, którzy otrzymywali płatności do Dobrostanu krów mamek mogą pożegnać się z dopłatami, bo resort twierdzi, że KPS będzie wspierał tylko poprawę warunków „bytowych” w pomieszczeniach i budynkach. Co na to hodowcy?

Hodowcy zastanawiają się, czy Dobrostan krów mamek obejmie także chów otwarty krów mamek z przychówkiem. Zaintrygowała nas ta kwestia, więc postanowiłam zapytać resort rolnictwa i poprosiłam o odniesienie się do tego tematu. Chcieliśmy uzyskać konkretną odpowiedź – czy gospodarstwa, które utrzymują bydło w chowie otwartym będą mogły skorzystać z programu Dobrostan krów mamek.


- MRiRW uprzejmie informuje, że w ramach PS WPR 2023-2027 system płatności dobrostanowych w odniesieniu między innymi do krów mamek został zmodyfikowany w taki sposób, aby uwzględnić uwagi organizacji rolniczych i branżowych, które wskazywały w pierwszej kolejności na potrzebę poprawy warunków bytowych zwierząt w budynkach/pomieszczeniach. W związku z tym w przyszłej pespektywie finansowej WPR rolnicy utrzymujący krowy mamki będą mogli otrzymać wsparcie dobrostanowe pod warunkiem realizacji praktyki podstawowej polegającej na zapewnieniu zwierzętom zwiększonej powierzchni bytowej w budynkach/pomieszczeniach o co najmniej 20%. Po wybraniu praktyki podstawowej rolnik będzie mógł wybrać dodatkowe praktyki płatne, które chce realizować w swoim gospodarstwie, np. dostęp do wybiegu, wypas. Biorąc powyższe pod uwagę MRiRW uprzejmie informuje, że podstawowym założeniem wsparcia dobrostanowego do krów mamek w ramach PS WPR 2023-2027 (ekoschemat – Dobrostan zwierząt) jest potrzeba poprawy warunków bytowych w budynkach/pomieszczeniach, utrzymywanie zwierząt bez uwięzi oraz zapewnienie im dostępu do środowiska zewnętrznego – poinformowało Ministerstwo Rolnictwa. Z powyższej informacji wynika, że hodowcy niestety nie skorzystają ze wsparcia, mimo, że utrzymują bydło w najbardziej naturalnych dla tego gatunku warunkach.

Chów otwarty bydła powinien być objęty wsparciem

- Wszystko będzie zależało od tego, jak będą skonstruowane wykonawcze przepisy krajowe i rozporządzenia do KPS. Szczegółowe rozwiązania i warunki w zakresie krów mamek są określone w KPS. Obowiązkowymi wymogami w ramach podwyższonego dobrostanu są objęte krowy mamki, opasy i cielęta oraz jałówki do 300 kg utrzymywane bez uwięzi. Systemem punktowym objęte są cztery rozwiązania – zwiększenie powierzchni bytowej, ściółka, wybieg i wypas. Teraz interesujące jest to, w jaki sposób będą interpretowane przepisy dotyczące chowu otwartego. W KPS mamy zapis o zwiększonej powierzchni bytowej o 20 lub 50% w pomieszczeniach lub budynkach w przypadku krów mlecznych, w przypadku krów mamek zwiększonej powierzchni bytowej, ale nie ma wskazania na budynki. Taki sam zapis dotyczy wybiegu i wypasu. Moim zdaniem dotyczy to również chowu otwartego bydła. Z obecnie obowiązujących przepisów wynika, że hodowca jest zobowiązany zapewnić zwierzętom schronienie przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, nie ma określenia, czy to ma być wiata, budynek czy zadrzewienia. To niedopowiedzenie ustawy – komentuje Jacek Zarzecki, prezes PZHiPBM. Dodaje, że wyeliminowanie lub pozbawienie możliwości skorzystania z podwyższonego dobrostanu zwierząt przez rolników, którzy utrzymują je w chowie otwartym realizują dobrostan wzorcowy, byłoby przeciwko idei poprawy dobrostanu.

Większość ras bydła mięsnego kwalifikuje się do utrzymania w chowie otwartym m.in. angus, salers, hereford, charolaise, limousine czy highland cattle.

