Z artykułu dowiesz się
- Czy ceny zbóż będą rosły i o ile?
- Jakie mogą być ceny pszenicy w żniwa?
- Czy wzrost cen zbóż przełoży się na zysk rolnika?
Z artykułu dowiesz się
Analitycy banku BNP Paribas ostrzegają, że tegoroczna susza będzie mieć duży wpływ na zbiory zbóż w 2020 roku, a co za tym idzie także na ceny zbóż.
Według nich, należy spodziewać się wzrostu cen zbóż, zwłaszcza pszenicy. O tym jak będzie duży to wzrost w dużym stopniu będzie decydować suma opadów w maju. A jak na razie te tylko nieco poprawiły wilgotność gleby i to w jej najpłytszej warstwie.
Według analityków rynku rolnego, niedobór wody w największym stopniu dotknie zbiory zbóż jarych oraz kukurydzy.
– Jeżeli do połowy maja nie będzie odpowiednich opadów, plony mogą być o około 40% niższe od potencjalnych – można przeczytać w komunikacie banku BNP Paribas.
Jednak eksperci tej instytucji zwracają uwagę, że na korzyść Polski przemawia to, że aż 70% zbóż uprawianych w naszym kraju stanowią odmiany ozime, które nie najgorzej rozpoczęły sezon wiosenny. Jednak susza również oziminy zaczyna coraz bardziej dotykać.
Jak podkreślają analitycy BNP Paribas, to czy ceny skupu zbóż będą rosły, w dużym stopniu zależy od sytuacji i zbirów w państwach będących największymi eksporterami pszenicy, czyli USA, Francji i Rosji.
Z marcowych prognoz FAO wynika, że niższe zbiory pszenicy może być niższy o 7,2% w UE i Wielkiej Brytanii, o 8,1% mniej na Ukrainie i o 4,4% niższe w USA. FAO podało także, że na wzrost produkcji pszenicy może liczyć Rosja, ale kwietniowe prognozy jednej z agencji analitycznych skorygowała w dół prognozę zbiorów pszenicy w Rosji do poziomu 77 mln ton.
– Jeżeli w kolejnych tygodniach nie wystąpią opady deszczu, w naszym scenariuszu bazowym zakładamy wzrost cen pszenicy, nieco mniejszy zaś w przypadku pozostałego ziarna. Jeśli jednak sytuacja w Rosji i Francji ulegnie istotnej poprawie, to biorąc pod uwagę mniejsze wykorzystanie globalne zbóż ogółem do produkcji biopaliw, spadek zużycia jęczmienia w browarnictwie, przewidywany przez niektórych ekspertów spadek wykorzystania ziarna na pasze, skala podwyżek może być bardzo ograniczona – mówi Marta Skrzypczyk, dyrektor Biura Analiz Sektora Rolno-Spożywczego w Banku BNP Paribas.
– Z drugiej strony, przy pogorszeniu perspektyw dotyczących zbiorów dla innych krajów UE, Rosji czy Ukrainy, wzrosty cen mogą być dość istotne – przewyższające 20% w relacji rocznej. W tym momencie żadnego z tych scenariuszy nie można wykluczyć – dodaje Marta Skrzypczyk.
Analitycy BNP Paribas zwracają uwagę, że w marcu i kwietniu bardzo rósł popyt na artykuły zbożowe, ze względu na zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego w związku z epidemią COVID-19 oraz uzupełnianie zapasów przez państwa z Półwyspu Arabskiego i Afryki Północnej. To przełożyło się na wzrost eksportu pszenicy i wzrost cen zboża.
Od początku rok ceny pszenicy w punktach skupu wzrosła o około 15% do 820 zł/t. Z sondy redakcyjnej Tygodnika Poradnika Rolniczego z 24 kwietnia wynika, że w niektórych punktach w woj. pomorskim i zachodniopomorskim ceny pszenicy podskoczyły nawet do 890 zł/t. Z drugiej strony, ceny żyta czy jęczmienia nie uległy większym zmianom, a w przypadku żyta można mówić o dużym spadku – aż o 20% rok do roku.A jak może być cena pszenicy na żniwa?
– W naszym scenariuszu bazowym zakładamy jednak, że przeciętne ceny pszenicy w czasie żniw nie przekroczą 900 zł/t. Tym samym, patrząc jedynie na rynek surowców rolnych, wzrosty cen pieczywa i makaronów wyniosłyby zaledwie 5-6% – mówi Marta Skrzypczyk.
Ewentualny wzrost cen zbóż mógłbym przełożyć się na większy zysk dla rolników. Jednak analitycy podkreślają, że wcale tak być nie musi. Składa się na to kilka czynników. Pierwszy, dość oczywisty, – wyższe ceny mogą nie zrekompensować rolnikom znacznie wyższych strat w plonie.
Po drugie, rolnicy już ponieśli nakłady na nawożenie, które ze względu na brak opadów nie przyniosą aż tak pozytywnego efektu jak w normalnych warunkach. Kolejnym czynnikiem, który wpłynie na podniesienie kosztów produkcji zbóż może być nawadnianie upraw. Wskazuje na to także przedstawiciel BNP Paribas.
– Długotrwały niedobór naturalnych opadów atmosferycznych sprawił, iż nawozy wysiane wczesną wiosną nie rozpuściły się w wodzie opadowej, nie zostały pobrane przez rośliny i wciąż zalegają na powierzchni gleby. To zmusza do nawadniania i fertygacji upraw, a posiadanie odpowiednich systemów wcale nie jest w Polsce powszechne. Na dodatek część z producentów, którzy mają systemy nawadniania, boryka się z brakiem wody w studniach. Dodatkowo, ze względu na bardzo wietrzną pogodę, następuje dalsze parowanie wody z gleby – tłumaczy Bartosz Urbaniak, szef Bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę.
Zatem może się okazać, że koszty produkcji zbóż będą znacznie wyższe przy jednocześnie niższych zbiorach. Oznacza to, że nawet przy wyższych cenach pszenicy i innych zbóż, rolnik będzie mieć niższy zysk z 1 ha niż średnia wieloletnia.
Paweł Mikos
Fot. pixabay
Paweł Mikos
redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”
Paweł Mikos – redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, specjalista z zakresu kwestii polityczno-społecznych wsi i odnawialnej energii
Najważniejsze tematy