Z artykułu dowiesz się
- Jakie są plusy częstego doju krów?
- Co jeszcze poprawia mleczność krów?
- Jak hodowcy oceniają nową oborę wykonaną z drewna klejonego?
- Jak sprawdziły się w nowej oborze materace wodne?
Z artykułu dowiesz się
– Zawsze kukurydzę kosiliśmy wysoko, nie schodząc poniżej 40 cm, a często było to 50 cm, bo bardziej zależy nam na koncentracji energii niż na samym plonie zielonej masy. Jednak ten rok jest inny, znacznie powiększyliśmy stado w związku z zasiedleniem nowej obory, a ziemi z przeznaczeniem na produkcję paszy nam nie przybyło. Zatem może tym razem nieco obniżymy wysokość cięcia, ale na pewno będzie to powyżej 30 cm, tak aby kiszonka nie była zanieczyszczona ani ziemią, ani tym bardziej grzybami. Wolimy zebrać mniej, ale lepszej jakości paszę i ewentualnie dokupić wysłodki buraczane, które są również dobrej jakości paszą energetyczną, smakowitą i mlekopędną – podkreślił Przemysław Kawula.
Nic dziwnego, że hodowcy z Frydrychowa stawiają przede wszystkim na wysoką koncentrację składników pokarmowych w paszach objętościowych, wszak ich przeciętna krowa dziennie daje 39 l mleka, a są w stadzie pierwiastki, które w szczycie laktacji produkują aż 55 l mleka na dzień. To wybitne sztuki zakupione ze stada zarodowego HR Danko w Łagiewnikach.
– Mamy młode stado, w którym przeważają pierwiastki, ale zarazem bardzo wydajne. Na mleczność krów wpływ ma nie tylko jakość paszy, ale również częsty dój. Dzięki robotom udojowym przeciętna krowa doi się 3,4 razy na dzień, co zdecydowanie przełożyło się na wzrost mleczności. Przy dwukrotnym doju w starej oborze tylko mogliśmy pomarzyć o takich wynikach – powiedziała Iwona Kawula, dodając, że zwiększenie częstotliwości doju wpłynęło korzystnie również na zdrowotność wymion oraz swobodę ruchową krów.
Hodowcy zdecydowali się na automatyzację doju głównie ze względu na uniezależnienie się od pracowników najemnych. Wybrali dwa roboty udojowe Lely Astronaut A5. Dziś przy doborze buhajów zwracają uwagę głównie na szybkość doju, co jest bardzo ważne przy robotach. Zaś od kilku lat preferują buhaje dające córki o odpowiedniej budowie wymienia pod dój automatyczny, dlatego odbyło się bez brakowania krów przy przejściu na roboty, które zastąpiły 18-letnią halę udojową typu rybia ość. Korzystają z nasienia dwóch firm: Top Gen i SHiUZ Bydgoszcz, a zabiegi inseminacji od kilku lat wykonuje sam rolnik.
Obora na 176 sztuk, w tym 136 w doju i 40 pozostałych, czyli będących na porodówce lub też zasuszonych, została zasiedlona w listopadzie poprzedniego roku. Rolnicy wybrali rozwiązanie z dwoma stołami bocznymi, z których każdy ma 4,5 m szerokości.
– Chcieliśmy, aby kurtyny boczne były jak najwyższe, dając możliwie największą powierzchnię wymiany powietrza. Gdyby stół paszowy był pośrodku, a legowiska przylegały do samych ścian, to nie moglibyśmy mieć aż tak niskich murków pod kurtynami, leżące krowy znajdowałyby się w zbyt dużym przeciągu – wyjaśniła Iwona Kawula, dodając, że nie chcieli dzielić krów na grupy, a taki podział wymusza właśnie centralnie położony stół paszowy. – Gdy jeden robot udojowy ma awarię lub też jest serwisowany, to krowy zawsze mogą doić się na drugim – tak argumentowała hodowczyni brak podziału krów na grupy.
