Czy unijni i polscy rolnicy stracą na umowie o wolnym handlu z Nową Zelandią?
Unia Europejska i Nowa Zelandia zakończyły 30 czerwca br. negocjacje umowy handlowej. Porozumienie, jak założono, stwarza nowe możliwości dla rolników i producentów żywności. Czy liberalizacja handlu nie wpłynie jednak niekorzystnie na unijne rynki rolne?
Nowe taryfy
W momencie wejścia w życie umowy zniesione zostaną taryfy celne na wywóz produktów rolno-spożywczych z Unii Europejskiej. Rozszerza się również ochronę tradycyjnych unijnych produktów spożywczych, w tym win, poprzez przyjęcie naszego systemu oznaczeń geograficznych.
Do zera spadną taryfy na wszystkie produkty, w tym na kluczowe unijne produkty eksportowe, takie jak: wieprzowina, wino i wino musujące, karma dla zwierząt, czekolada, wyroby cukiernicze i lody oraz produkty mleczne, w tym sery.
Jak wskazuje unijny raport oceniający skutki wprowadzenia porozumienia, Unia bardzo ostrożnie otwiera swój rynek na import produktów rolno-spożywczych z Nowej Zelandii. W przypadku produktów wrażliwych dostęp do rynku UE będzie ograniczony przez wdrażane stopniowo kontyngenty taryfowe. Na przykład docelowo kontyngent taryfowy na wołowinę odpowiada 0,15% jej konsumpcji w Unii, a ilości wynegocjowane na masło, sery i mleko w proszku z Nowej Zelandii odpowiadają odpowiednio 0,71%, 0,27% i 1,3% unijnej konsumpcji.
Wołowina i baranina
Zgodnie z umową Unia Europejska zezwoli na przywóz mięsa wołowego w ramach kontyngentu taryfowego z cłem zmniejszonym do poziomu 7,5%. Kontyngent obejmie 10 tys. ton. Będzie on wprowadzany stopniowo w ciągu 7 lat od wejścia w życie umowy. Jest to kontyngent ograniczony wyłącznie do wysokiej jakości wołowiny produkowanej na bazie bydła żywionego wyłącznie zielonką i sianem, której koszty produkcji są wyższe.
Również w ciągu 7 lat zostanie wprowadzony kontyngent importowy na mięso baranie. W tym przypadku ma być on jednak bezcłowy i opiewać na 38 tys. ton.
Kontyngenty mleczne
A co z produktami mleczarskimi, których Nowa Zelandia jest największym eksporterem na świecie? Sery będą mogły wjeżdżać do Unii bez ceł, ale nie więcej niż 25 tys. ton – tyle bowiem wynosi bezcłowy kontyngent importowy, który podobnie jak dwa już wyżej wymienione, będzie wprowadzany stopniowo w ciągu 7 lat. Jednocześnie w tym samym czasie UE obniży stawkę celną z 170,6 euro/t do zera dla dwóch kontyngentów taryfowych na ser o łącznej wielkości 6,031 tys. ton przyznanych Nowej Zelandii na podstawie listy koncesyjnej UE w ramach WTO.
Dostęp w ramach bezcłowych kontyngentów taryfowych zostanie przyznany również dla serwatki wysokobiałkowej. W ciągu 7 lat wzrośnie on do 3,5 tys. ton.
Z kolei kontyngent taryfowy na mleko w proszku w tym czasie będzie zwiększany do 15 tys. ton i zostanie objętym cłem MFN (ang. most-favoured-nation, tj. najwyższego uprzywilejowania) na poziomie 20%.
Nowa Zelandia ma obecnie dostęp do kontyngentu taryfowego na masło w wysokości 47,177 tys. ton przyznanych na podstawie unijnej listy koncesyjnej w ramach WTO, taryfa celna MFN dla tego kontyngentu wynosi 38%. W ciągu 7 lat dla 21 tys. ton taryfa celna MFN w ramach tego kontyngentu będzie stopniowo obniżana do 5%. Ponadto Unia zezwoli również na przywóz masła w ramach nowego kontyngentu taryfowego, który wyniesie 15 tys. ton, z taką samą stopniowo obniżaną stawką celną. Reasumując, kontyngent na masło z pięcioprocentową stawką celną wzrośnie w ciągu 7 lat od podpisania umowy handlowej do 62,177 tys. ton.
Nowa Zelandia będzie mogła eksportować do Unii bez cła także śladową ilość kukurydzy cukrowej (800 ton) oraz etanolu (4 tys. ton).
Normy muszą być zachowane
Umowa będzie chronić pełną listę win i napojów spirytusowych z UE. Na liście znalazło się blisko 2 tys. nazw, w tym Polska Wódka, Prosecco, Rioja, Szampan i Tokaji. Ponadto w Nowej Zelandii ochroną objęte zostaną 163 najbardziej renomowane unijne oznaczenia geograficzne żywności.
Podobnie jak w przypadku wszystkich umów handlowych UE, umowa z Nową Zelandią nie zmieni norm europejskich, w tym norm dotyczących produktów spożywczych, rolnych i rybnych. Unijne normy nie podlegają negocjacjom. Importowana żywność musi być zgodna z unijnymi normami. Cały eksport towarów przemysłowych Nowej Zelandii do UE zostanie zwolniony z ceł, podobnie jak większość produktów rolnych, takich jak kiwi, jabłka czy wino.
Rolnictwo nie jest tutaj najważniejsze
Unia Europejska jest trzecim co do wielkości partnerem handlowym Nowej Zelandii. Według oceny skutków handel między Nową Zelandią a UE może wzrosnąć o 36%, z czego handel towarami o 47%, a usługami o 14%. Największe korzyści z tej umowy odniesie unijny przemysł maszynowy, chemiczny i samochodowy. Eksport mięsa z Unii w scenariuszu optymistycznym ma wzrosnąć o ponad 30%. Za to Nowa Zelandia dzięki tej umowie sprzeda do Unii o ponad 36% więcej warzyw i owoców, o 418% więcej cukru, o 25% więcej wołowiny i o ponad 133% więcej produktów mleczarskich. Korzyści, jakie po wprowadzeniu umowy handlowej ma odnieść unijny przemysł maszynowy, są oceniane na 1,3 mld euro, z kolei nowozelandzkie mleczarstwo skorzysta na eksporcie do UE niecałe 470 mln euro, a przemysł mięsny – 360 mln euro. Tamtejsi hodowcy bydła mlecznego, owiec i wołowiny są w dużej mierze rozczarowani nowo podpisaną umową o wolnym handlu, ubolewając nad tym, że zapewnia ona niewielki nowy dostęp do dochodowego unijnego rynku mięsa i nabiału. Oby faktycznie tak było!
Nowa Zelandia jest drugą co do wielkości gospodarką Oceanii, ma ponad 5 mln mieszkańców i roczny PKB na poziomie 200 mld euro (4,5 razy większy od polskiego). Kraj ten ma silne preferencyjne powiązania handlowe w regionie Azji i Pacyfiku. Umowa handlowa z Nową Zelandią ma wzmocnić pozycję UE w regionie Indo-Pacyfiku, będącym największym źródłem wzrostu PKB w nadchodzących dziesięcioleciach.
Magdalena Szymańska
fot. Pixabay
Magdalena Szymańska
Redaktorka w dziale Ekonomia i Rynki
Ekspert w dziedzinie dopłat bezpośrednich, dotacji z PROW i wydarzeń rynkowych
Najważniejsze tematy