Czy hodowla świń bez antybiotyków jest możliwa?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Czy hodowla świń bez antybiotyków jest możliwa?

30.08.2021autor: Dominika Stancelewska

Każdemu rolnikowi zajmującemu się tuczem w cyklu otwartym zależy, aby kupować prosięta zdrowe i z jednego źródła. Niewielu udaje się mieć takie szczęście, żeby pochodziły z krajowej produkcji i były efektem wieloletniej współpracy, która pozwala przetrwać nawet najgorsze kryzysy w branży trzody chlewnej.

Leszek Simiński ze Szczytnik Czerniejewskich od 20 lat związany jest z jednym krajowym dostawcą prosiąt i zajmuje się tuczem. Kiedy przychodzi kryzys w branży i ceny prosiąt zdecydowanie rosną, może liczyć, że kupi je korzystniej, ale kiedy zakłady ubojowe płacą mało za tuczniki i mógłby teoretycznie nie wstawiać warchlaków, żeby nie tracić na tuczu, zawsze odbiera prosięta zgodnie z umową. Obaj wiedzą, że mogą na siebie liczyć i nie zawiedli się przez te dwie dekady.

Gospodarz stopniowo zwiększał skalę produkcji i zależało mu na tym, aby otrzymywać jednolity towar. Dzięki stałemu dostawcy prosiąt udało się poprawić wyrównanie sprzedawanych partii świń, a także ich mięsność. Od 5 lat w tuczu pomaga mu zięć Bartosz Krysztofiak, który coraz bardziej wdraża się w produkcję rolniczą. Pochodzi z Poznania i wcześniej nie miał z nią do czynienia.

Ukończyłem gospodarkę wodną na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu i planowałem pracować w tym zawodzie. Z żoną poznaliśmy się na studiach. Zamieszkaliśmy u teściów i szukałem pracy. Teść zaproponował, abym zastanowił się, czy nie wolałbym pracować razem z nim w gospodarstwie. Nie wiązałem przyszłości z rolnictwem, ale swoją cierpliwością i wyrozumiałością przekonał mnie­, że jestem w stanie podołać. Nigdy nie krytykuje za błędy, ale stara się przekazać swoją wiedzę i doświadczenie, a ja lubię wyzwania. Teraz dziwę się osobom, które z tego rezygnują ­–­ ­opowiada Bartosz Krysztofiak.

Też kiedyś się uczyłem i nie wszystko wiedziałem od razu. Stopniowo nabywa wprawy, a przede wszystkim ma chęci i to jest najważniejsze. Poza tym dobrze się orientuje w obsłudze programów komputerowych. Córka natomiast zajmuje się prowadzeniem dokumentacji, rozliczeń i wniosków – dodaje pan Leszek.


 Tucz głównie odbywa się w komorach na głębokiej ściółce. Jedynie odchowalnia dla prosiąt jest na rusztach

  • Tucz głównie odbywa się w komorach na głębokiej ściółce. Jedynie odchowalnia dla prosiąt jest na rusztach
r e k l a m a

Ciągły system produkcji świń chroni przed wahaniami cen żywca

Część zwierząt utrzymywana jest na głębokiej ściółce, a najmłodsze prosięta na rusztach. W gospodarstwie są trzy chlewnie: jedna to odchowalnia, a dwie pozostałe służą do tuczu.

Kiedy rozpoczynaliśmy budowę pierwszej chlewni na początku lat dziewięćdziesiątych, planowaliśmy, że będzie to budynek także dla loch i zajmiemy się produkcją tuczników w cyklu zamkniętym. Obecnie ten budynek jest przerobiony na odchowalnię na 400 stanowisk (4 kojce po 100 sztuk). Prosięta o masie ciała 16–17 kg po przywiezieniu do gospodarstwa przebywają w nim około miesiąca. Został on przerobiony na utrzymanie na rusztach plastikowych i wyposażony w system automatycznego zadawania paszy. Dalszy tucz odbywa się na głębokiej ściółce. Są to dwa budynki – jeden na 550 świń, który powstał w 2001 roku, a drugi na 1000 sztuk z 2005 roku. Komory w tuczarni mają po dwa kojce na 50 świń każdy – opowiadają gospodarze.