- Znam kilkaset gospodarstw, które zajmują się takim chowem bydła i zwracałysię do nas z prośbą o interwencję w tym zakresie. Postulaty branży były nieco inne niż są zapisane w KPS, proponowaliśmy o wiele więcej praktyk, które kwalifikowałyby się do płatności. Z kolei wypas opasów w ogóle nie powinien być powszechną praktyką, to jest po prostu niebezpieczne. Znacznie lepiej byłoby dopłacać do zmiany sposobu utrzymania z uwięziowego na wolnostanowiskowy. Natomiast utrzymanie bez uwięzi nie jest premiowane, a jest to wymóg konieczny żeby otrzymać jakiekolwiek środki – mówi Zarzecki. 

r e k l a m a

Braki w określeniach i wymaganiach

O opinię w sprawie chowu otwartego i jego kwalifikowalności do płatności zapytaliśmy również dr hab. Jacka Walczaka z Instytutu Zootechniki w Krakowie. Ekspert twierdzi, że jeśli spełnione byłyby dodatkowe, podwyższone warunki chowu oraz zasady ochrony środowiska, to płatność powinna przysługiwać. Jednak pojawia się problem, gdyż w polskim prawie nie ma doprecyzowanego opisu warunków standardowych dla bydła utrzymywanego w systemie otwartym i samej definicji systemu półotwartego. Według dr hab. Walczaka bez norm i wymagań względem systemu może dochodzić do naruszeń dobrostanu i bezpieczeństwa środowiska, nawet na poziomie niezbędnego minimum.

- Zwierzęta powinny mieć dostęp do schronienia, osłony czy wiaty, która chroni je faktycznie przed niekorzystnymi warunkami środowiska – deszczem, wiatrem i śniegiem. Wbrew pozorom i opinii hodowców, nie zawsze zwierzęta mają zapewnione w systemie otwartym i całodobowym pastwiskowaniu warunki zgodne z dobrostanem. Bydło powinno mieć dostęp do wody o parametrach wody pitnej, a często tak nie jest, wybieg jest za mały, zdarza się, że w systemie otwartym bydło brodzi po kolana w błocie i odchodach. Pasza jest rzucana bezpośrednio na ziemię, nie ma paśników – wymienia dr hab. Walczak i podkreśla, że oprócz warunków dobrostanu w takim utrzymaniu bez budynków mogą być naruszane zasady obsady zwierząt na hektar i zbyt dużego obciążenia azotanowego (170 kg N/ha/rok), co nie tylko nie jest bezpieczne dla środowiska., ale i niezgodne z prawem (Program azotanowy).

- Konieczne jest sformułowanie nowych definicji i wymagań dla systemów utrzymania zwierząt. Brakuje doprecyzowania systemu półotwartego i otwartego, który często bywa mylony i stawiany na równi z  pastwiskowym. System pastwiskowy obejmuje część roku lub przy łagodniejszym klimacie nawet cały rok. Jego podstawą jest samo pastwiskowanie, czyli żywienie oparte prawie w całości o ruń, jako jedyny element dawki pokarmowej. Dla systemu otwartego stwórzmy wymogi gdzie będzie konieczna wiata lub inna budowla, która będzie stanowiła ochronę przed wiatrem, niezamarzające poidło i paśniki. Zgodnie z przepisami także te zwierzęta powinny być pod dozorem z codzienną kontrolą. Te elementy powinny być spełnione, wówczas Dobrostan krów mamek byłby spełniony, jednak warto zaznaczyć, że płatność ma przysługiwać za ponadnormatywne warunki – dodał dr hab. Walczak. Trudno ustalić ponadnormatywne warunki w sytuacji gdy nie mamy doprecyzowanych tych standardowych i a zatem punktu odniesienia. Przepisy, rozporządzenia i zmiany – to praca którą trzeba by wykonać.

Czy znajdzie się zrozumienie i wola do zajęcia się tym problemem hodowców? 

Stracą hodowcy highlandów

Hodowcy bydła w chowie otwartym najczęściej zajmują się hodowlą krów mamek i produkcją odsadków – jałówek i byczków lub wołowiny kulinarnej. Dzięki temu w Polsce rośnie potencjał genetyczny i jakość utrzymywanych zwierząt oraz wprowadzanego do obrotu dobrej jakości mięsa. Warto podkreślić, że w kraju w systemie otwartym kilkuset rolników korzystało dotychczas z dopłat do Dobrostanu krów mamek. Dla pojedynczego gospodarstwa, które takich dopłat w 2023 r. nie otrzyma, to strata rzędu kilku lub kilkunastu tysięcy złotych.

Przykładem jest prężnie rozwijające się gospodarstwo Łukasza i Bartłomieja Krupińskich nad Pilicą. Hodowcy sprzedają w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego wołowinę kulinarną. Popyt rośnie, a stado się rozwija. Rolnik utrzymuje 30 krów mamek rasy highland cattle i drugie tyle młodzieży. Strata w jego przypadku wyniesie około 10 tys. zł rocznie, jeśli liczymy poprzednie kwoty dopłat z Dobrostanu zwierząt.

