Jak będzie kształtować się rynek rzepaku?
Pomimo tego, że ceny rzepaku nie są na takim poziomie jak były latem, Adam Stępień, szef Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju oraz Krajowej Izby Biopaliw uspokaja. Wyzwaniem dla całej branży rzepakowej jest utrzymanie produkcji na wysokim poziomie oraz utrzymanie wykorzystania olejów na cele biopaliwowe oraz wykorzystanie śruty i makuchu w żywieniu zwierząt. Obecnie przepisy unijne pozwalają na stabilizację w tym zakresie, po odrzuceniu niekorzystnej nowelizacji przepisów, prawodawstwo krajowe też daje gwarancje stabilizacji.
Handel rzepakiem wygląda dziś inaczej
– Zmieniła się formuła handlu rzepakiem. Rolnicy mają coraz większe możliwości magazynowe, mogą rozkładać sprzedaż w czasie, zakłady przetwórcze muszą mieć natomiast zapewniony towar do przerobu, co oznacza, że surowiec jest notorycznie pożądany. W poprzednich latach import rzepaku bilansował się na lekkim plusie tj. około 100 tys. t i w tym roku będzie zapewne podobnie. Nie ma żadnych impulsów do tego, by przerób rzepaku w tym sezonie spadł. Ukraiński rzepak już się kończy, Niemcy przerabiają 10 mln t rzepaku a produkują zaledwie 3 mln t – mówił Adam Stępień na VII Forum Rolników i Agrobiznesu.
Rynek się uspokoił?
Obecnie nie ma już takich zawirowań na rynku roślin oleistych, jakie wystąpiły na początku wybuchu wojny w Ukrainie. Dotyczyły one głównie słonecznika, ponieważ Ukraina i Rosja są jego największymi producentami na świecie. Przed wybuchem wojny Ukraina nie eksportowała nasion słonecznika, ponieważ przerabiała go u siebie i sprzedawała olej.
– Trudności z dostępem do oleju słonecznikowego spowodowały wzrost zainteresowania przemysłu spożywczego innymi olejami roślinnymi, w tym rzepakowym. Z kolei, jeśli chodzi o olej sojowy, jest bum na jego wykorzystanie w USA, stąd jego cena rośnie – wskazywał Stępień.
W Polsce w tym roku zebrano około 3,7 mln t rzepaku, ponadto jest on bardzo dobrej jakości i ma wyższe zaolejenie. W ostatnim czasie, głównie ze względu na wysokie ceny, obserwuje się lekki spadek zużycia olejów roślinnych na cele spożywcze. Według Stępnia, jak to będzie wyglądało w przyszłości zależy od tego, jak zadziałają narzędzia stabilizujące ceny energii i gazu. Jeśli chodzi o energię, to już wiadomo, że ten mechanizm obejmie również wytwarzanie olejów i tłuszczów roślinnych.
Światowa produkcja rzepaku znajduje się w tendencji wzrostowej. Największy jego producent, jakim jest Kanada, zwiększyła areał uprawy w bieżącym sezonie, podobnie było w Unii Europejskiej. Aczkolwiek produkcja rzepaku w Kandzie nie ma większego przełożenia, zdaniem dyrektora PSPO, na europejski rynek. A co z Ukrainą?
– Ukraina, wbrew pozorom, nie jest znaczącym producentem rzepaku, aczkolwiek od zawsze eksportowali oni na rynek europejski około 95% swoich nasion, ponieważ nie przerabiają ich u siebie. W tym sezonie, ze względu na zawirowania wojenne, zmienił się jedynie okres, w którym ten rzepak jest sprzedawany – zaznaczał dyrektor PSPO.
Polska w gronie liderów
Produkcja rzepaku w UE w tym sezonie wzrosła o około 13% do 19,28 mln t, a Polska obok Francji i Niemiec należy do liderów w jego produkcji.
W ubiegłym roku w Polsce przerobiono około 3,3 mln t rzepaku, w tym roku zanosi się na to, że ta tendencja zostanie zachowana, a może nawet przekroczy 3,4 mln t. Stępień przypomniał także, że przy okazji produkcji oleju powstaje śruta rzepakowa i makuch,którego Polska produkuje rocznie około 2 mln t, z czego większość pozostaje w kraju. W ubiegłym roku wyeksportowaliśmy 661 tys. t śruty rzepakowej, w tym roku patrząc na dane, które są dostępne, jak na razie do września włącznie, jest to najprawdopodobniej powyżej 700 tys. t.
– Produkcja oleju rzepakowego wraz ze wzrostem przerobu rośnie i wynosi już ponad 1,5 mln t. Mitem jest jednak twierdzenie, że możemy przekierować olej roślinny, który jest obecnie wykorzystywany na cele biopaliwowe na cele spożywcze. Obserwujemy to w kontekście udziału rafinatu w naszej produkcji. W pierwszym okresie po wybuchu wojny w Ukrainie nastąpił lekki wzrost wykorzystania oleju na cele spożywcze, obecnie jednak ma miejsce powrót do trendów wieloletnich. Pokazuje to, że 1,1–1,2 mln t rzepaku to jest maksymalna ilość, którą możemy wykorzystać w Polsce na cele spożywcze. Trzeba mieć też na uwadze, iż pomimo tego, że sytuacja geopolityczna się zmieniła, nie oznacza to, że na rynku europejskim brakuje innych olejów roślinnych – podkreśla Adam Stępień.
NCW utrzymany
W 2021 r. Polska przekroczyła produkcję estrów metylowych na poziomie 1 mln ton, co spowodowało że jesteśmy jednym z wiodących krajów UE w tym zakresie. Szczególnie istotne jest to, że zużyto na ten cel 880 tys. t oleju rzepakowego, co oznacza, że ten rynek efektywnie wykorzystuje krajowy rzepak.
– Skoro ceny rzepaku spadają, to aż trudno sobie wyobrazić, co działoby się z jego cenami, gdybyśmy nie produkowali biopaliw. Na szczęście udało się zablokować wprowadzenie niekorzystnej dla producentów rzepaku nowelizacji ustawy o biopaliwach i biokomponentach ciekłych. W 2023 r. wskaźnik Narodowych Celów Wskaźnikowych (NCW) wyniesie 5,8%, co oznacza, że realnie w Polsce potrzebujemy tyle biopaliw, z tego 5,2% musi trafić w postaci blendingu jako estry do oleju napędowego. Koncerny paliwowe mogą obniżyć realizację NCW, ale tylko pod warunkiem, że zakupią co najmniej 70% biodiesla od polskich wytwórców – wskazywał dyrektor Krajowej Izby Biopaliw.
Magdalena Szymańska
fot. M. Szymańska
Magdalena Szymańska
Redaktorka w dziale Ekonomia i Rynki
Ekspert w dziedzinie dopłat bezpośrednich, dotacji z PROW i wydarzeń rynkowych
Najważniejsze tematy