Ceny świń rosną, ale rolnicy i tak dokładają do tucznika. Prawdziwa drożyzna dopiero przed nimi
Ceny świń rosną, i to w zawrotnym tempie. Ale koszty produkcji rosną jeszcze szybciej. Z wyliczeń analityków wynika, że przy obecnych stawkach rolnik i tak musi dokładać ponad 100 zł do tucznika. Niestety, wszystko wskazuje na to, że wskaźnik ten pójdzie ostro w górę.
Kryzys na rynku trzody chlewnej trwa. I choć od kilku tygodni ceny tuczników rosną, zarówno w Polsce, jak i w Europie, rolników dobijają ograniczenia eksportowe związane z ASF i wysokie koszty produkcji, głównie pasz i energii. Dlatego wielu z nich decyduje się na likwidację chlewni.
Producenci świń mają dość. Przez ponad rok ubyło 34 tys. stad trzody chlewnej
Z danych opublikowanych przez Wielkopolską Izbę Rolniczą wynika, że od początku 2021 roku do 1 lutego 2022 roku zlikwidowanych zostało blisko 34 tys. stad trzody chlewnej. W lutym w Polsce mieliśmy ich tylko 70 tysięcy, a w październiku ubiegłego roku - 80 tysięcy. Warto zauważyć, że w 2002 roku w naszym kraju było 760 tys. stad świń, w 2010 – 397, 7 tys., a w 2015 – 244,8 tys.
Rolnik z Wielkopolski: nie mamy już z czego dopłacać
Jednym z hodowców świń, którzy jeszcze się nie poddali jest Wojciech Nowak z Młynkowa w gminie Połajewo w woj. wielkopolskim. Od lat utrzymuje około 22–25 loch, od których produkuje tuczniki.
Jego gospodarstwo znajduje się w strefie różowej ASF, natomiast druga połowa gminy Połajewo w strefie niebieskiej i tam też położony jest zakład ubojowy, do którego rolnik odstawia tuczniki.
Rocznie rolnik sprzedaje do rzeźni około 50 ton żywca, więc każda złotówka różnicy w cenie to dla niego pokaźna kwota. W opinii Wojciecha Nowaka są to ewidentne straty wywołane między innymi przez wirusa afrykańskiego pomoru świń, który wystąpił u dzików w okolicy, więc państwo powinno je zrekompensować. Przy cenie, jaką dostawał, czyli 3,80 zł za kilogram tucznika, nie było bowiem szans na pokrycie kosztów.
– Już pod koniec 2021 roku wyliczano, że na produkcji świń traciliśmy średnio 260 zł na sztuce. Rok wcześniej także były straty, bo w 2020 roku musieliśmy dokładać 160 zł do tucznika. Nie da się długo żyć bez dochodu, a koncentraty i nawozy drożeją na potęgę. Kiedy w 2001 roku starałem się o kredyt i przygotowywałem biznesplan, koszt wyprodukowania tucznika wynosił 3,80 zł za kilogram, a ceny zbóż stanowiły jedną trzecią tego co teraz. Po dwudziestu latach i tak ogromnym wzroście cen środków do produkcji dostajemy za świnie niewiele więcej. Najgorsze, że ceny są od dawna tak dramatycznie niskie, że nie mamy już z czego dopłacać – ubolewa pan Wojciech.
Rolnik posiada też paszarnię, ponieważ wszystkie mieszanki wytwarza obecnie sam. Jak twierdzi, łatwiej i bardziej bezproblemowo odchowywało się prosięta na gotowych prestarterach, ale trudna sytuacja na rynku trzody chlewnej i brak opłacalności w produkcji zmusiły go do rezygnacji z ich zakupu. Są po prostu dla niego za drogie. Wszystkie grupy technologiczne mają pasze zadawane ręcznie.