Kurtyny, podobnie jak konstrukcję obory z drewna klejonego, poszycie dachu i świetlik kalenicowy, wykonała firma WOLF System. Z kolei prace ziemne, wylewki, montaż ruszt i wygrodzeń wykonała firma KBB Engineering z Torunia. Co ciekawe, była to pierwsza obora, jaka wyszła spod jej ręki, do tej pory specjalizowała się zwłaszcza w budownictwie przemysłowym.
– Konstrukcja z drewna klejonego nie tylko wygląda estetycznie, ale też jest bardzo trwała i odporna na warunki oborowe. Kurtyny boczne mają wysokość ok. 4,3 m, a w kalenicy obora jest wysoka na 12,5 m. Ściany boczne są wysokie na 5 m, zatem cokół pod kurtynami ma wysokość zaledwie 70 cm – stwierdziła Iwona Kawula, zaś jej mąż Przemysław dodał, że kurtyny mają w pełni automatyczne sterowanie, którym zarządza stacja pogodowa. W zależności od siły i kierunku wiatru kurtyny są podnoszone i opuszczane, tak aby była jak najlepsza wymiana powietrza, ale żeby jednocześnie zwierzęta nie stały w przeciągu. Właściwie jest to system kurtyn złożony z trzech warstw. Pierwsza warstwa to siatka o większych oczkach zabezpieczająca np. przed niechcianymi gośćmi, jak ptaki. Druga warstwa to również siatka, ale już drobniejsza, opuszczana podczas większych wiatrów. Wreszcie trzecia warstwa opuszczana tylko podczas mrozów to zupełnie nieprzepuszczalna tkanina.
W nowej oborze tylko porodówka na głębokiej ściółce wymaga ścielenia słomą, którą rolnicy w całości muszą zakupić. To dlatego zdecydowali się na obiekt rusztowy bezściołowy. Uwzględniając starą oborę, gdzie na ściółce odchowywane są jałówki, rocznie potrzebują ok. 400 balotów. Wcześniej, kiedy i krowy dojne korzystały z systemu płytkościółkowego, zużywali ich znacznie więcej.
– W nowej oborze na boksach legowiskowych zastosowaliśmy materace wodne, które dopasowują się do ciała krowy. Są wygodne, o czym świadczy to, że krowy chętnie się na nich kładą. Dodatkowo materace posypujemy trocinami, które nie tylko chłoną wilgoć, ale również tworzą cienką warstwę ochronną przed bezpośrednim stykiem skóry krowy a sztuczną powierzchnią, co może doprowadzić do podrażnień skóry, otarć czy odgnieceń. Dzięki trocinom krowy są czystsze. Wykonujemy również suchą dezynfekcję legowisk – wyjaśniła Iwona Kawula.
Ruszta betonowe czyści robot Lely Discovery, a za podgarnianie paszy odpowiada kolejny z robotów Lely Juno. Materace wodne, podobnie jak wygrodzenia legowiskowe, drabiny paszowe zatrzaskowe czy też automatyczne czochradła dostarczyła holenderska firma Spinder.
– Bez robota do czyszczenia ruszt nie dalibyśmy rady utrzymać higieny na wysokim poziomie. Jednak z legowisk i tak trzeba usuwać nieczystości własnoręcznie – powiedziała hodowczyni.
Iwona i Przemysław Kawula to rolnicy bardzo dobrze znani naszej redakcji, wszak znaleźli się w gronie laureatów tegorocznej edycji Euroforum Polskiego Mleczarstwa w Jachrance. Zostali nagrodzeni w Konkursie „Innowacje Techniczne w Mleczarstwie” za zrobotyzowaną oborę wolnostanowiskową zapewniającą maksymalny dobrostan bydłu mlecznemu.
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 35/2022 na str. 44. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Andrzej Rutkowski
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy