Mrozy i śnieg ścięły rzepak – co robić?
To pierwszy śnieg w tym roku – mówią rolnicy z Wielkopolski, którzy rano we wtorek 31 marca 2020 r. komentowali sytuację na polach. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, to faktem jest, że ostatniej zimy w niektórych rejonach Polski śnieg, i to w ilości zaledwie posypanego cukrem pudrem placka, spadł ostatnio 29 listopada 2019 r. I chociaż ostatniej zimy temperatura nie raz spadała poniżej zera, to najczęściej nie trwało to długo a chłody sięgały minus kilku stopni Celsjusza.
Chłodów mogliśmy się spodziewać. Po pierwsze w naszym klimacie marzec i kwiecień są niestabilne termicznie i mrozy w tym czasie to norma. Po drugie prognozy pogody tym razem sprawdziły się. Nic nie można było poradzić i teraz nadszedł czas oceny skutków fali mrozów i śniegu. Tym bardziej, że wegetacja rzepaku jest w tym roku wyjątkowo zaawansowana. Dlatego wybrałem się wczoraj na pola w Wielkopolsce, aby przekonać się naocznie na różnych plantacjach jaki jest stan roślin.
Stan rozwoju rzepaku
Rzepaki w okolicach Obornik są już mocno wyrośnięte. Najczęściej mają około 40–50 cm wysokości – zwłaszcza na plantacjach prawidłowo nawożonych, bez objawów niedoborów azotu czy fosforu, w dobrej kondycji. W inne lata o tej porze rzepak miał 15–20 cm i był w fazie BBCH 30/32. Teraz rzepaki osiągają już fazę nawet BBCH 55, czyli luźnych pąków na pędzie głównym. Pojedyncze rośliny osiągają fazę BBCH 59:
Pojedynczy rzepak w fazie BBCH 59
Ale to skrajne przypadki w łanie i na ich podstawie nie można wyznaczać fazy dla całej plantacji. Najczęściej obserwowane dobre rzepaki są w fazie BBCH 53, czyli rozwiniętych pąków nad najmłodszymi liśćmi. Jest to jednak w porównaniu do innych lat przyspieszenie wegetacji o dobre 2 tygodnie.
Rzepak w fazie BBCH 32
Słaby rzepak w fazie BBCH 50
Jedynie nieliczne rośliny na tych gorszych plantacjach wchodzą w fazę początku rozwoju pąków (BBCH 50) kiedy pąki są jeszcze ukryte wśród liści na szczycie łodygi i mają około 25–30 cm wysokości:
Mróz dał do wiwatu
Mrozy jakie miały miejsce 2 tygodnie temu, jedynie przyhamowały we wzroście te dobre rzepaki. Były one wówczas w fazie BBCH 30/32. Pąki miały wtedy jeszcze ukryte i niska temperatura jedynie spowodowała skrzywienie i pochylenie wydłużającego się pędu. Mimo to mróz ściął także niektóre schowane pąki, zwłaszcza te które były już bliżej wierzchu. Nie widać wtedy było jeszcze uszkodzeń. Gdyby na tamtych mrozach poprzestało, to procentowe straty plonu najczęściej zamknęłyby się w liczbie jednocyfrowej. Natomiast niskie temperatury z końca marca odbiją się znacznie gorzej na rzepaku, zwłaszcza plantacji zaawansowanych w rozwoju.
Przemarznięte pąki
Po pierwsze mróz zadziałał negatywnie na kolejne pąki, które były już mocno rozwinięte a tym samym uwodnione, o małej odporności na temperaturę poniżej zera. Spowoduje to, że za miesiąc pęd główny, czyli ten który wytwarza najwięcej nasion będzie miał wygląd... "kolejowy" – co stacja łuszczyna. Innymi słowy – łuszczyn będzie mniej, będą pojedyncze z dużymi odstępami pomiędzy nimi. Na razie tego jeszcze nie widać, ale za kilka dni, gdy temperatury ustabilizują się na poziomie kilku stopni Celsjusza powyżej zera, obraz będzie taki jak na zdjęciu powyżej. Będzie on dotyczył wielu pąków na pędzie głównym. To co widać na tej fotografii to efekt mrozów z połowy marca - dopiero teraz wyraźnie uwidoczniony.
