- Czy w okresie chłodów i pełzającej wegetacji rzepak stracił potencjał ?
- Jak po wiosennych przymrozkach prezentuje się pszenica ?
- Jak zyskać podczas siewu kukurydzy ?
W dniu 13 kwietnia było zimno i jeszcze z przymrozkami w nocy. To był dla rolników czas wyczekiwania na możliwość dokończenia, a w niektórych rejonach kraju rozpoczęcia, zabiegów ochrony i skracania rzepaku ozimego albo regulowania źdźbeł i zabiegów T1 w zbożach. Co działo się na polach? Co radził wtedy ekspert?
Rzepak nie ucierpiał przez przymrozki
– Ostatnie dwa tygodnie (przed datą 13 kwietnia) to okresy wyższych i bardzo niskich temperatur wymuszających na roślinach ich pełzającą wegetację – mówi Marcin Kaczmarek.
– To widać po roślinach. Zgoła inna była sytuacja w rzepakach w połowie kwietnia rok temu i dzisiaj. W 2020 r. o tej samej porze (13 kwietnia) rzepaki na południu Polski były o krok od kwitnienia. W tym roku dopiero strzelały w pęd wyniesiony na ok. 30–35 cm.W czasie e-spotkania w podobnej fazie rzepaki były w środkowym pasie Polski i na południu. Na północy i na Lubelszczyźnie dopiero podnosiły się z ziemi. Do dynamicznego wzrostu potrzebna była temperatura. Pytanie – czy w okresie chłodów i pełzającej wegetacji rzepak stracił potencjał?
Wydaje się, że nic złego się nie stało. Marcin Kaczmarek pokazywał wykopane z pól w Jakubowicach rośliny i analizował ich rozwój. A rośliny miały zbudowane bardzo ładne, pokaźne rozety, bez zauważalnej dominacji pędu wierzchołkowego. Należy zaznaczyć, że te rośliny były po dwóch dawkach zastosowanego wiosną azotu i po dokarmianiu kompleksowymi nawozami dolistnymi. Ekspert w dniu e-spotkania radził, aby w najbliższym okresie zwrócić uwagę na szkodniki, które w układzie dużych różnic temperaturowych zmieniają swoją aktywność. Kiedy słoneczko przygrzeje wychodzą i żerują, a jak się ochłodzi chowają w kryjówki. To znacznie utrudnia ocenę ich liczebności, ale też uchwycenie optymalnego dla skuteczności ochrony okna zabiegowego.
Oczywiście szkodniki łodygowe zrobiły już swoje, a na egzemplarzach roślin pokazywanych przez Marcina Kaczmarka w dniu 13 kwietnia były widoczne nakłucia w łodygach, przez które samice chowaczy złożyły jaja. Ślady na pędach głównych były ewidentne. Widać było jednak duży potencjał roślin. Warto przypomnieć, że rok temu o tej porze rzepaki cierpiały już na niedobór wody. Susza nabierała tempa, chociaż wiemy, że potem nastąpiła poprawa warunków. W tym roku jest idealnie. Rośliny otrzymały dawki nawozów, a systematyczne opady przemieściły składniki do miejsc zasięgu systemu korzeniowego. Suszy nie widać na horyzoncie, a zatem sytuacja jest dla rzepaku wyborna.
Jak tylko temperatura wzrośnie, rzepak dynamicznie przyspieszy, wyrówna pędy boczne do poziomu pędu głównego, o ile udało się wcześniej zastosować zabiegi regulacji. W większości kraju – takie rośliny z innej plantacji też pokazywał ekspert – skracania do 13 kwietnia nie udało się przeprowadzić. Rolnicy czekali na ocieplenie, a z pokazywanych egzemplarzy roślin rzepaku wynikało kilka ważnych sugestii. Pierwsza, to że rzepak na wykonanie standardowego zabiegu był już przerośnięty. Druga, to że w takiej sytuacji trzeba już bardziej skupić się na zwalczaniu suchej zgnilizny kapustnych (jeżeli oczywiście taka potrzeba wynika z oględzin). W tej sytuacji warto zatem wybierać produkty o mocniejszym działaniu grzybobójczym i umiarkowanym działaniu regulacyjnym. Marcin Kaczmarek zapowiedział, że na plantacjach w Jakubowicach po ociepleniu zostanie wykonany w tym celu zabieg preparatem Syrius 250 EW (tebukonazol) dawką ok. 0,7–0,8 l/ha z dodatkiem Cambio (metkonazol) 0,3 l/ha. Do każdego wjazdu w rzepak warto oczywiście zastosować dodatek boru.
