Z artykułu dowiesz się
- Jaki jest poziom zużycia surowców wysokobiałkowych przy produkcji paszy?
- Jakie czynniki obniżają koszty żywienia świń?
- Ile bakterii może przenieść jedna mucha?
Z artykułu dowiesz się
Surowce alternatywne pozwalają obniżyć koszty chowu świń, trzeba jednak poznać ich wartość pokarmową oraz zawartość substancji antyżywieniowych, aby poprzez zastosowanie zbyt dużych dawek nie pogorszyć efektywności produkcji. Jak podkreślał prof. Krzysztof Lipiński z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie podczas forum zorganizowanego przez miesięcznik „Top Agrar Polska” w Licheniu Starym, ważne, aby chęć zastosowania tańszych komponentów nie wpływała ostatecznie na pogorszenie wyników uzyskiwanych w tuczu czy rozrodzie. Jednym z takich surowców może być DDGS, czyli suszony wywar gorzelniany. Wzbogacany drożdżami uczestniczącymi w procesie fermentacji suszony wywar zbożowo-kukurydziany zawiera 27–30% białka ogólnego. Jego wadą jest niestabilny skład, mała wartość energetyczna i możliwość występowania mykotoksyn. Ma to związek z technologią produkcji DDGS. Z całej masy ziarna pszenicy po procesie produkcji pozostaje 40%. Z tego względu koncentracja mykotoksyn się zwiększa.
– Typowe dawki tego surowca w paszy dla zwierząt monogastrycznych wynoszą do 5% u świń młodych. U starszych mogą być stosowane większe ilości. Jednak DDGS jest materiałem ryzykownym, a wzrost udziału w dawce może powodować pogorszenie wyników. Dlatego, jak w przypadku wszystkich surowców, ważna jest ocena, na ile zmniejszenie kosztów żywienia się opłaci i przy jakiej ilości surowca – mówił prof. Krzysztof Lipiński.
Białko nasion roślin strączkowych stanowi zaledwie 5–7% białka paszowego zużywanego w kraju, jednak zdaniem eksperta z UWM w Olsztynie nie ma odwrotu od wzrostu ich znaczenia w żywieniu zwierząt. Wyniki badań wskazują, że nasiona grochu mogą być stosowane w mieszankach dla świń do 25%.
– Zalecenia te pochodzą jednak z badań naukowych, w których stosowano zagraniczne odmiany. W warunkach intensywnej produkcji oraz przy wykorzystaniu nasion krajowych odmian zalecane udziały powinny być mniejsze i nie przekraczać 10–15%. W przypadku bobiku i łubinów rekomendowane w związku z tym ilości wynoszą do 5–10% – wyjaśniał profesor.
Krajowa soja i produkty jej przerobu mogą być również źródłem białka, choć wykorzystanie tych surowców ograniczają koszty i parametry obróbki hydrotermicznej soi. W latach 2010–2018 powierzchnia uprawy tej rośliny wzrosła do 5447 ha, a obecnie do 25 tys. ha. Ekspert upatruje szanse nawet na 200–250 tys. ha. Istotne znaczenie będzie miała tutaj relacja ceny tego surowca do cen importowanej poekstrakcyjnej śruty sojowej i oleju sojowego. Jednocześnie zwracał też uwagę na to, że w praktyce nadal obowiązuje zakaz stosowania mączki mięsno-kostnej definiowanej jako wyrób wytworzony z produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego kategorii 1. i 2.
– W Unii Europejskiej przetworzone białko zwierzęce, które jest dopuszczone do stosowania w paszach dla świń, definiuje się jako wytworzone z produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego kategorii 3. Obejmuje ono części zwierząt, takie jak kości i podroby, nadające się do spożycia przez ludzi w punkcie uboju. Produkty uboczne kategorii 1. i 2., czyli powszechnie dawniej używane mączki mięsno-kostne, nie są, w przeciwieństwie do przetworzonego białka zwierzęcego, uważane za nadające się do spożycia przez ludzi, ponieważ pochodzą od zwierząt padłych lub uśpionych – wyjaśniał prof. Krzysztof Lipiński.
