Z artykułu dowiesz się
- Z czym w nawożeniu eksperymentuje rolnik?
- Czym zastąpić obornik?
- Na jaki typ uprawy stawia Pan Szczepan?
Z artykułu dowiesz się
Szczepan Tworek mieszka z rodziną w Księżpolu w pow. biłgorajskim. Na własny rachunek prowadzi gospodarstwo od 2005 r. Gdy przejmował je od rodziców miało ok. 100 ha gruntów uprawnych, dziś areał wynosi 300 ha ziem własnych i dzierżaw.
– W naszej okolicy przeważają gleby lekkie i tych uprawiamy w gospodarstwie najwięcej, bo ponad 200 ha – mówi rolnik. – Są też gleby żyźniejsze, m.in. ciężkie mady rzeczne w pobliżu Sanu w gminie Krzeszów. To już tereny położone w woj. podkarpackim, ok. 40 km od naszego domu.
W tym roku w gospodarstwie ok. 180 ha zajmowały uprawy kukurydzy.
– Ta roślina sprawdza się i na piachu i na bardziej żyznych glebach – stwierdza plantator. Podobnego zdania musi być wielu okolicznych mieszkańców, bo gmina Księżpol jest znana w Polsce z długiej tradycji uprawy kukurydzy i obsiewania nią znacznych obszarów.– W naszej gminie w pewnym momencie był największy w Polsce areał kukurydzy w przeliczeniu na mieszkańca – mówi pan Szczepan. – W ostatnich suchych latach część rolników zmniejsza jednak zasiewy kukurydzy i wprowadza w to miejsce słonecznik.
Kończący się rok był w okolicach Księżpola dla kukurydzy bardzo ciężki. Deficyty wody i wysokie temperatury w okresie kwitnienia przełożyły się na redukcję ziarniaków i niskie plony. – Na lekkich ziemiach wynosiły one między 5 a 10 t/ha i to mokrego ziarna – stwierdza Szczepan Tworek. Gdy rozmawialiśmy, na wykoszenie czekało jeszcze kilkadziesiąt hektarów kukurydzy posianych na lepszych stanowiskach, tych w okolicy Sanu. – Tam kolby są większe, liczę więc na wyższy plon – dodaje pan Szczepan.
Rolnik w ostatnich latach wysiewa odmiany pochodzące z hodowli Dekalb o FAO w przedziale 250–270. – Jestem przekonany do tych odmian, ponieważ charakteryzują się intensywnym końcowym oddawaniem wody, co pozwala zaoszczędzić na suszeniu – wyjaśnia rolnik. – Dobrze się koszą i młócą, ziarno bezproblemowo oddziela się od obsadki.
Plantator informuje, że wciąż z powodzeniem wysiewa m.in. sprawdzoną już przez wiele sezonów odmianę DKC 3939.
– Z nowszych odmian mogę polecić DKC 4098 – dodaje. Ziarno kukurydzy suszy we własnej suszarni opalanej drewnem i słomą o wydajności ok. 200 ton na dobę. Planuje w większym stopniu wykorzystywać jej możliwości po uruchomieniu skupu ziarna kukurydzy.
W tym roku do przechowywania wilgotnego ziarna oczekującego na suszenie zaczął wykorzystywać rękawy foliowe dostarczane przez Agripak. Wcześniej, przez kilka lat, używał ich do zakiszania sieczki kukurydzianej. Także usługowo. Jest zadowolony z tego rozwiązania.
– Przedtem kisiliśmy zielonkę i przechowywaliśmy kiszonkę w pryzmach – mówi pan Szczepan. – Tymczasem jeśli rękaw zostanie zapakowany prawidłowo, to metoda ta jest zdecydowanie skuteczniejsza. Praktycznie nie ma strat powodowanych przez pleśń czy grzanie się kiszonki. Zawartość rękawa jest czysta, poza tym folie wykorzystywane do produkcji rękawów są grubsze.
Bydło opasowe lub mleczne było w gospodarstwie od zawsze. A od 1997 r. gospodarstwo wyspecjalizowało się w prowadzeniu chowu bydła mięsnej rasy limousine.
– W bieżącym roku ostatecznie zrezygnowałem z tej hodowli – mówi pan Szczepan. – Zdecydowały względy ekonomiczne. Cena, jaką można było uzyskać w ostatnich latach nijak się miała do wciąż rosnących kosztów produkcji.
