Żylaki – czy zabieg chirurgiczny jest konieczny?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Żylaki – czy zabieg chirurgiczny jest konieczny?

06.06.2020autor: Karolina Kasperek

Maj raczej zimny, ale nie łudźmy się – upały przyjdą niechybnie. A kiedy na dworze gorąco, trudniej jest wszystkim tym, którzy mają problemy z żyłami. Najpowszechniejszym z nich są żylaki. I to o nich postanowiliśmy porozmawiać z dr. Maciejem Zielińskim – chirurgiem naczyniowym, na co dzień pracującym w Klinice Chirurgii Naczyń Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Swego czasu doktor Zieliński przebywał w Stanach Zjednoczonych, prowadząc pracę badawczą w zespole słynnej z przeszczepu twarzy profesor Marii Siemionow.

Z artykułu dowiesz się

  • Z czego wynikają problemy z układem żylnym?
  • Dlaczego krew zalega w żyłach?
  • Czy niewydolność żylną można "cofnąć"?

Panie doktorze, żylaki to taki najbardziej „przyziemny” problem chirurgów naczyniowych. I uchodzi raczej za kosmetyczny.

Ale to nie znaczy, że nie jest poważny. Niewydolność żylna i żylaki to jedno z najpowszechniejszych na świecie schorzeń. Niektórzy twierdzą, że to nie choroba, lecz natura nas, ludzi, którzy byliśmy na tyle krnąbrni, by stanąć na tylnych łapach. Wtedy wzrosło ciśnienie hydrostatyczne w układzie żylnym. Ma pani żylak? Nie ma w tym winy ani zaniedbania. Ciąża także zwiększa ryzyko pojawienia się żylaków. Nie chodzi nawet o ucisk płodu na naczynia. Z badań wynika, że żeńskie hormony płciowe osłabiają ściany naczyń żylnych, powodując ich wiotczenie, a w konsekwencji – rozszerzanie. Żylaki dotyczą również mężczyzn, choć rzadziej. Pogłębia je siedząca lub stojąca praca. Szacuje się, że 60% dorosłych Polek ma jakąś postać niewydolności żylnej, wśród Francuzek ten wskaźnik sięga nawet 70%. Żylaki, w większości, nie powodują poważnego zagrożenia zdrowia ani życia. Choroba przez wiele lat może doskwierać raczej z powodu nieestetycznego wyglądu nóg. Najpierw obserwujemy tzw. pajączki. Z czasem pojawiają się uczucie ciężkości nóg pod koniec dnia („nogi z ołowiu”) oraz obrzęki – zwłaszcza w okresie letnim. W końcu mogą się pojawić zmiany w skórze prowadzące do rozwoju owrzodzenia żylnego. Jest to bardzo uciążliwy problem – przewlekła rana, nie wykazująca cech gojenia, która sączy oraz nieładnie pachnie ze względu na obecność bakterii. Ten stan bywa bardzo krępujący dla chorego i skutkuje często wykluczeniem z normalnego życia, a poza tym bardzo trudno się go leczy. A wszystko to na skutek zastoju krwi żylnej, tak zwanej wenostazy.

Ale krew w żyłach mamy przez całe życie. Dlaczego dochodzi do zastoju i dlaczego akurat chwilę dłuższe jej pozostawanie w jakimś miejscu miałoby mieć tak fatalne skutki?

W żylakach zalega tzw. brudna, żylna krew – pozbawiona tlenu, za to bogata w uboczne produkty przemiany materii, które zebrała z komórek. Dlaczego krew zalega? Głównie wynika to z wadliwie działających zastawek żylnych. Są to takie dwa płatki wewnątrz naczynia, działające trochę jak drzwi. Gdy są zdrowe przepuszczają krew tylko w jedną stronę. Przy ruchu w drugą – w tym przypadku w dół – stanowią szczelną bramę. Ale ponieważ z biegiem lat naczynia żylne w nogach poszerzają się, płatki zastawki – nawet właściwie działające – oddalają się i tracą na szczelności. Zaczynają działać jak drzwi w kowbojskim saloonie i pozwalają na cofanie się krwi – refluks żylny. Bywa też, że rodzimy się z uszkodzonymi zastawkami,, choć to  rzadkie sytuacje.

Krew zostaje i „truje”? W jaki sposób?

Najpierw krew zalega w większych żyłach. Ale przecież żyły to nie tylko te bardziej widoczne przez skórę naczynia krwionośne. To sieć naczyń połączonych o bardzo zróżnicowanym kalibrze aż do najdrobniejszych naczyń włosowatych – cienkościennych kapilar, które doprowadzają krew do komórek i następnie odprowadzają po bezpośrednim kontakcie z nimi. Kiedy krew zaczyna się cofać, najpierw ciśnienie wzrasta w większych żyłach. A z czasem przenosi się ono do tej sieci naczyń włosowatych. I powoduje, że przez cieniutkie ich ścianki krew zaczyna wylewać się na zewnątrz. Doprowadza to do rozwoju stanu zapalnego w skórze i tkance podskórnej w miejscach o najwyższym ciśnieniu hydrostatycznym, tzn. na goleni nieco powyżej kostki. Skóra pacjenta ulega przebarwieniu i robi się brązowa. Dlaczego? Bo z krwią z naczyń włosowatych wydostają się czerwone krwinki, a one zawierają żelazo. Żelazo w tej przestrzeni utlenia się i daje rdzawy kolor skóry. Wielu pacjentów może ten etap przeoczyć, sądząc że to siniaki po jakimś urazie. Tym bardziej, że w sąsiedztwie nie musi bezpośrednio występować żaden widoczny żylak. W kolejnym etapie mogą pojawiać się w tym miejscu blizny w następstwie zaniku skóry. W zaawansowanej fazie mamy do czynienia z owrzodzeniami – niegojącymi i powiększającymi się ranami, które wymagają ciągłej zmiany opatrunków. Obniża to bardzo jakość życia pacjentów, którzy – gdyby nie stan żył – jeszcze wiele lat mogliby funkcjonować bez ograniczeń. Medycyna uważa, że kiedy mamy do czynienia z objawową niewydolnością żylną, żylakami, a już na pewno owrzodzeniami, należy wdrożyć leczenie zabiegowe.