Obniżenie kosztów żywienia można uzyskać poprzez zastosowanie karmienia płynnego. Oprócz powszechnie używanej serwatki czy wywaru składnikiem płynnych dawek mogą być odpady piekarnicze czy cukiernicze, młóto, wysłodki buraczane, pulpa ziemniaczana, melasa. Zastosowanie żywienia płynnego w gospodarstwie otwiera całkowicie nowe możliwości łączenia surowców, dając szerokie pole do obniżania kosztów pasz bez konieczności godzenia się na gorsze wyniki produkcyjne. Ekspert szacuje, że można uzyskać oszczędność na paszy 50–100 zł na jednej sztuce (około 450 zł na tonie mieszanki w porównaniu z suchą wytworzoną w gospodarstwie, biorąc pod uwagę ten sam poziom suchej masy).
Możemy stosować wszystkie te surowce, które wykorzystujemy w żywieniu na sucho, ale mamy też całą gamę komponentów, które występują tylko w formie płynnej, a których nie możemy wykorzystać w tradycyjnych systemach żywienia, pomimo że dostarczają wielu cennych składników odżywczych. Między innymi ze względu na te surowce pasze płynne są chętniej pobierane przez zwierzęta. Są też lepiej trawione.
– Koszt żywienia przede wszystkim można bowiem zmniejszyć poprzez poprawę wykorzystania paszy. Rola tego wskaźnika jest szczególnie istotna w warunkach wysokich cen mieszanek paszowych i stale rosnących kosztów żywienia. Można go poprawić dzięki dobremu zbilansowaniu mieszanki i dodatkom zwiększającym jej wykorzystanie. Enzymy pozwalają uzyskać nie tylko więcej białka czy energii, ale na przykład dzięki fitazie także fosforu w dobie bardzo drogich fosforanów – wyliczał prof. Lipiński.
Lekarz weterynarii Szymon Nowaczyk twierdził, że przy poprawie wykorzystania paszy o 10% można zaoszczędzić 48 zł na kosztach produkcji tucznika. Jego zdaniem lepsze wykorzystanie mieszanki paszowej można osiągnąć, zastępując zabieg kastracji chirurgicznej wykorzystaniem preparatu do kastracji immunologicznej. Jest to metoda bezkrwawa, powodująca mniej skutków ubocznych i powikłań niż zabieg wykonany skalpelem, a przede wszystkim jest mniej stresująca dla zwierząt. Z doświadczenia Szymona Nowaczyka wynika, że kastrowane immunologicznie knury szybciej rosną i zużywają mniej paszy. Zużycie mieszanki obniża się o około 100–150 g, a mięsność zwierząt wzrasta o 1%. Skraca się dzięki temu okres tuczu, co pozwala sporo zaoszczędzić na bardzo drogiej paszy.
– Do momentu podania drugiej dawki knury są pełnowartościowymi samcami, tym samym do tego czasu korzystamy z genetycznego potencjału przyrostu tkanki mięśniowej – twierdzi lekarz weterynarii.
Jak podkreślał, immunokastracja jest nie tylko metodą na eliminację cierpienia świń podczas zabiegu kastracji oraz maksymalizację wyników tuczu.
– Jest też sposobem na ograniczanie stosowania antybiotyków, które lekarze weterynarii podają po każdym zabiegu krwawym, a zatem również po kastracji chirurgicznej – wyjaśniał Szymon Nowaczyk.
W lepszym pobraniu mieszanki i jej trawieniu pomagają różnego typu dodatki paszowe zwiększające dostępność energii i składników pokarmowych. Oprócz bardzo efektywnych enzymów paszowych mogą to być także wyciągi ziołowe. Okazuje się, że pomocne mogą być bioaktywne ekstrakty z oliwy z oliwek. Zawarte w nich związki wykazują bowiem między innymi działanie przeciwzapalne, przeciwutleniające i przeciwbakteryjne. Jak twierdził dr Marcin Kamiński z hiszpańskiej firmy Lucta, ekstrakt z oliwy poprawia szczelność jelit w obliczu patogenów, a dla optymalnej wydajności zwierząt niezbędne jest wspieranie zdrowia jelit.
– Bioaktywne produkty z oliwek można uznać za interesujące narzędzie do walki z zaburzeniami jelit wynikającymi ze stresujących sytuacji w produkcji zwierzęcej. Oliwki i oliwa z oliwek są niezbędnym składnikiem diety śródziemnomorskiej i korzystnie wpływają na zdrowie. Są źródłem dużych ilości cennych jednonienasyconych kwasów tłuszczowych, chociaż ogromna większość korzyści przypisywana jest głównie obecności innych związków bioaktywnych, w tym między innymi flawonoli, polifenoli, triterpenoidów. Ekstrakt oliwy z oliwek dodany do paszy dla prosiąt odsadzonych pozwolił na uzyskanie w 42. dniu po odsadzeniu przyrostów masy ciała na poziomie nie gorszym niż u zwierząt, które otrzymywały tlenek cynku oraz antybiotyk.
Proces adaptacji do tych stresujących sytuacji powoduje bowiem często reakcję zapalną, która, jeśli nie zostanie odpowiednio rozwiązana, może rozwinąć się w postać przewlekłą, co wpływa niekorzystnie na funkcjonowanie i zdrowie przewodu pokarmowego, prowadząc do zmniejszonego wchłaniania składników odżywczych i w konsekwencji wydatku energetycznego pochodzącego z aktywacji układu odpornościowego. Zwierzęta, które otrzymały bioaktywne substancje z oliwek w paszy, wykazały pozytywne wyniki w zakresie wydajności w porównaniu z grupą kontrolną. Nie zaobserwowano zmniejszenia pobrania paszy oraz przyrostów masy ciała, gdyż osłabiają one hamujący wpływ przewlekłego zapalenia jelit na wzrost zwierząt. Powodują to poprzez poprawę integralności jelit i funkcjonowania drobnoustrojów jelitowych.
Bioaktywny ekstrakt oliwy z oliwek może być elementem żywienia, aby pomóc prosiętom w radzeniu sobie z różnymi sytuacjami stresowymi, jak odsadzenie, stres socjalny, poprzez wzmocnienie ich naturalnych mechanizmów obronnych przed zapaleniem, a także w strategiach ograniczania stosowania antybiotyków oraz jako alternatywa dla leczniczych dawek tlenku cynku.
Żywienie to tylko jeden z elementów wpływających na zdrowotność świń. Równie istotne jest środowisko, jakie im stworzymy, zabezpieczające przed atakiem patogenów. Dlatego Terry Emonds z firmy MS Schippers z Holandii omawiał bezpieczeństwo biologiczne ferm trzody chlewnej.
– Aby nie było presji infekcyjnej, potrzebna jest higiena, która obejmuje znacznie więcej niż tylko bioasekurację zewnętrzną. Rolnicy pamiętają o dezynfekcji, ale często zapominają o dokładnym myciu i czyszczeniu pomieszczeń i sprzętu. Dlatego choroby najczęściej wynikają z tego, że kolejna grupa zwierząt zastępuje poprzednią w pomieszczeniu niedostatecznie czystym – podkreślał ekspert.
Dzięki dobrze przeprowadzonemu myciu pod ciśnieniem powierzchni, które powinny być jak najbardziej gładkie, usuwamy 30 mln patogenów/cm2. Bardzo rzadko stosowane jest niezwykle skuteczne pianowanie. Sprawia ono, że po ostatnim etapie, jakim jest dezynfekcja, liczba drobnoustrojów chorobotwórczych z pierwotnych 50 mln/cm2 zmniejsza się do zaledwie 500. Terry Emonds zwracał uwagę na walkę z muchami, które przenoszą patogeny i dlatego nie wolno dopuszczać do ich namnożenia.
– Na jednym odnóżu mucha jest w stanie przenieść nawet 250 bakterii, a każda ma 6 odnóży! Ile szkody w takim razie jest w stanie wyrządzić kilkaset much? Pamiętajmy też, że w chlewni widzimy tylko osobniki dorosłe, które stanowią zaledwie 15% populacji – 85% to niewidoczne jaja czy larwy. Nie przerwiemy łańcucha namnażania się tych owadów, jeśli będziemy zwalczać tylko osobniki dorosłe – podkreślał Terry Emonds.
Jak się okazuje, brudna i pełna drobnoustrojów chorobotwórczych może być woda, którą piją zwierzęta, gdyż systemy jej zadawania są często zanieczyszczone. Zwłaszcza, jeśli temperatury są wysokie czy w wodzie do picia podawane są leki. Wówczas dochodzi do namnażania się bakterii, tworzenia się biofilmu, co może stać sie przyczyną infekcji u świń. Dlatego konieczna jest higienizacja systemów pojenia i stała kontrola jakości i czystości wody.
fot. Dominika Stancelewska
Artykuł kazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 27/2022 na str. 38. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Dominika Stancelewska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
Najważniejsze tematy