- Gdzie krowy będą miały lepsze warunki niż na pastwisku i na powietrzu? Highland cattle nie nadaje się do utrzymywania w budynku. Jeżeli program nie obejmie naszego gospodarstwa, to będzie jakiś totalny absurd. Miałem zimą kontrolę w ramach dobrostanu, wszystko było w porządku. Policzyli przypadającą na zwierzę powierzchnię pastwiska – mówi Krupiński i dodaje, że zna co najmniej kilkadziesiąt gospodarstw utrzymujących bydło tej rasy.

Traci konsument

Dla konsumentów, których stopniowo przyzwyczajaliśmy do spożywania wysokiej jakości mięsa wołowego, otrzymywanego w określonym systemie, brak promocji za lepsze warunki chowu jest kompletnie nie zrozumiały.

- Jakość jedzenia ma diametralne znaczenie. Nie chodzi tylko o mnie, bo oczywiście też stosuję się do zasad zdrowego odżywiania, ale pracuję na co dzień z pacjentami. Różnica pomiędzy mięsem zwierząt hodowanych na masową skalę w często nieznanych dla ludzi warunkach, a mięsem zwierząt, które żyją tak jak natura przykazała, jest duża. Pierwsza różnica jest taka, że wiele osób rezygnuje z konsumpcji mięsa niepotrzebnie, ze względu na aspekty etyczne, związane z tym jak zwierzęta są hodowane. Zupełnie inaczej to wygląda, kiedy zobaczymy w jakich warunkach żyją highlandery. Masowa skala produkcji mięsa wielu konsumentów zniechęca, a szkoda, bo to bardzo wartościowy produkt w naszej diecie, który dostarcza nam żelaza, witamin z grupy B i wielu innych składników. Im mięso jest tłustsze, tym więcej może się tam nagromadzić niepożądanych składników, których tam nie chcemy. Dlatego wielu ludzi sobie ceni naturalne żywienie i chów. Mamy aspekty etyczne i zdrowotne w jednym, a trzeci który warto dodać to kwestie środowiskowe – mówi Mateusz Ostręga, dietetyk, założyciel Centrum Dietetycznego i konsument wołowiny pochodzącej od bydła rasy highland. Specjalista zaznacza, że walory smakowe wołowiny są zupełnie inne, co skłania go do stałego zamawiania mięsa. – Nie rozumiem jak można promować chów tylko w budynkach, a nie chów naturalny. Dla mnie jako dietetyka jest to sytuacja kuriozalna – podkreśla Ostręga.

Krowie zimą nie jest źle!

Kolejnym znakomitym przykładem nieźle prosperującego gospodarstwa zajmującego się hodowlą krów mamek i sprzedażą odsadków oraz jałówek jest 250 ha gospodarstwo Jacka Kiznego. W miejscowości Marcinków w okolicach Bystrzycy Kłodzkiej na Dolnym Śląsku na wysokości 800 m.n.p.m, na obszarze Natura 2000 i parku krajobrazowego prowadzi od 2008 r. hodowlę 80 krów mamek (90 szt. młodzieży). Dysponuje 250 ha łąk i pastwisk (100 ha własnych, reszta to grunty dzierżawione), a wysokość nad poziomem morza utrudnia uprawę zbóż. Bydło wypasane jest na pagórkach, gdzie niejeden ciągnik miałby problem z wjazdem. Na terenie gospodarstwa znajduje się kilka wiat, które są wykorzystywane bardziej jako kojec lub izolatka na konieczność wykonania zabiegów.

- Program dobrostanowy funkcjonuje już od trzech lat. Podstawowy wymóg był taki, że krowa ma mieć dostęp do pastwiska przez określony czas w roku, zwiększoną powierzchnię w budynku lub wybiegi. W okolicach podobnych do moich, czyli gdzieś w górach, w parkach krajobrazowych, budynków się nie stosuje. Mam kilka tanich i prostych wiat podszytych wiatrem, otwartych, które dobudowywałem z czasem w miarę powiększania stada. Jednak w pewnym momencie zorientowałem się, że to jest bez sensu. Krowy jeżeli mają wybór nie wybierają nocowania w wiatach, tylko idą do lasu. Żywione są latem na pastwisku, zimą otrzymują siano, sianokiszonkę i słomę owsianą. Wiaty służą tylko do zamknięcia bydła na czas zabiegów lub jeżeli muszę oddzielić sztuki do sprzedaży. Każdej zimy jest też np. kilka sztuk "specjalnej troski" które przetrzymujemy w jednej z wiat ze stałym dostępem do dużego wybiegu - tłumaczy Kizny. Rolnik szacuje, że strata dla jego gospodarstwa, jeśli będzie z niej wykluczony, będzie wynosiła około 30 tys. zł.

