Kiedy i jak najlepiej sprzedawać zboże? Jakie rady mają analitycy rynku?

Ziarna zbóż jest mniej niż wynosi zapotrzebowanie. Analitycy prognozują, iż wraz z rozpoczęciem nowego sezonu ceny mogą nieznacznie spaść, ale niskie nie będą. W Polsce dodatkowo ze względu na sąsiedztwo z Ukrainą ceny mogą być niższe o kilkadziesiąt euro niż na giełdzie Matif w Paryżu.
Sprzedaż rozkładana w czasie
Rolnicy, którzy mają jeszcze zboże w magazynach, powinni przyjąć strategię rozkładania sprzedaży w czasie. Jeśli jeszcze nie kupili nawozów, warto, aby zrobili to zaraz po sfinalizowaniu transakcji, bo nawozy nie będą w nowym sezonie tańsze. To tylko niektóre wnioski, które wypłynęły podczas dyskusji na IV Ogólnopolskiej Giełdzie Rzepaczano-Zbożowej organizowanej przez „Top Agrar Polska” 22 czerwca.
Czy Chiny pomogą Afryce?
Jan Peters, analityk rynkowy z Agra Fax Hamburg, zwrócił uwagę, iż w nowym sezonie oprócz oczywiście sytuacji związanej z wojną w Ukrainie i tego, że ponad 1/3 światowego eksportu zbóż pochodzi z Rosji, Ukrainy i Kazachstanu, a Rosja z reguły większość swojego eksportu realizuje zaraz po żniwach, należy bacznie obserwować Chiny. Dlaczego?
Znaczna część zbóż przeznaczana jest na świecie na pasze. Ogromną rolę, jeśli chodzi o zużycie i produkcję zbóż paszowych, odgrywają Chiny. W ostatnich 30 latach spożycie mięsa wzrosło tam o ponad 70%. Na tamtejszy rynek trafia ponad 40% soi, którą handluje się na świecie. Z kolei aktywność Państwa Środka, jeśli chodzi o eksport zbóż, nie była duża, czasami kupowały one jedynie niewielkie ilości kukurydzy. Dwa lata temu to się jednak zmieniło.
– Chiny zaczęły kupować pszenicę wszędzie, gdzie się dało, wyczyścili wszystkie zapasy magazynowe pszenicy. Zaimportowali 50 mln t pszenicy, m.in. z Francji i z Polski. Europa wysłała tam łącznie 3 mln t pszenicy rocznie. Dzisiaj 50% światowych zapasów jest w chińskich magazynach. Co więcej, ich wartość się podwoiła, ponieważ cena pszenicy wzrosła na rynkach dwukrotnie – zaznacza Peters.
Jak wskazuje Jan Peters, jeśli port w Odessie w Ukrainie nadal będzie zablokowany (Ukraińcy rozlokowali tam ponad 400 min, które zabezpieczają port przed wpłynięciem rosyjskich okrętów), to nie ma żadnego kraju na świecie, który mógłby pomóc Afryce Północnej w zażegnaniu kryzysu głodu.
– Oni jedyni mają wysokie zapasy zbóż na świecie. Mogą nie tylko wysłać tam zboże, ale także zaoferować krajom afrykańskim pożyczki na ich zakup. Dlatego też, analizując rynek zbóż i zachowania na tym rynku, musimy oprócz śledzenia sytuacji w Ukrainie i Rosji bacznie obserwować, jak się zachowają Chińczycy – uczulał analityk.
Dwa scenariusze
Analityk bierze pod uwagę dwa scenariusze rozwoju sytuacji na rynku zbóż.
W pierwszym, optymistycznym, zakłada, że port w Odessie będzie powoli odblokowywany. Jego rozminowanie zaoferowały Turcja i Izrael.
– Wtedy 20 mln t zapasów łącznie z nowymi zbiorami mogłoby zaopatrzyć rynek światowy w pszenicę. Trzeba jednak zaznaczyć, iż Ukraina w tym roku zbierze o około 30% mniej pszenicy niż podczas niezakłóconego sezonu gospodarczego. Jeśli się tak stanie, ceny zbóż na świecie, w tym pszenicy, nieco spadną – zauważa Peters.
W drugim, pesymistycznym wariancie analityk zakłada, że port w Odessie zostaje zablokowany i zniszczony przez Rosjan. Byłaby to największa głodowa katastrofa, jaka kiedykolwiek spotkała ludzkość.
– W Afryce Północnej od lat 60. ubiegłego wieku liczba ludności się podwoiła. Kraje z tego regionu mają zapasy zbóż raptem na 3 miesiące. Oni potrzebują rocznie 30 mln t ziarna – tłumaczy Peters.
