Z artykułu dowiesz się
- Różyca u świń
- Co wywołuje różycę w stadzie?
- Włoskowiec różycy: jak się go pozbyć?
- Postacie i objawy choroby
- Program szczepień przeciwko różycy
- Ogromne straty i terapia różycy
- Czy różyca jest groźna dla ludzi?
Z artykułu dowiesz się
Można powiedzieć, że różyca jest chorobą starą jak świat. Zna i w praktyce miał z nią do czynienia bodaj każdy producent świń. Od lat niezmiennie kojarzy się z wysokimi temperaturami, ale de facto może występować niezależnie od pogody i wysokich letnich temperatur, o każdej porze roku. W większych stadach stosujących prawidłową profilaktykę nie jest częstym gościem, natomiast w mniejszych wybucha często i to z całą gamą charakterystycznych objawów.
– Ewidentne nasilenie zachorowań widać szczególnie wiosną oraz późnym latem. Czynnikiem wyzwalającym wybuch choroby jest bardzo często stres w postaci wysokich amplitud temperatur. Obserwuję to szczególnie, kiedy w dzień jest ciepło, a nawet gorąco, a noce są zdecydowanie chłodniejsze – mówi lek. wet. Tomasz Kruppa z Dobrodzienia w woj. opolskim.
Jego zdaniem różnice temperatur w ciągu doby, dochodzące do 20°C, nie służą świniom. Lekarz zwraca uwagę na to, że kiedy wiosną rozpoczynają się ciepłe dni, rolnicy mają tendencję do tego, aby otwierać okna w chlewni i zwiększać moc wentylacji. Niestety, często takie ustawienia pozostawiają na noc, podczas której jest dużo zimniej, na skutek czego świnie się wychładzają i kłopot gotowy. Ale czynnikiem inicjującym wybuch choroby może być również drastyczna zmiana paszy lub pogorszenie jej jakości.
– Jeżeli dochodzi do zaburzenia mikroflory w jelitach, podnosi się pH treści pokarmowej, a to również sprzyja namnażaniu się włoskowca różycy, co ma ogromne znaczenie właśnie teraz, kiedy komponenty paszowe osiągają historycznie wysokie ceny, a zrozpaczeni rolnicy szukają jakichkolwiek oszczędności w żywieniu swoich zwierząt – podkreśla specjalista. Około 50% świń jest nosicielami włoskowca różycy w migdałkach i węzłach chłonnych, dlatego można powiedzieć, że choroba ta jest powszechna i może wystąpić w bardzo wielu chlewniach. Czynnikiem predysponującym do jej wybuchu jest również chów ściółkowy, szczególnie podczas wysokich temperatur.
– Włoskowiec różycy bardzo dobrze przeżywa w środowisku, a w ściółce bądź na wybiegach ma się doskonale. Potrafi przetrwać naprawdę bardzo długo. Co warto podkreślić, nie oznacza to, że na rusztach różyca nie występuje – zaznacza Kruppa. Dlatego tak ważna jest higiena, prawidłowe czyszczenie, mycie i dezynfekcja pomieszczeń, w których przebywają świnie. Jest to szalenie ważne m.in. dlatego, że choroba ta występuje we wszystkich grupach wiekowych świń, a nie – jak to się przyjęło uważać – wyłącznie u tuczników.
– Faktem jest, że choroba ujawnia się głównie u tuczników od 3. miesiąca życia do końca tuczu, choć miałem przypadek nawet u prosiąt osesków – mówi lekarz. Choroba również może pojawić się u loch, jednak jak zauważa specjalista, bardzo powszechne jest szczepienie stada podstawowego preparatami skojarzonymi przeciwko różycy oraz parwowirozie tak, że w chlewniach prowadzących podstawową profilaktykę choroba w stadzie podstawowym nie powinna występować. Lochy przekazują odporność siarową oseskom, zabezpieczając je do około 10.–12. tygodnia życia.
– Ma to duże znaczenie w profilaktyce, ponieważ przeciwciała siarowe mogą neutralizować antygen szczepionkowy, jeżeli zaszczepimy warchlaki zbyt wcześnie – podkreśla praktyk.
Postać pokrzywkowa różycy objawia się romboidalnymi, wyniesionymi ponad skórę plamami. Początkowo są one jasnoróżowe, ale w trakcie trwania choroby zmieniają kolor na ciemny, aż do czarnego. Jeżeli zwierzęta nie otrzymają w odpowiednim momencie pomocy farmakologicznej, może dochodzić do ognisk martwiczych. W przebiegu choroby obserwujemy apatię, wysoką, sięgającą nawet 42°C gorączkę oraz śmiertelność dochodzącą do 10%.