- Byliśmy przez lata przekonywani, że taki sposób utrzymania to jest kwintesencja dobrostanu dla krów. Spróbowaliśmy - to działa! Przekonsultowaliśmy sprawę z krowami - zaakceptowały :) One mają się nieźle, lubią to, mają swobodę zachowań, stadnych relacji – mówi hodowca.

- W moim regionie zaczęliśmy lansować ten system chowu. Krowie na mrozie nie jest źle, byleby miała gdzie się schować przed wiatrem i miała paszę. Lepiej poradzi sobie z mrozem niż upałem i duchotą. System otwarty to po prostu inna filozofia utrzymania bydła. Nakłady finansowe na infrastrukturę czy pasze są mniejsze, ale też mniejsza intensywność produkcji, niższe przyrosty, wyższy jest za to poziom koniecznej uwagi, wiedzy i czujności ze strony hodowcy. Poza tym trzeba "słuchać krów" i raczej z nimi "uzgadniać" działania niż przymuszać. To zdaje egzamin. Ci którzy zdecydowali się rozwijać w tym rejonie hodowlę bydła, przechodzą właśnie na taki system. Wykonujemy ogromną pracę oświatową, a ministerstwo kolejnym rozporządzeniem zamierza nam tą robotę zepsuć. Poza czysto finansowym aspektem, to też jest kwestia, jak my mamy kierować tym rolnictwem, kiedy bez przerwy są szarpnięcia raz z jednej strony raz z drugiej. Sprzeczne sygnały. Milion hektarów TUZ bez obsady zwierząt, marnujemy potężny potencjał. Nie ma w tym wyraźnego celu ani trendu poprawy – dodaje hodowca.

Dodaje, że gdy przeczytał o tym, że jego gospodarstwo nie będzie zgodnie z zapisami KPS spełniać wymogów podwyższonego dobrostanu i utraci ten przychód lub oznaczałoby konieczność inwestycji w budynki, z których krowy i tak nie korzystają.

 – Moje krowy tego nie potrzebują, ja nie potrzebuję takiej inwestycji. Spłacam nadal kredyt, którego oprocentowanie właśnie wzrosło z 4 do 12%, więc nie mam na kolejne, zwłaszcza zbędne, inwestycje. Wprowadzono warunek przy pomocy którego ani moje stado, ani stado moich wielu znajomych będzie z płatności wykluczone i jej nie otrzyma – podkreśla rolnik. W końcu jednak bilans przestanie się spinać…

dkol

Fot. Kolasińska

autor Dorota Kolasińska

Dorota Kolasińska

<p>redaktor portalu topagrar.pl i działu top bydło, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego</p>

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Bydło mięsne

Ceny bydła: handel stoi, stawki w skupie spadają

W zakładach atmosfera napięta – presja na obniżenie cen wołowiny ze strony importerów, a z drugiej rosnące koszty produkcji i zapełnione magazyny. Rolnicy też coraz bardziej niechętni do sprzedaży w niższych cenach. Jakiego rzędu spadki obserwujemy?

czytaj więcej
Aktualności

Paszporty dla bydła stracą ważność. Hodowca będzie wszystko zgłaszał internetowo!

Hodowcy zwierząt mają czas do końca 2025 r., aby przygotować się do nowych przepisów dotyczących identyfikacji i rejestracji zwierząt. Sejm rozpoczął prace nad ustawą, która nakaże wszystkim rolnikom zgłoszenie zdarzeń związanych ze zwierzętami do ARiMR w formie on-line. Zdaniem rządu ma być prościej i taniej. Co z osobami starszymi i wykluczonymi cyfrowo?

czytaj więcej
Aktualności

Twardy sprzeciw MRiRW wobec zakazu chowu klatkowego drobiu mięknie?

Czy MRiRW łagodzi swoje stanowisko w sprawie zakazu hodowli klatkowej? Jeszcze niedawno minister Kowalczyk deklarował twardy sprzeciw, tymczasem teraz jego zastępca zapowiada, że decyzje zapadną po zaproponowaniu legislacji przez Komisję Europejską. Czy branżę drobiarską czeka transformacja?

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)