Kiedy jest ten idealny moment? Czy kiedy żylak wyjdzie po pierwszej ciąży? Kiedy zaczyna pobolewać? Czy kiedy przechodzimy na emeryturę i nie czekają nas już żadne cięższe prace?

Dawniej obowiązywała szkoła, którą w skrócie można streścić w zdaniu: „Pozwólmy kobiecie urodzić wszystkie dzieci, bo każda ciąża spowoduje nasilenie żylaków, i zoperujmy ją, kiedy skończy okres rozrodczy”. Teraz uważamy inaczej. Operujemy żylaki przed ciążą, po to, żeby była mniej dokuczliwa. Pacjenci oczywiście pytają: „A czy da mi pan gwarancję, że nie pojawi się żaden kolejny żylak?”. Oczywiście, że nie dam. Bo to jak z zębami. Czy jeśli boli nas jeden, to czekamy z leczeniem, aż pojawi się próchnica w kolejnych pięciu? Nie. Biegniemy do dentysty, żeby wypełnić ubytek. Co więcej, nie oczekujemy gwarancji, że już nigdy nie pojawi się nowy. Podobnie jest z żylakami. Możemy, oczywiście, usuwać je w późniejszym wieku, kiedy jest ich więcej. Ale odkładając zabieg, nie ryzykujemy tylko kilku żylaków. Ryzykujemy postęp choroby do etapu, na którym leczenie jest trudne lub wręcz niemożliwe z racji wieku i schorzeń współistniejących. Bo niewydolność żylna nigdy się nie cofa i u wszystkich postępuje z wiekiem.
dr Maciej Zieliński
  • dr Maciej Zieliński

Ciśnie się na usta pytanie, które pewnie słyszał pan setki razy. Jeśli będziemy usuwać i usuwać te chore żyły, to czy zostaną w nogach jeszcze jakieś naczynia, którymi krew będzie mogła normalnie wracać do serca?

To bardzo częste pytanie. Odpowiem pewnie zaskakująco. Tak, można usuwać niemal bez końca, bo taka jest fizjologia układu żylnego. Dzieli się on na dwa połączone ze sobą układy – głęboki, który stanowią żyły leżące wewnątrz przedziałów mięśniowych, towarzysząc tętnicom (tych nie ruszamy), i układ powierzchowny – czyli żyły, które leżą w tkance podskórnej. To z nich tworzą się żylaki. Fizjologicznie krew z kończyny odpływa głównie (w 98%) układem głębokim, więc usuwanie żylaków nie jest niebezpieczne. A żył powierzchownych jest bardzo dużo. I jeśli się poszerzą, stanowią pułapkę dla powracającej z kończyny krwi. Usuwamy je więc nie po to, żeby ograniczyć drogę odpływu, ale żeby ją poprawić, kierując zalegającą krew z powrotem do układu głębokiego. Jest jeden wyjątek od tej reguły. Jeśli mamy do czynienia z pacjentem, który nie ma prawidłowo rozwiniętych żył układu głębokiego albo też cierpi na zakrzepicę żył głębokich powodującą ich niedrożność. Operowanie żylaków w takim przypadku byłoby niewłaściwe i mogłoby doprowadzić do likwidacji jedynej drogi odpływu krwi z kończyny. Dlatego przed jakimkolwiek zabiegiem na żylakach niezbędne jest wykonanie badania Dopplerowskiego układu żylnego kończyn dolnych. Ale uważajmy, by wykonał je wykwalifikowany lekarz, i to na dobrym sprzęcie ultrasonograficznym. A najlepiej, jeśli jest to chirurg, który będzie wykonywać zabieg.

Rozmawiała 
Karolina Kasperek
O metodach leczenia żylaków napiszemy w kolejnych numerach Tygodnika.


Zdjęcie: archiwum, unsplash
autor Karolina Kasperek

Karolina Kasperek

redaktorka "dział "Wieś i Rodzina"

Karolina Kasperek w "Tygodniku Poradniku Rolniczym" prowadzi dział "Wieś i Rodzina". Specjalizuje się w tematach społecznych, w tym poradach dla KGW.

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

W jaki sposób jelita wpływają na samopoczucie i zdrowie?

Po co nam jelita? Co w nich mieszka i jak bardzo mieszkańcy jelit wpływają nie tylko na naszą odporność, ale i na nastrój? O tym wszystkim porozmawialiśmy z dr Patrycją Szachtą, biologiem medycznym z Centrum Medycznego VitaImmun w Poznaniu.

czytaj więcej

Niepozorna bakteria, a powoduje kłopotliwe wrzody

Bakteria, która mieszka z nami od około 60 tys. lat. Zagnieżdża się w naszych żołądkach. I to ona, a nie stres czy kłótnie, powoduje wrzody żołądka. A my możemy nie wiedzieć, że jesteśmy jej gospodarzem.

czytaj więcej

Oparzenia słoneczne – jakie domowe sposoby zastosować?

Na lato czekamy z utęsknieniem. Choć maj należał do wyjątkowo zimnych, to spodziewać się trzeba też upalnych dni w tym roku. Zdarzą się na pewno. A jeśli tak, to niemal pewne jest, że część z nas doświadczy poparzenia słonecznego.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)