Z artykułu dowiesz się
- jak wygląda sytuacja na rynku wieprzowiny?
- Niemcy stosują dumping cenowy?
- jak ta sytuacja wpłynie na polskich hodowców świń?
Z artykułu dowiesz się
Niemieccy producenci spodziewali się, iż na radzie ministrów rolnictwa, która odbyła się 16 listopada br., zostaną podjęte decyzje o uruchomieniu dopłat do prywatnego przechowywania wieprzowiny, jednak tak się nie stało.
Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa, jest przeciwny temu mechanizmowi. Uważa, że jest to narzędzie krótkoterminowe. Zapowiedział jednak, że jego pracownicy przedstawią wkrótce strategię pomocy, która ma rozwiązać problemy sektora trzody chlewnej w perspektywie długoterminowe.
Jak donoszą niemieckie media, ma być ona jednak skierowana głównie do małych i średnich hodowców trzody chlewnej. Wojciechowski wyraził pogląd, że to głównie duże gospodarstwa rolne są odpowiedzialne za rozprzestrzenianie się ASF. Niemcy, które wyznaczają trendy na rynku trzody chlewnej, znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. Nałożyła się na to nie tylko blokada chińskiego rynku zbytu w związku z wystąpieniem ASF, ale również zatory w uboju świń spowodowane problemami z koronawirusem.
Największe niemieckie rzeźnie nie mogły pracować na pełnych obrotach. Według wyliczeń Grupy Interesu Hodowców Świń (ISN) na początku listopada na ubój czekało tam około 570 tys. świń. Na szczęście 16 listopada ubojnia Tönnies uruchomiła w zakładzie w Rheda-Wiedenbrück całkowicie przebudowaną linię przetwarzania szynki, która została dostosowana do nowych wymagań w związku z COVID-19.
Tygodniowo będzie można przetwarzać w tym zakładzie dodatkowo 25–40 tys. świń. Tym sposobem zakład w Rheda-Wiedenbrück będzie mógł osiągnąć moce uboju i rozbioru, jakie miał jeszcze przed zamknięciem w czerwcu br. Większy ubój oznacza jednak, iż na rynku pojawi się więcej półtusz i mięsa, a branża gastronomiczna i hotelowa też pracuje tam na pół gwizdka.
Dodatkową presję na ceny żywca wieprzowego w Unii Europejskiej wywołuje zakaz eksportu duńskiej wieprzowiny do Chin. Zakaz importu został tam wprowadzony po tym, jak wykazano, iż mutacja wirusa SARS-CoV-2 o nazwie „Cluster 5” jest przenoszona ze zwierząt (chodziło konkretnie o norki) na ludzi. Po zakazie tamtejsza wieprzowina coraz częściej trafiała na rynek niemiecki.
Pojawiły się również doniesienia o dumpingowych ofertach z Niemiec na rynku unijnym. Bardzo tanie szynki z Niemiec trafiają np. do Włoch. Zwiększony ubój świń w Niemczech sprawi zapewne, że handel ten na pewno się nasili, a i Duńczycy będą szukać rynków zbytu. Tym bardziej że duńscy hodowcy świń, zapewne, mając nadzieję na wzrost eksportu do Chin po blokadzie niemieckiego eksportu, mocno zwiększyli jesienią tego roku pogłowie świń.
Na dzień 1 października utrzymywano tam ponad 6% więcej świń niż przed rokiem. Łącznie było to 13,36 mln świń. Jest to najwyższy poziom od 2007 r. Liczba prosiąt o wadze poniżej 20 kg wzrosła o 4,7% do 2,71 mln, o wadze 20–50 kg o 5,3 % do 6,17 mln, tuczników przebywało natomiast o 9,9% więcej (w sumie 3,19 mln sztuk). Duńczycy przygotowali się również do większej produkcji prosiąt, zwiększając liczbę loch hodowlanych o 4,1% do 1,27 mln.
Aż strach pomyśleć, jak ta sytuacja wpłynie na polskich producentów świń, skoro ceny skupu już też są bardzo niskie. Będziemy mogli kupować jeszcze tańsze prosięta, ale co dalej? Czy unijni urzędnicy zdążą z programem pomocy, zanim nastąpi całkowity krach na unijnym rynku żywca wieprzowego?
Magdalena Szymańska
Fot. John Lambeth z Pexels
Magdalena Szymańska
Redaktorka w dziale Ekonomia i Rynki
Ekspert w dziedzinie dopłat bezpośrednich, dotacji z PROW i wydarzeń rynkowych
Najważniejsze tematy