– Mamy bardzo słabe ziemie. Uprawiamy 30 ha, ale przeliczeniowych jest 11,5 ha. Jeśli jest sucho, jak w ubiegłym roku, to zbieramy zaledwie 2,5–3 tony ziarna z hektara. Przy lepszych warunkach pogodowych wychodzi 5–5,5 tony, czyli też niewiele, ale wtedy z reguły starcza nam zboża prawie do maja. W tym roku będziemy musieli już teraz kupić. Nie wiem za co, bo pieniędzy ze sprzedaży świń nie wystarcza. Zboża są drogie. Nawozów też jeszcze nie mamy, a ceny wrosły drastycznie – martwi się rolnik.
Co z tego, że ceny skupu świń wzrosły, jak rolnik i tak jest na minusie?
Hodowców nie pocieszają więc rosnące od kilku tygodni ceny świń. Stawki 6,50 zł za tucznika w żywej wadze nie robią wrażenia, bo i tak nie pozawalają na pokrycie wszystkich kosztów produkcji.
- Do opłacalności tego kierunku produkcji jeszcze jest daleko. Wynika to z galopujących cen zbóż, kukurydzy, gotowych pasz oraz paliwa – wyjaśnia WIR.
Dodatkowo rolników niepokoi perspektywa kolejnych podwyżek cen pasz, które z pewnością nastąpią w wyniku wojny na Ukrainie. Argentyna już ograniczyła eksport śruty sojowej, a kukurydzy z Ukrainy zaczyna brakować, zwłaszcza w Hiszpanii.
- Obecnie, zapasy pasz w Hiszpanii starczą na... półtora do 3 tygodni! Jeżeli Bruksela nie wyrazi zgody na skarmianie świń paszą GMO (kukurydza), lub nie uda się wznowić handlu że Wschodem, albo znaleźć nowych dostawców, na półwyspie Iberyjskim może dojść wręcz do katastrofy, która wywinduje ceny tuczników na niespotykane dotąd poziomy - ocenia Bartosz Czarniak z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Polsus.
Hodowcy tracą rocznie nawet 250 tys. zł na produkcji świń
Eksperci Izby wyliczyli, ile rocznie tracą gospodarstwa, które produkują 1000 tuczników w cyklu rocznym w systemie otwartym i zamkniętym.
Okazuje się, że w lutym w cyklu otwartym roczna strata wynosiła prawie 120 tys. zł, a koszt produkcji 1 tucznika sięgał 603 zł. W cyklu zamkniętym wartości te wynosiły odpowiednio: strata 248 tys. zł, koszt produkcji 732 zł.
W marcu straty się zmniejszyły, ale zwiększyły się koszty produkcji. W cyklu otwartym roczna strata została wyliczona na 101 tys. zł, a koszt wyprodukowania tucznika 894 zł. Z kolei w cyklu zamkniętym stratę wyliczono na 50 tys. zł, a koszt produkcji na 843 zł.
Z tego zestawienia wynika, że w marcu w porównaniu do lutego zmniejszyły się straty w wyniku wzrostu ceny skupu. Odwróciła się też sytuacja gospodarstw produkujących w cyklu otwartym i zamkniętym.
- Wynika to z faktu dynamicznego wzrostu cen zakupu warchlaków z Danii czy Holandii. W obu modelach produkcji koszty są ciągle wysokie i nie są pokryte przez cenę sprzedaży – zaznacza WIR.
Na jakiekolwiek zyski nie ma co liczyć. Pasze z tegorocznych zbiorów mocno zdrożeją
Analitycy WIR ostrzegają jednak, że sytuacja gospodarstw pogorszy się, ponieważ, kończą się rolnikom zapasy zboża z poprzednich żniw, wyprodukowane w zupełnie innych warunkach. Wzrost kosztów nawozów i paliwa spowoduje znaczący wzrost kosztów produkcji paszy, tej z zakupu oraz własnej.
oprac. Kamila Szałaj, na podst. WIR, 11 nr Tygodnika Poradnika Rolniczego (artykuł Domini Stancelewskiej "Brak słów na to, jak nas traktują"), fot. Stancelewska
Najważniejsze tematy