Lód między pąkami
Z jednej strony proces zamarzania wody na roślinie powoduje oddawanie energii z wody to otoczenia. Dzięki temu pąki mogą nieco "ogrzać" się (przejąć ciepło wody) i znosić większy mróz. Zjawisko to wykorzystuje się np. w sadach do polewania wodą przed spodziewanym przymrozkiem. Jednak granica wykorzystania zamarzającej wody jest wąska i efekt ten zachodzi do około minus 3–4 stopni Celsjusza. Poza tym, aby efekt zamarzania wody był pozytywny, po takim przymrozku w dzień musi nastąpić szybkie ocieplenie. Z drugiej strony woda zamarzając powiększa swoją objętość. W zabitym kwiatostanie prowadzi to do mikrouszkodzeń pąków. Stają się one bardziej wrażliwe na kolejne przymrozki oraz na wnikanie w nie patogenów, szczególnie sprawców szarej pleśni i czerni krzyżowych.
Przemrożona łodyga
Zwykle na drugi dzień po takim przemrożeniu, gdy tylko w ciągu dnia była temperatura dodatnia zaczyna łodyga w tym miejscu pękać. Pękanie ułatwia zginanie się łodygi w tym miejscu. Na początku pęka tylko skórka na powierzchni – patrz zdjęcie:
Pęknięta łodyga
Z czasem w wyniku wyginania rzepaku pod wpływem odkształceń mrozowych oraz wiatru, który buja łanem pękanie pogłębia się i sięga z czasem środka łodygi, a czasem nawet na wylot.
Głębiej pęknięta łodyga
To co zaobserwowałem wczoraj to popękane praktycznie wszystkie łodygi wyrośniętych rzepaków. Niektóre szczeliny mają nawet 15 cm długości a najczęściej jest to około 5–10 cm. Takie popękane łodygi są powodem pośrednich strat plonu w postaci:
- słabszego przewodzenia soków i wody na linii korzenie – kwiatostany;
- przyczyniają się do osłabienia pędu i wczesnego wylegania rzepaku;
- roślina, aby zabliźnić ranę spożytkuje energie, która mogłaby być przeznaczona na budowę plonu;
- otwarte rany są bramą, przez która do rośliny mogą wnikać patogeny, sprawcy zwłaszcza szarej pleśni i czerni krzyżowych.
Ponadto nawet jeśli łodyga nie pęknie w miejscu przemrożenia, to i tak komórki w tym miejscu są martwe (zamarzł w nich sok komórkowy co rozerwało ich błony). Dlatego z czasem tkanka tam staje się obumarła i gnije:
Bielejąca tkanka na przemarzniętej łodydze
Zupełnie inny jest stan rzepaków niewyrośniętych. Na polach oddalonych zaledwie o 1-2 km od tych w facie BBCH 53 są pola z rzepakiem w fazie BBCH32. Nieliczne rośliny na nich wchodzą w BBCH 50. Na takich plantacjach nie ma objawów uszkodzeń pąków – pąki są najczęściej jeszcze schowane wśród szczytowych liści. Nie oznacza to jednak, że uszkodzeń mrozowych tam nie ma. Mogą one pojawić się za 1–2 tygodnie, kiedy wegetacja ponownie ruszy na dobre. Wtedy trzeba będzie tam sprawdzić, czy nie ma gnijących paków. Za to lepiej na opóźnionych plantacjach wygląda łodyga. Nie widać na niej ani przemrożeń, ani pęknięć, ani bielenia.
Stan zdrowotny rzepaku
W tych niekorzystnym dla dobrze rozwiniętych rzepaków warunkach termicznych na szczęście stan zdrowotny jest na razie dobry. Nie ma objawów suchej zgnilizny kapustnych ani na najstarszych żywych liściach, ani na młodych. Nieliczne plamy (naliczyłem 3 plamy na kilkadziesiąt przejrzanych roślin) są na liściach uschniętych, które już odpadły od rośliny. Na liściach żywych nie znalazłem ani jednej plamy. Nie widziałem też objawów cylindrosporiozy, mączniaka rzekomego, czerni krzyżowych ani szarej pleśni. Świadczyć to może, że ochrona jesienna była prowadzona prawidłowo.