- Przez chłody i nocne przymrozki na wielu plantacjach rzepaku nie udało się przeprowadzić zabiegów regulacji. A skoro uciekła optymalna faza, to potrzebne będzie użycie środków z mocniejszą ochroną przed chorobami, a mniejszym działaniem regulacyjnym. Jak twierdzi Marcin Kaczmarek z Działu Doradztwa i Rozwoju Osadkowski S.A. – rzepaki mimo pełzającej wegetacji mają duży potencjał i dobre warunki do pobierania wody i składników pokarmowych
Pszenica wygląda lepiej jak w ubiegłym roku
Pszenica ozima w czasie e-spotkania szła do przodu i w porównaniu z rzepakiem chłodna wiosna zbożom ozimym mniej przeszkadza. Ekspert zaczął ocenę roślin od przypomnienia sytuacji z wcześniejszego e-spotkania 20 dni wcześniej. Wtedy widać było olbrzymią różnicę w rozwoju pszenicy sianej w ub.r. dość wcześnie (20 września) i ze znacznym opóźnieniem (12 listopada).
Oczywiście pszenica z siewu optymalnego wyglądała w dniu 13 kwietnia znacznie lepiej, była silnie rozkrzewiona, w fazie strzelania w źdźbło, z trzema mocnymi rozkrzewieniami. Po wypreparowaniu roślin (do tego celu zawsze bierzemy najmocniejsze źdźbło z rozkrzewienia) na przekroju wzdłużnym widoczne było oderwanie się pierwszego międzywęźla od węzła krzewienia To faza pierwszego kolanka wyznaczająca zbliżający się okres skracania źdźbeł.
- Pszenice ozime siane jesienią terminowo 13 kwietnia miały po trzy mocne rozkrzewienia
- Na pszenicy widoczny ważny problem, któremu sprzyja chłodna, wilgotna pogoda. Na źdźble z lewej pozbawionym pochew widoczne plamki łamliwości podstawy źdźbła
Pszenica z siewu opóźnionego, była naturalnie zdrowsza niż z siewu wczesnego
Mokro i wilgotno sprzyja łamliwości podstawy źdźbła w zbożach sianych wcześnie. Presję choroby było widać na roślinach. Pod odchylonymi pochwami liściowymi widać było przebarwienia i idące do przodu infekcje. Każdy powinien sprawdzić, zwłaszcza plantacje wcześnie siane, i w razie czego chronić. Ekspert podkreślał zastosowanie z dobrym środkiem na łamliwość (cyprodynil) dodatku adiuwantu Inex-A. To penetrant pomagający bardzo dokładnie wprowadzić ciecz roboczą w obszar podstawy źdźbła i pod pochwy liściowe.
Pszenica z siewu opóźnionego była w fazie pełni krzewienia. Też miała po trzy w miarę równe rozkrzewienia. Ale nie wzięło się to samo z siebie. Pszenicy pomogli oczywiście eksperci z firmy Osadkowski S.A. Na ten dobry aktualnie potencjał pszenicy z siewu opóźnionego i dokrzewienie plantacji wpłynęła dawka startowa azotu i zastosowany preparat Maxi-Grow uruchamiający auksyny. Ważna była też stymulacja rozwoju systemu korzeniowego fosforem zawartym w zastosowanym preparacie Alfa Makro. Przyniosło to bardzo dobry efekt.
Plantacja – jak to powiedział Marcin Kaczmarek – z przeźroczystej na początku wiosny stała się zielonym gęstym dywanem. Pszenica z siewu opóźnionego była naturalnie zdrowsza niż z siewu wczesnego. To bezpieczeństwo zdrowotne jeszcze trwało, ale ekspert uczulał, aby w dalszej kolejności takie plantacje oceniać, kontrolować i planować ich ochronę fungicydową.
- A tak wyglądały w dniu e-spotkania pszenice siane późno, 12 listopada. Były w pełni krzewienia i zdrowe, ale to zasługa zastosowanego dokrzewiania azotem i biostymulatorami oraz stymulowaniem systemu korzeniowego dolistnym dokarmieniem fosforem
Ważne wskazówki dotyczące techniki siewu kukurydzy
Wielu rolników sieje kukurydzę możliwie wcześnie w kwietniu i ma to duże znaczenie plonotwórcze przy uprawie na ziarno. Inni bez pośpiechu sieją kukurydzę na początku maja, co pozwala uniknąć kłopotów z przymrozkami, a ponadto jest optymalnym terminem dla plonowania kukurydzy na kiszonkę.
