Rzepak nie może czekać na azot
W tym roku wiele plantacji rzepaku wygląda bardzo dobrze i nie wynika to tylko i wyłącznie z wczesnego terminu siewu. Są też słabsze plantacje. Podejście do obydwu, jeśli chodzi o azot, będzie nieco inne.
W tym roku na wiosnę rzepaki wystartują na różnym etapie rozwoju. Mamy w kraju plantacje dobre, które podczas wegetacji jesiennej wytworzyły silną rozetę liściową. Plantacje zakładane w optymalnym terminie 20 sierpnia dzięki sprzyjającym warunkom były w stanie wytworzyć jesienią 12 i więcej liści, szyjkę korzeniową o średnicy 15–20 mm, a to oznacza, że mogły pobrać 100–130 kg/ha azotu (dla obsady 40–60 roślin/m2). Dla porównania rzepak zasiany 2 września wygląda oczywiście słabiej, ale i tak prezentuje się nieźle. Ze względu na krótszą wegetację osiągnął jesienią fazę 8 liści, pobrał około 60–80 kg/ha N. Na podstawie rozwoju roślin i obsady można szacować, jakiej ilości azotu pobranego przez nie jesienią nie musimy już brać pod uwagę w nawożeniu wiosennym. Warto jednocześnie pamiętać, że rzepaki pobrały dużo więcej azotu jesienią niż zboża, zatem na takich stanowiskach zbadane wartości azotu mineralnego będą niższe.
Z azotem na start
Zapotrzebowanie rzepaku na azot do fazy strzelania w pęd wynosi 140–160 kg/ha. Taka ilość sprawi, że rośliny wytworzą odpowiednią masę, która będzie podstawą uzyskania zadowalającego plonu nasion. Niższą wartość przyjmujemy dla słabszych stanowisk, a wyższą dla mocniejszych. Na tych mocniejszych stanowiskach azot jest mocniej związany i gleba oddaje go wolniej niż na słabszych stanowiskach. Podczas obliczania dawki startowej N na wiosnę uwzględnić należy też azot znajdujący się już w glebie – najlepiej na podstawie analizy gleby w SChR, co pozwoli uniknąć przypadkowego określania tej wartości do dalszych wyliczeń.
Szczegółowe zalecenia odnośnie do nawożenia rzepaku azotem na wiosnę znajdziesz w lutowym wydaniu „top agrar Polska”.
Jacek Daleszyński
<p>redaktor top agrar Polska, specjalista w zakresie uprawy roślin.</p>
Najważniejsze tematy