Z artykułu dowiesz się
- Jak wygląda w praktyce konieczność wyłączania gruntów rolnych spod dzierżawy?
- Czy umowy wielkoobszarowe będą przedłużane?
- Jakie działania podejmuje KOWR?
Z artykułu dowiesz się
– Absolutnie nie zgodzę się z opinią, że KOWR nie wspiera rodzimych rolników. Realizujemy szereg zadań, dla których wspólnym mianownikiem jest właśnie działanie na rzecz polskich rolników – wspieramy rolników, to sprawa bezdyskusyjna.
– Na każdym etapie postępujemy w myśl zasady „pacta sunt servanda” (umów należy dotrzymywać). KOWR jest instytucją, która absolutnie przestrzega prawa i wywiązuje się z umów, zarówno tych zawartych z rolnikiem z Podkarpacia, gdzie przedmiotem umowy jest 1 hektar ziemi, jak i z podmiotem z udziałem kapitału zagranicznego dzierżawiącym kilkaset hektarów. Po zakończeniu umów dzierżawy nieruchomości wrócą do Zasobu i zostaną rozdysponowane przez KOWR zgodnie z obowiązującymi przepisami.
– Ratio legis zaprojektowanego przed laty przepisu była chęć zaspokojenia potrzeb lokalnych rolników i udostępnienie im nieruchomości z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Aby realizacja celu była możliwa zaprojektowano w przepisach system dobrowolnych wyłączeń 30%. Dotyczył on dużych podmiotów dzierżawiących ponad 428 ha. Oczywiście, podmioty zobowiązane podeszły do sprawy bez większego entuzjazmu, albowiem nie jest rzeczą łatwą dokonać wyłączenia tak dużych części z gospodarowanych zasobów obszarowych. To mniej więcej tak, jakby komuś nakazać oddanie 1/3 domu czy 1/3 samochodu… Te gospodarstwa funkcjonują przecież jak jeden organizm, z naczyniami połączonymi. Finalnie podmioty zobowiązane do wyłączenia areału podzieliły się na te, które takowego wyłączenia dokonały i na te, które nie wyłączyły dobrowolnie wymaganego areału. Nieruchomości, które wróciły do Zasobu po włączeniach „30-tek” zostały przez KOWR rozdysponowane i trafiły w ręce rolników indywidualnych. Dokonując restrukturyzacji odnosiliśmy się do średniej obszarowej z danego województwa i przygotowaliśmy nieruchomości, które oferowaliśmy na przetargach.
– Być może założyły, że w przyszłości prawo się zmieni i nie będą do tego zobligowane.
– Rzeczywiście przepisy nie zmieniły się, a KOWR związany jest normami powszechnie obowiązującymi.
– Trzeba spojrzeć na sprawę szerzej. W gospodarstwach tych przez lata toczyło się życie, nabywały one (od sprzedawców indywidualnych) kolejne grunty w okolicy i inwestowały na przykład w chlewnie czy biogazownie. W ten sposób potworzyły się swego rodzaju „wyspy” na mapie obszarów przez nie dzierżawionych. Gdyby w chwili obecnej w całości „zabrać” owym spółkom ziemię znajdującą się w zasobach Skarbu Państwa, to wspomniane „wyspy” niechybnie umarłyby śmiercią naturalną. Naprawdę, nie możemy zdecydować się na tak radykalny krok, niekorzystny nie tylko dla wspomnianych spółek, ale przede wszystkim dla lokalnych rynków. Gospodarstwa te przecież kooperują z okolicznymi producentami, usługodawcami, skupują produkty rolne, tworzą miejsca pracy. To jest żywy organizm, od 20-30 lat wkomponowany w lokalny rynek. Tutaj więc wskazana jest głębsza analiza.
– Staramy się znaleźć złoty środek, by maksymalnie złagodzić ten proces. By z jednej strony w dniu zakończenia dzierżawy niejako wyłączyć jak największą ilość hektarów, z drugiej zaś by nie „zabijać” tych podmiotów, bardzo ważnych na lokalnym i regionalnym rynku. Każdy z oddziałów KOWR został zobligowany do przedstawienia propozycji na ten temat, uwzględniającej uwarunkowania lokalne.
Pragnę jednocześnie zapewnić, iż podczas spotkań z rolnikami uważnie wsłuchujemy się w ich racje. Musimy znaleźć i – zapewniam Pana – znajdziemy rozwiązanie optymalne dla wszystkich stron.
rozmawiał Karol Pomeranek
zdjęcie: arch. KOWR
tabele: KOWR
Karol Pomeranek
<p>dziennikarz w dziale PWR Online</p>
Najważniejsze tematy