Postać pokrzywkowa różycy objawia się romboidalnymi, wyniesionymi ponad skórę plamami. Początkowo są one jasnoróżowe, ale w trakcie trwania choroby zmieniają kolor na ciemny, aż do czarnego.
Postać ostra bardzo szybko postępuje, oprócz gorączki i apatii obserwujemy zasinienie całej skóry i wysoką, sięgającą nawet 20–30% śmiertelność. Padnięcia następują nagle.
Postać biała różycy charakteryzuje się nadostrym przebiegiem. Jedynymi objawami są padnięcia. Nawet obraz sekcyjny nie daje odpowiedzi. Konieczne jest tu badanie bakteriologiczne, ponieważ inaczej nie sposób potwierdzić choroby, a to zdaniem lekarza jest niebezpieczne, ponieważ z każdym dniem intensywność padnięć nasila się.
Jeżeli różyca była nieleczona lub zbyt krótko leczona, może pojawić się postać przewlekła. Objawia się ona zazwyczaj zapaleniami stawów lub wsierdzia, które można zauważyć podczas sekcji, są to charakterystyczne kalafiorowate zrosty.
Loszki hodowlane szczepimy przed wprowadzeniem do rozrodu, dwa razy w odstępie 4 tygodni, przy czym druga dawka powinna przypadać na 3–4 tygodnie przed kryciem. Następnie immunizację powtarzamy w każdym kolejnym cyklu, na 3–4 tygodnie przed kryciem. Zazwyczaj w gospodarstwach wykorzystuje się wspomniane już szczepionki skojarzone i termin ich podawania jest dostosowany do immunizacji przeciwko parwowirozie.
– Warchlaki szczepi się pomiędzy 10. a 12. tygodniem życia. Jeżeli tuczymy warchlaki z zakupu, należy je bezwzględnie zaszczepić tydzień lub 2 tygodnie po wprowadzeniu do chlewni – mówi lekarz i podkreśla, że nigdy nie ma 100-proc. pewności, że mimo deklaracji sprzedającego świnie zostały zaszczepione, a poza tym dochodzi do stresu transportowego, który może być wyzwalaczem choroby. Często jest też tak, że w tuczarniach świnie pochodzą z różnych źródeł i to też może być przyczyną wybuchu różycy.
Na szczęście na rynku dostępne są szczepionki do jednokrotnego podania. Jeżeli preparat jest jednak dwudawkowy, iniekcję należy powtórzyć po 3–4 tygodniach. Drugie szczepienie dotyczy dużych zwierząt i jest z tego powodu trudne do wykonania technicznie, dlatego większość chlewni decyduje się na wykorzystanie tzw. one-shot. Jak wynika z doświadczenia lekarza, wszystkie preparaty są skuteczne, a koszt ich podania jest nieduży i wynosi około 2 zł/szt.
Różyca generuje wysokie straty i koszty. Lekarz zaznacza, że w momencie wystąpienia tej choroby najważniejsze jest, aby jak najszybciej w kojcu, w którym wystąpią objawy, podać wszystkim zwierzętom bójczy antybiotyk w iniekcji.
– Świnie najlepiej reagują na penicylinę, ale też na chinolony i linkomycynę. Warto podkreślić, że koszt leczenia wynosi około 10 zł/szt., co 5-krotnie przewyższa cenę profilaktyki. Poza iniekcją podaje się leki przeciwgorączkowe oraz kontynuuje się leczenie przez około tydzień antybiotykiem, podawanym z wodą do picia – tłumaczy praktyk.
Różyca jest zoonozą, a więc chorobą, która jest niebezpieczna dla ludzi. Dlatego podczas wszystkich zabiegów, szczególnie krwawych przy zwierzętach trzeba zachowywać podstawowe zasady higieny, a przede wszystkim używać jednorazowych rękawiczek. Włoskowcem różycy można zarazić się podczas sekcji zwłok i badania poubojowego. Różyca u ludzi objawia się głównie zapaleniami stawów oraz zmianami skórnymi prowadzącymi do martwicy.
Zdrowie świń w praktyce prezentuje postępowanie krok po kroku, zdjęcia oraz komentarze specjalistów, które ułatwią zaplanowanie i prowadzenie profilaktyki oraz leczenie stada.
aku
fot. Kurek, Kruppa
Anna Kurek
<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.</p>
Najważniejsze tematy