W chłodzie nie było natomiast szkodników – ani chowaczy, ani słodyszka. Nie ma jednak gwarancji, że szkodniki te są nieobecne na plantacji. Po prostu pewnie schowały się przed chłodem w glebie lub ściółce. Gdy tylko nadejdzie ocielenie rzucą się na rzepak.
Czy postępowanie było słuszne?
Pojawia się pytanie czy zabiegi jakie były wykonane dotychczas na plantacjach dobrze rozwiniętych były zasadne i czy nadmiernie nie rozbujały rzepaku? Odpowiedź jest prosta – tak, trzeba było postępować w ten sposób natomiast pogody nikt nie był w stanie przewidzieć. Świadczy o tym stan plantacji słabych. Na nich, mimo że lepiej zniosły mróz z marca, potencjał plonowania jest i tak niższy. Już teraz widać, że rośliny wytworzą mniej kwiatów niż te dobrze rozwinięte nawet po odjęciu tych, które nie rozwiną się w łuszczyny. Zatem nawóz był potrzebny, choćby po to, aby teraz roślina miała z czego brać siłę do regeneracji uszkodzeń.
Czy podane wcześniej mikroelementy nie były błędem? Na pewno nie. Teraz są już w soku roślin i wspomogą budowę enzymów niezbędnych w przemianach azotu i podziałach komórek – elementach niezbędnych do regeneracji!
Co teraz robić?
Gdy tylko ustąpią mrozy lub choćby wg prognoz minie prawdopodobieństwo ich powrotu trzeba będzie w rzepaku przystąpić do działania. Czynności zależeć będą od stanu plantacji i wykonanych wcześniej zabiegów.
- Na plantacjach słabo zaawanasowanych, w fazie BBCH 32 (klucz do rozpoznawania faz można nabyć w naszym sklepie internetowym: agrarsklep.pl) trzeba w pierwszej kolejności podać regulator wzrostu. To ostatni moment na zastosowanie takich środków. Trzeba tylko zwrócić uwagę na temperaturę w czasie zabiegu i dostawać do niej preparat (więcej na ten temat w książce pt. Rzepak przewodnik polowy).
- Na plantacjach w fazie BBCH 32 zastosować oprócz regulatora fungicyd, zabezpieczający przed wnikaniem zarodników szarej pleśni oraz chroniący przed rozwojem suchej zgnilizny (jeśli nie zastosowano takiego środka wcześniej).
- Na plantacjach w fazie BBCH 32, jeżeli nie podano nawozów dolistnych, konieczne podać je, zwłaszcza bor i magnez.
- Na mocnych plantacjach w fazie pąkowania, zwłaszcza tam, gdzie są uszkodzenia mrozowe paków i łodyg, trzeba zastopować fungicyd chroniący przed chorobami takimi jak szara pleśń, czerń krzyżowych i mączniak rzekomy. Do takich substancji należą np. metokonazol, paklobutrazol, protiokonazol z tebukonazolem i tiofanat metylu, a także boskalid, prochloraz i pozostałe zarejestrowane w rzepaku triazole.
- Na zaawansowanych w rozwoju plantacjach, zwłaszcza gdy nawożenie dolistne miało miejsce ponad 2 tygodnie temu, trzeba podać mikroelementy. Składniki te są mało mobilne w roślinie, szczególnie bor i trzeba je regularnie podawać w okresach ich zapotrzebowania.
- Niezależnie od stanu rozwoju rzepaku, jeżeli z bilansu wynika, że rzepak wymaga jeszcze azotu, to kolejna jego dawka powinna być podana jak najszybciej – zaraz po ustąpieniu mrozów. Dobrze, aby była to forma azotu z siarką, jeżeli dotychczas tego składnika nie podano.
- Niezależnie od stanu rozwoju rzepaku trzeba wystawić lub obserwować wystawione żółte naczynia na obecność szkodników. Gdy tylko zrobi się cieplej, temperatura skoczy do 6–7 st. C powyżej zara, chowacze i słodyszek rzuca się na rzepak. Z tym, że na plantacjach w fazie BBCH 32 zabieg trzeba wykonać pod kątem chowacza brukwiaczka (patrz "top agrar Polska, 3/2020 str. 120) a na polach, gdzie rzepak już pąkuje na słodyszka i chowacza czterozębnego ("top agrar Polska" 4/2020 str. 102).
tcz
Tomasz Czubiński
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin</p>
Najważniejsze tematy