W czasie e-spotkania ważne wskazówki dotyczące techniki siewu kukurydzy omówił Mateusz Gniatkowski z Działu Doradztwa i Rozwoju Osadkowski S.A. A rozpoczął od pytania do uczestników spotkania: czy wiedzą Państwo, że stosując odpowiednią technikę siewu kukurydzy, można uzyskać z hektara plon większy nawet o 10%? Prelegent w czasie spotkania udowadniał, że to możliwe, że niewielkimi manipulacjami ustawień siewnika oraz wykorzystując systemy rolnictwa precyzyjnego uratujemy co najmniej kilka procent plonu kukurydzy.
– Budowanie potencjału plonowania kukurydzy zaczyna się w czasie siewu – mówi Mateusz Gniatkowski.
– Precyzyjna głębokość siewu i równomierne rozmieszczenie ziarniaków w rzędzie są kluczowe i muszą być dopasowane do gleby i aktualnego stanu jej uwilgotnienia. To natomiast zależy od nas, od dokładnego ustawienia zespołów siewnika, prędkości siewu.
Ekspert omówił regulacje ustawienia na przykładzie siewnika Kverneland Optima V. Przy równorzędnym wysiewie nawozów realizowanym przez ten siewnik, trzeba ustawić redlice nawozowe, aby wprowadzać nawozy (fosforowe, a najczęściej fosforan amonu) na odpowiednią głębokość. Redlica powinna wsiewać nawóz 10 cm w głąb gleby i 5 cm obok linii siewu ziarna siewnego. Redlica siewna natomiast (w omawianym siewniku talerzowa umożliwiająca siew w mulcz) ma kilka możliwości regulacji ustawień: głębokości siewu, docisku, zamknięcia tylnej redlicy i dokładności siewu.
Głębokość musi być dopasowana do właściwości gleby i warunków pogodowych w przedziale od 3 (na glebach mocnych) do nawet 6 cm (na glebach najsłabszych). Regulacja docisku jest bardzo ważna i nie można z tym przesadzić. Zbyt duży docisk powoduje, że rośliny po wschodach zamiast budować parasolowaty system korzeniowy, a w późniejszym okresie korzenie podporowe, wybiera mniej zagęszczoną lukę w glebie i wypuszcza korzeń palowy. Dogniatające kółko zamykające tylną redlicę też pełni ważną funkcję. Gdy jest mokro, powinno dociskać mniej, gdy sucho – mocniej, aby ziarniak znalazł dostęp do podsiąku kapilarnego.
Najważniejszym parametrem pracy punktowego siewnika to jego precyzja i punktowość. Ta regulacja wymaga prób dla każdej odmiany, a nawet dla tej samej odmiany z nowej partii nasion. Siewnik punktowy ma siać w równo oddalonych od siebie rzędach, ale przede wszystkim punktowo, bez przepustów i nakładania się ziaren, dokładnie w tej samej odległości ziaren w rzędzie. Tutaj kluczowe jest dokładne ustawienie zgarniaczy (górnego i dolnego) ziaren z redlicy zasysającej. Dobre ustawienie powinno usunąć nadmiernie zassane ziarniaki do otworów tarczy, ale też zapobiec sytuacji tzw. przepustów. Takie ustawienia w siewniku Kverneland są akurat łatwe, bo ich podgląd i kontrolę umożliwia specjalne okienko. Niestety, nie wszystkie siewniki punktowe są w takie okienka wyposażone.
Na ciekawym spotkaniu z cyklu e-Zielone Pola NA ŻYWO 2021 Tomasz Maczaj i Łukasz Karpiński w kontekście siewu kukurydzy zaprezentowali możliwości ciągników New Holland serii T6 oraz przydatność systemu kontroli sekcji działającego przy automatycznym prowadzeniu ciągnika z dokładnością ok. 2 cm.
- Kluczowa dla dokładności siewu jest regulacja dolnego i górnego zgarniacza ziaren z tarczy siewnej
- Mateusz Gniatkowski z Działu Doradztwa i Rozwoju Osadkowski S.A. przekonuje, że od samej precyzji siewu zależy nawet 10% plonu kukurydzy
Marek Kalinowski
Zdjęcia: Marek Kalinowski