Strefy ASF zmniejszają się, ale problem wciąż ogromny
Rolnicy wiedzą, że znalezienie się w strefie czerwonej ASF może być wyrokiem dla produkcji trzody chlewnej. Jej zniesienie, owszem, łagodzi restrykcje, ale nie zmienia faktu, że wirus afrykańskiego pomoru świń rozprzestrzeniający się wśród dzików nie tylko zajmuje znaczną część naszego kraju, ale w każdej chwili może znów zagrozić im najgorszą ze stref, czyli czerwoną.
Choć w bieżącym roku Główny Inspektorat Weterynarii nie stwierdził nowych ognisk afrykańskiego pomoru świń w stadach trzody chlewnej, to i tak większość kraju wciąż pozostaje w strefach ASF. Obecnie w obszarach czerwonym, różowym i niebieskim znajduje się prawie 68% powierzchni kraju, z czego około 38% to strefa różowa i około 6,5% czerwona. Łącznie w 2022 roku na wniosek służb weterynaryjnych zostały złagodzone restrykcje na obszarze 59 gmin, w tym w kwietniu 13 gmin zostało przeniesionych ze strefy czerwonej do niebieskiej lub różowej. Dotyczy to 2 gmin w powiecie dębickim w województwie podkarpackim, 8 – w powiecie tarnowskim w Małopolskiem oraz 3 – w powiecie działdowskim w Warmińsko-Mazurskiem.
W wielu gminach zniesiono strefę czerwoną
Wcześniej, w styczniu 2022 roku, na podstawie wniosku złożonego jeszcze w ubiegłym roku, zniesiono strefę czerwoną w 12 gminach w powiatach mławskim i żuromińskim w województwie mazowieckim – 9 gmin przeniesiono do strefy niebieskiej, a 3 do strefy różowej. Na kolejnym posiedzeniu Komisji Europejskiej 10 lutego po negocjacjach strony polskiej ze strefy czerwonej do różowej trafiło 41 gmin w 17 powiatach w pięciu województwach: dolnośląskim, lubuskim, wielkopolskim, warmińsko-mazurskim oraz podkarpackim. W połowie marca udało się pozytywnie rozpatrzyć wniosek złożony przez Główny Inspektorat Weterynarii, aby zamienić strefę czerwoną na różową w 6 gminach w trzech powiatach w województwach warmińsko-mazurskim i dolnośląskim. Tak więc prawie w każdym miesiącu udaje się znosić kolejne obostrzenia.
Jak przekonuje Paweł Niemczuk, główny lekarz weterynarii, choć strefy są ustalane przez Komisję Europejską, to polskie służby stale negocjują łagodzenie restrykcji i starają się, aby obszary ASF były jak najmniejsze. Na bieżąco wysyłane są wnioski do KE przedstawiające, że sytuacja odnośnie do afrykańskiego pomoru świń uległa znaczącej poprawie – nie tylko w odniesieniu do świń, ale także w populacji dzików. Służby argumentują to zmniejszeniem zagęszczenia dzików dzięki odstrzałom, a także dobrze prowadzonej bioasekuracji przez rolników. Stosowanie środków zgodnie z wymogami daje podstawy do łagodzenia restrykcji i zmiany stref.
Mimo wszystko producenci trzody chlewnej wciąż postulują, aby rządzący mocniej wpływali na Komisję Europejską, zwłaszcza jeśli chodzi o czas, na jaki są ustalane obszary z obostrzeniami. Ich zdaniem należy dążyć do tego, aby strefy ASF obowiązywały zdecydowanie krócej. Sukcesem jest to, że od grudnia nie ma zachorowań w gospodarstwach, jednak wiadomo, że ogniska u świń występują cyklicznie i raczej w cieplejszych porach roku. Poza tym zlikwidowano tyle mniejszych chlewni, że to także w pewien sposób ogranicza przenoszenie wirusa do gospodarstw. Pytanie raczej, na ile jesteśmy przygotowani do nowego sezonu zachorowań. Rolnicy nie mogą być spokojni, gdyż od początku roku pojawiło się wiele ognisk choroby u dzików, w tym kilkadziesiąt stwierdzonych w powiatach, które do tej pory były wolne od ASF, jak chociażby szydłowski czy legnicki. Jak przekonuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, w walce z afrykańskim pomorem świń u dzików ma pomóc planowany w tym roku zakup 500 kontenerów chłodniczych do przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików oraz zwiększenie kwoty wypłacanej za znalezienie padłego dzika poza obszarami objętymi ograniczeniami ze 100 do 200 zł.