Sprzedaż tuczników odbywa się co tydzień. Konieczne jest stałe opróżnianie kojców i przygotowanie ich na przyjęcie nowych zwierząt. Poszczególne kojce po wywiezieniu świń są czyszczone i myte. Plusem takiej częstej rotacji zwierząt jest to, że nie sprzedaje się dużej partii po bardzo niskiej cenie, ponieważ akurat trafiło się na załamanie na rynku. Co tydzień do gospodarstwa kupowane są też partie po 100 prosiąt. Pomimo niskiej masy ciała przywożonych zwierząt gospodarz nie stosuje w tym czasie żadnych antybiotyków.

Wiem, że wszyscy eksperci zalecają przestrzeganie zasady cała chlewnia pełna – cała chlewnia pusta, ale od wielu lat praktykujemy taki ciągły system produkcji świń, który chroni nas przed wahaniami cen żywca, i nic złego nie dzieje się ze zwierzętami. Pochodzą stale z tego samego źródła. Powiem więcej, nie stosujemy ani antybiotyków, ani nie przeprowadzamy żadnych szczepień. Jedynie te, które zastosował producent prosiąt – opowiada Leszek Simiński.

Trudny i niestabilny ubiegły rok jeszcze utwierdził gospodarzy w tym, że lepiej sprzedawać mniejsze partie, gdyż w przypadku spadku cen żywca mniej się traci. Jak mówi pan Leszek, cena tydzień do tygodnia może się różnić nawet o 20–30 groszy na kilogramie, więc raz jest strata, innym razem zysk, ale średnio wychodzą na plus.

Pracujemy przy świniach we dwóch, sami przywozimy prosięta, więc czasu jest mało i łatwiej jest w takim systemie wyrobić się ze wszystkim, zdążyć z posprzątaniem i umyciem kojców przy stu świniach, niż gdyby było ich więcej. Co tydzień mamy ustalone dni na kolejne czynności – dodaje Bartosz Krysztofiak.

Wyniki przy użyciu antybiotyków czy szczepionek być może byłyby wyższe, jednak ograniczenie wydatków na leki, profilaktykę oraz wizyty lekarza weterynarii w jakimś stopniu to rekompensuje. Upadki szacują na około 3–3,5%, a zużycie paszy w granicach 2,6/kg przyrostu. Gospodarze stosują natomiast efektywne mikroorganizmy, czyli preparaty zawierające żywe kultury bakterii, dostarczające probiotyki i prebiotyki.

Jeśli stworzymy stabilne środowisko, dostarczymy właściwej jakości paszę, to patogeny nie będą się rozwijały i nie dojdzie do wybuchu choroby. Oczywiście konieczna jest dobra genetyka i pewny dostawca prosiąt do tuczu, gwarantujący zdrowe i odporne zwierzęta – podkreśla Bartosz Krysztofiak.

Tucz bez antybiotyków został w końcu po latach zauważony i doceniony przez odbiorcę świń, który zamierza wypromować takie mięso. W wielu krajach Unii Europejskiej już teraz kładzie się coraz większy nacisk na zmniejszanie zużycia leków przeciwdrobnoustrojowych w produkcji zwierzęcej. Ten trend z pewnością dosięg­nie także polskich producentów trzody chlewnej, a Simińscy doskonale się w niego wpisują. Na razie otrzymują 20 groszy do kilograma więcej, a konsument dostaje szansę na zakup zdrowszego mięsa. Gospodarze uważają, że intensywna produkcja wcale nie musi oznaczać ciągłego podawania leków zwierzętom, jeśli uzyskają one wysoką własną odporność.

Komputerowe sterowanie przygotowaniem pasz to duża oszczędność czasu i znacznie mniej pracy, ale także większa precyzja wytwarzania mieszanek

  • Komputerowe sterowanie przygotowaniem pasz to duża oszczędność czasu i znacznie mniej pracy, ale także większa precyzja wytwarzania mieszanek

Od lutego działa automatyczna mieszalnia pasz

Pasze przygotowywane są w gospodarstwie, ale nawet dla najmłodszych zwierząt nie są dodawane zakwaszacze. Jak przekonuje gospodarz, nie jest to konieczne, gdyż prosięta odchowują się bez większych problemów. Łącznie wykorzystywane są cztery rodzaje mieszanek – jedna na odchowalni do 30 kg masy ciała i trzy w tuczu: od 30 do 50 kg masy ciała, od 50 do 80 kg i powyżej tej wagi do końca tuczu. Świnie od 20 lat sprzedawane są do tego samego zakładu mięsnego, najczęściej w przedziale wagowym 115–125 kg. Areał ziemi wynosi zaledwie 40 ha, więc większość zboża potrzebnego do żywienia zwierząt pochodzi z zakupu. Oprócz zbóż, takich jak pszenica, jęczmień, żyto i pszenżyto, oraz śruty sojowej dodawany jest także olej rzepakowy lub sojowy. Śruta rzepakowa natomiast jest podawana jako ekspandowana, dzięki czemu jest lepiej strawna i chętniej pobierana przez świnie. Ekspandowanie polega na działaniu parą wodną o wysokiej temperaturze, dzięki czemu surowiec nie traci cennych składników, jak białko, stając się źródłem łatwo dostępnych aminokwasów. Proces ten powoduje również żelatynizację skrobi i zwiększa higienę paszy, zapobiegając biegunkom.

Kiedy stosowaliśmy tradycyjną śrutę rzepakową, w odchodach świń można było zauważyć pozostałości niestrawionej łuski. Od kiedy podajemy ją jako ekspandowaną, tego nie widać – mówi Leszek Simiński.

Jeszcze do niedawna część świń miała pasze zadawane ręcznie. Miało to swoje plusy, gdyż jedno­cześnie doglądano zwierząt i robiono przegląd wyposażenia. Gospodarz zatrudniał jednego pracownika, ale już przeszedł na emeryturę, a o nowego zaufanego trudno. Postanowił więc całkowicie zautomatyzować wytwarzanie i zadawanie pasz, co przy takiej skali chowu wydaje się niezbędne.

­– Aby nie dochodziło do błędów w zadawaniu paszy, na koszach zasypowych i na drzwiach do pomieszczeń umieściliśmy karteczki w różnych kolorach, informujące, jaka pasza jest dla danej grupy, i pozostaliśmy przy tym systemie oznaczeń. Wiemy, że do danej komory trafia pasza czerwona, a do innej niebieska, i nie ma pomyłek, łatwiej też jest się komunikować. Zainwestowaliśmy w mieszalnię, dzięki której w ciągu godziny możemy wyprodukować półtorej tony paszy. Dziennie wytwarzamy 4–5 ton, zależnie od zapotrzebowania. Cały proces jest zautomatyzowany – wyjaśnia rolnik.

W skład mieszalni wchodzi pięć zbiorników 20-tonowych na zboża i śrutę sojową oraz cztery na mikroskładniki typu mieszanka mineralno-witaminowa czy kreda pastewna. Dodatkowo są także zbiorniki do natłuszczania paszy i dozowania efektywnych mikroorganizmów, które zwiększają odporność świń i poprawiają jakość gnojowicy oraz obornika, a dzięki temu mikroklimat w chlewniach. Wytworzona pasza trafia do ośmiu silosów paszowych znajdujących się przy chlewniach i jest rozprowadzana paszociągiem do tubomatów. Część energii potrzebnej do produkcji zwierzęcej i na potrzeby budynków mieszkalnych uzyskiwana jest z paneli fotowoltaicznych zainstalowanych 2 lata temu, a uzdatniana i napowietrzana woda do pojenia świń pochodzi z własnej studni głębinowej.

Mieszalnik wraz z dużymi silosami na zboża i śruty białkowe oraz kosze zasypowe do dozowania składników mineralnych

  • Mieszalnik wraz z dużymi silosami na zboża i śruty białkowe oraz kosze zasypowe do dozowania składników mineralnych

Nikt nie przebadał wirusa ASF jak należy

Jak większość producentów trzody chlewnej, również nasi rozmówcy najbardziej obawiają się znalezienia w strefach ASF. Już teraz opłacalność chowu jest niewielka, a afrykański pomór świń tylko pogarsza sytuację. Słoma potrzebna jako ściółka przechowywana jest pod przykryciem na terenie ogrodzonego gospodarstwa, a chlewnie wyposażone są w pomieszczenia socjalne z szatniami i prysznicem, choć gospodarze sami zajmują się obsługą zwierząt.

Weterynaria wymaga od nas, abyśmy zgodnie z przepisami mieli maty, niecki z płynem dezynfekcyjnym, z tym że tak naprawdę sposób, w jaki one są najczęściej wykorzystywane, jest po prostu mało skuteczny. Wiadomo przecież, że sam przejazd samochodu przez środek odkażający nie zabije wirusa. Potrzeba na to co najmniej kilkunastu minut. Żaden rolnik nie stoi tyle na macie ani samochód nie jedzie po niecce. Można tylko ubolewać nad tym, że ASF jest w kraju od 2014 roku, a nikt nie przeprowadził żadnych konkretnych badań nad wirusem i działamy na ślepo. Nie stworzono warunków doświadczalnych, aby sprawdzić, jak zachowuje się on w stadzie, w paszy, w różnym środowisku. Właściwie nie uzyskano przez ten czas odpowiedzi na pytania stawiane wokół rozprzestrzeniania się choroby, chociaż mamy wirusa pod nosem. Przez ten brak strategii cierpią rolnicy – mówią gospodarze.

Renata i Leszek Simińscy wraz z córką Aleksandrą i zięciem Bartoszem prowadzą w Szczytnikach Czerniejewskich w powiecie gnieźnieńskim gospodarstwo zajmujące się tuczem świń. W chlewniach jest około 2 tys. stanowisk ­– część na głębokiej ściółce, a część na rusztach. Na początku roku wyposażyli gospodarstwo w nową mieszalnię pasz, dzięki której wszystkie grupy zwierząt mają pasze zadawane automatycznie. Zboże magazynowane jest w silosach, które mogą pomieścić do 600 ton ziarna. Większość pochodzi z zakupu, gdyż gospodarze posiadają jedynie 40 ha ziemi, z czego 10 ha przeznaczane jest pod uprawę rzepaku. Własnego zboża uzyskują 180–200 ton.

  • Renata i Leszek Simińscy wraz z córką Aleksandrą i zięciem Bartoszem prowadzą w Szczytnikach Czerniejewskich w powiecie gnieźnieńskim gospodarstwo zajmujące się tuczem świń. W chlewniach jest około 2 tys. stanowisk ­– część na głębokiej ściółce, a część na rusztach. Na początku roku wyposażyli gospodarstwo w nową mieszalnię pasz, dzięki której wszystkie grupy zwierząt mają pasze zadawane automatycznie. Zboże magazynowane jest w silosach, które mogą pomieścić do 600 ton ziarna. Większość pochodzi z zakupu, gdyż gospodarze posiadają jedynie 40 ha ziemi, z czego 10 ha przeznaczane jest pod uprawę rzepaku. Własnego zboża uzyskują 180–200 ton.
  • Choć roczna sprzedaż tuczników wynosi ponad 6 tys. sztuk, to funkcjonują jak rodzinne gospodarstwo, które do tej skali dochodziło stopniowo, mierząc siły na zamiary i jak najwięcej prac wykonując samemu. Zautomatyzowanie zadawania pasz znacznie usprawnia pracę, ale jest także elementem ochrony stada w trudnych czasach epidemii ASF.

Dominika Stancelewska

Zdjęcia: Dominika Stancelewska

autor Dominika Stancelewska

Dominika Stancelewska

redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich

redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Aktualności branżowe

Jak ograniczyć stosowanie antybiotyków w produkcji świń?

Do 2030 r. zgodnie z założeniami Zielonego Ładu Unia Europejska ma zmniejszyć zużycie antybiotyków w produkcji zwierzęcej o 50%. Już za rok wchodzą w życie nowe przepisy weterynaryjne.

czytaj więcej
Zdrowie bydła

Hodowla bez antybiotyków – potrzebna komunikacja żywieniowców i lekarzy weterynarii

Hodowla bez antybiotyków to nadchodzące wielkie i nieuchronne zmiany dla rolników, lekarzy weterynarii i żywieniowców. To wyzwanie, z którym wszyscy będą musieli się zmierzyć. Jednak aby wdrożyć zmiany potrzebna jest współpraca. 

czytaj więcej

Śruta rzepakowa może dawać dobre efekty w żywieniu świń. Ale jest jeden warunek

Jednym ze składników decydujących o jakości paszy jest białko, które, obok energii, jest najkosztowniejsze. Produkty rzepakowe to dobre źródło białka w żywieniu świń, ale należy mieć na uwadze ograniczenia wynikające z ich składu chemicznego i zawartości substancji antyżywieniowych. Badania pokazują, że mogą być jednak bardzo cennym surowcem, zwłaszcza po poddaniu ich specjalnej obróbce czy fermentacji.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)