Światowy handel liczy się z tym, że może ziścić się drugi scenariusz, ponieważ rosyjski prezydent zrobi wszystko, żeby wywołać falę głodu. W normalnych warunkach z Ukrainy wyjeżdża około 6 mln t zbóż miesięcznie. Obecnie koleją, drogami oraz rzekami zaledwie około 1 mln t miesięcznie.
W ocenie analityka jeśli nie będzie możliwości wywozu ukraińskiego zboża, to tegoroczne zbiory w Ukrainie będą bez znaczenia dla zaspokojenia światowego zapotrzebowania.
Szansa dla Polski i Niemiec
Tego niedosytu nie zaspokoją ani Amerykanie, ani Hindusi. Oba kraje, pomimo wysokiej produkcji, jak dotąd nie miały dużego udziału w światowym eksporcie zbóż i to się, jak na razie, nie zmienia.
– Jeśli nawet Amerykanie ograniczyliby przerób zbóż na etanol, co stanowi tam spory odsetek produkcji zbóż, to nie mają oni aż tak rozbudowanej infrastruktury logistycznej, żeby to wywieźć w świat. Z kolei w Indiach zbiory zapowiadały się w tym roku bardzo dobrze, ale z powodu ogromnych upałów i suszy eksport zbóż z tego kraju został zablokowany – zauważa Peters.
Unia Europejska w nowym sezonie będzie mieć zbiory wyższe o około 6 mln t. W Europie Wschodniej i Środkowej będą dobre plony zbóż, pomimo że mieliśmy lokalnie niedobory opadów w Bułgarii, Rumunii, Polsce i Niemczech. Zbiory będą natomiast zdecydowanie niższe w Portugalii i w Hiszpanii, gdyż tam jest zdecydowane za sucho.
Według analityka Niemcy, Francja i Polska będą odgrywały znaczącą rolę w eksporcie. Aczkolwiek, jak podkreślali uczestnicy giełdy, wszystko rozbije się zapewne o możliwości logistyczne. Jak wskazywali uczestnicy debaty, nasi rolnicy mają jeszcze wysokie zapasy pszenicy, a pod tegoroczne żniwa zasiali jej o 125 tys. ha więcej. Podobnie jest z kukurydzą, której areał wzrósł też o około 125 tys. ha.
Zdaniem Jana Petersa gospodarstwa zajmujące się produkcją zbóż, pomimo wysokich cen nawozów i ograniczeń w ich stosowaniu, jeszcze przez dwa lata będą w dobrej kondycji finansowej.
Niewywiezione zboża zablokują rzepak
– W najbliższych tygodniach ceny zbóż i rzepaku będą stabilne, ale potem zwłaszcza ceny rzepaku będą spadać. Dlatego radzę rolnikom, aby już teraz sprzedali 25% swoich zbiorów zbóż i 50% rzepaku, a jak już otrzymają pieniądze, żeby od razu kupowali nawozy – i to niezależnie od ceny. W mojej ocenie w najbliższych miesiącach będzie brakowało nawozów, ponieważ ogólnie na świecie ich produkcja nie nadąża za popytem – radzi Peters.
Analityk nie pozostawia złudzeń co do wywozu ziarna z Ukrainy.
– Jeśli statki nie wypłyną z Odessy i innych portów, to kolej i transport drogowy nie dadzą rady wywieźć ubiegłorocznych ukraińskich zapasów. Niedługo będzie też poważny problem z nowym rzepakiem z Ukrainy. Jeśli on nie wyjedzie dalej i dotrze do zakładów tłuszczowych Polsce i w Niemczech, spowoduje presję na ceny, ponieważ przyjedzie go zdecydowanie więcej niż w normalnych warunkach – przewiduje Peters.
Niestety analityk nie ma też wątpliwości co do tego, że polscy rolnicy, zwłaszcza z terenów graniczących z Ukrainą, będą odczuwali ciśnienie na obniżkę cen zbóż. Ukraińcy będą bowiem za wszelką cenę chcieli sprzedać zboże, bo jeśli tego nie zrobią, nie będą mieli za co wykonać jesiennych zasiewów, a wtedy grozi im bankructwo.
Aczkolwiek w jego ocenie w polskich i niemieckich portach ceny zbóż będą utrzymywały się na wysokim poziomie, ponieważ już teraz popyt na płody z nowych zbiorów jest bardzo wysoki. Jak ocenia, przewiezienie tony zboża z południowej Polski do Hamburga to koszt około 80 euro bez przeładunku. Najtaniej jest transportować ziarno do rumuńskiego czarnomorskiego portu w Konstancji, ale port ten też jest totalnie przeładowany, statki stoją w korku i czekają na rozładunek.
Magdalena Szymańska
fot. M. Szymańska
Magdalena Szymańska
Redaktorka w dziale Ekonomia i Rynki
Ekspert w dziedzinie dopłat bezpośrednich, dotacji z PROW i wydarzeń rynkowych
Najważniejsze tematy