Brak wizji rozwoju produkcji trzody chlewnej
Według danych GIW w ramach monitoringu afrykańskiego pomoru świń u dzików w 2021 roku pobrano próbki od 11 825 padłych zwierząt oraz odstrzelonych z objawami (monitoring bierny), a także od 126 tys. dzików odstrzelonych oraz odłowionych i uśmierconych (monitoring czynny). W ramach prowadzonego monitoringu biernego stwierdzono 31% zwierząt dodatnich, natomiast u dzików odstrzelonych odsetek próbek dodatnich wynosił 0,8%.
Z kolei u świń w ubiegłym roku pobrano próbki od 1 727 380 żywych zwierząt oraz 34 608 padłych. Wyniki dodatnie uzyskano w odniesieniu do 0,04% żywych świń oraz 1,3% padłych. Tylko w styczniu bieżącego roku pobrano próbki do badań w kierunku afrykańskiego pomoru świń od 832 dzików padłych oraz 15 206 odstrzelonych i odłowionych, a ponadto od 46 222 świń żywych i 6954 padłych. W ramach monitoringu biernego u dzików, podobnie jak w ubiegłym roku, stwierdzono 30% zwierząt dodatnich, natomiast w monitoringu czynnym – 0,9% dodatnich.
W tym okresie nie stwierdzono wyników dodatnich u świń. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja producentów trzody chlewnej jest zła. Nie tylko z powodu braku opłacalności chowu, ale i występowania w naszym kraju afrykańskiego pomoru świń. Jak wynika z najnowszych danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, mamy w kraju zarejestrowanych zaledwie 66,2 tys. stad trzody chlewnej, a pogłowie świń wynosi obecnie 9,79 mln sztuk. Na początku roku było ich 10,14 mln sztuk, co oznacza, że od stycznia pogłowie malało w średnim tempie 4,6 tys. świń dziennie. W ciągu kwartału liczba świń spadła o 355 tys., czyli 3,5%. Przy utrzymaniu obecnego trendu spadkowego już za 2–3 miesiące możemy mieć w Polsce o połowę mniej świń niż na koniec 2019 roku.
Rolnicy zwracają uwagę na brak wizji rozwoju produkcji trzody chlewnej w naszym kraju. Ich zdaniem należałoby stworzyć program, który zawierałby kilkuletnią perspektywę odbudowy pogłowia oraz pomoc tym, którym wybito świnie, a którzy chcą powrócić do produkcji. Natomiast mechanizm rekompensat, czyli wyrównania utraconego dochodu, powinien mieć charakter trwały albo przynajmniej powinny być uruchamiane kolejne nabory – aż do momentu uzyskiwania opłacalności.
Brak odszkodowań
W 2021 roku Inspekcja Weterynaryjna odnotowała 124 ogniska u świń, ale w przypadku 34 gospodarstw były wystawione decyzje odmowne o wypłacie odszkodowania. Dotyczyło to 21 115 zwierząt i kwoty 10,5 mln zł. Odszkodowania najczęściej nie są przyznawane w przypadku stwierdzenia nieprzestrzegania przepisów o identyfikacji i rejestracji zwierząt, zasad przemieszczania zwierząt czy braku zabezpieczenia gospodarstwa przed przenikaniem czynników zakaźnych. Jeżeli w gospodarstwach, w których wykryto ogniska ASF, były stwierdzane tego rodzaju nieprawidłowości, powiatowi lekarze weterynarii nie wydali decyzji o przyznaniu odszkodowania. Taka decyzja jest ostateczna, choć wielu rolników się z nią nie zgadza, argumentując, że zarzuty weterynarii bywają absurdalne, jak na przykład zbyt wąska mata dezynfekcyjna, obecność much czy otwarta brama wewnętrzna. Rolnicy, którzy nie zgadzają się z decyzją powiatowego lekarza weterynarii, mają prawo w terminie miesiąca od dnia jej doręczenia wnieść powództwo do sądu rejonowego.
- Pomimo zmian zasięgu poszczególnych stref ASF wciąż ponad 60% powierzchni kraju jest nimi obj
Dominika Stancelewska
Fot. Dominika Stancelewska
Dominika Stancelewska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
Najważniejsze tematy