W sprzyjającym pogodowo roku na słabych piaszczystych stanowiskach kukurydza w gospodarstwie potrafiła w najlepszych miejscach plonować nawet na poziomie 12 t/ha (po wysuszeniu).
– Po oborniku – zaznacza rolnik. – A ponieważ teraz z własnego obornika nie będę mógł już korzystać, rozglądam się za nawozami organicznymi oraz biopreparatmi, które pozwolą utrzymać właściwości fizykochemiczne gleby oraz plonowanie roślin na dotychczasowym poziomie. Nie będzie to łatwe, bo obornik jest doskonałym i niełatwym do zastąpienia nawozem.
Pan Szczepan informuje, że stosował już poferment z biogazowni, czyli pozostałość po procesie beztlenowej fermentacji metanowej. Pod pewnymi względami jest to nawóz przewyższający nawet obornik. Chodzi o zawartość składników pokarmowych w formach mineralnych, które są bezpośrednio dostępne dla roślin.
– Efekty były pozytywne, różnica widoczna, więc na pewno w miarę dostępności tego nawozu będę go wykorzystywał w przyszłości – stwierdza. – Interesowałem się też ustabilizowanym osadem ściekowym, który wykorzystywany jako nawóz charakteryzuje się m.in. wysoką higroskopijnością, co ma szczególne znaczenie w latach suchych, tym bardziej na naszych piaskach. Taki granulat miał być produkowany i sprzedawany w Rzeszowie, niestety, nic się w tej sprawie nie dzieje – mówi rolnik.
Popularne w ogrodnictwie i uprawach ekologicznych mączki i granulaty bazaltowe przebijają się też w uprawach polowych. Rolnik z Księżpola jest już po pierwszych doświadczeniach ze stosowaniem na swoich plantacjach granulatów bazaltowych.
– Na efekty zastosowania trzeba będzie poczekać – mówi pan Szczepan. – Stosując Agrobazalt Activ oczekuję działania zbliżonego do obornika, czyli poprawy struktury gleby, jej właściwości fizykochemicznych, zwiększenia pojemności wodnej. Dodatkowo, z uwagi na zawartość mikroelementów, liczę na ograniczenie nawożenia dolistnego.
Pozytywny wpływ na strukturę gleby oraz magazynowanie przez nią wilgoci ma również stosowana w gospodarstwie metoda uprawy.
– Używam agregatu do uprawy bezorkowej, eksperymentowałem też z uprawą pasową – stwierdza plantator. W utrzymywaniu pożądanych cech gleby istotną rolę odgrywają resztki pożniwne i poplony. – Tych pierwszych będzie teraz więcej zostawać na polu, mniej słomy będzie używanej do opalania suszarni. Zresztą już teraz wszystkie resztki pożniwne po zbiorze rzepaku i kukurydzy zostają na polu.
Podobnie jak wielu rolników, mój rozmówca eksperymentuje z biopreparatami. Wiosną dodawał do RSM nawóz z alg morskich. Nawozy na bazie alg zwiększają tolerancję roślin na niskie temperatury i inne stresy biotyczne. Stymulują rozwój korzeni, przyspieszają regenerację roślin po zimie oraz poprawiają pobieranie i wykorzystanie azotu i siarki.
– Algivit stosowałem m.in. w kukurydzy jednocześnie redukując poziom nawożenia azotem o ok. 30 kg/ha w czystym składniku – mówi pan Szczepan. – We wczesnych fazach wzrostu kukurydza miała bardzo dobry wigor. Niestety, później zabrakło wody.
Jesienią tego roku rolnik zastosował nawóz z alg w rzepaku.
– Tego rzepaku jest niewiele, więc zaryzykowałem i wysiałem go bez aplikacji nawozu wieloskładnikowego pod korzeń – mówi rolnik. Założenie było takie, że przed siewem słuszność tej decyzji miały potwierdzić badania zasobności gleby. – Firma pobierająca próbki gleby nie dojechała i stąd taka decyzja trochę w ciemno – wyjaśnia pan Szczepan.
Jaki był efekt? Na początku były obawy o rzepak, który miał kiepski start.
– Zastosowałem niewielką dawkę azotu z algami i rzepak ruszył. Obecnie prezentuje się bardzo dobrze. Obsada jest wyrównana i plantacja wchodzi w zimę w dobrej kondycji.
fot. Krzysztof Janisławski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 51/2022 na str. 38. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy