Ceny tuczników muszą być wyższe! Co z europejską hodowlą świń?
04.01.2023autor: Anna Kurek
Stabilizacja cen wieprzowiny w Chinach, wyższe stawki za żywiec w Europie związane ze spadkiem pogłowia świń oraz produkcja w podwyższonych normach dobrostanu i z niskim śladem węglowym. Takie są prognozy na nadchodzące lata, ale ceny tuczników i prosiąt muszą być wyższe!
Z artykułu dowiesz się
Światowa produkcja świń
Chińskie giganty hodowlane
Eksport wieprzowiny do Chin
Jak wygląda produkcja w UE?
Spadek konsumpcji i liczby ubijanych świń w Niemczech
Kosztowny dobrostan
Program i znakowanie poziomu dobrostanu w Danii
Kto kupuje świnie z dobrostanu?
Średnie koszty produkcji (kr/kg wbc)
Europejski rynek prosiąt
Eksport świń z Danii
ASF – zmora producentów
Jaki jest próg opłacalności?
Zielony Ład w hodowli
Raporty rolników
Rozmawiając o rynku wieprzowiny i cenach świń, musimy uważnie przyglądać się temu, co dzieje się na świecie. Najnowsze dane wyraźnie pokazują, że od momentu, kiedy ASF uderzył w Chiny, tamtejsza produkcja świń gwałtownie spadła, ale teraz w bardzo szybkim tempie się odbudowuje.
– W ciągu 2 lat zwiększono tam produkcję aż o 7 mln t. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że to więcej niż cała produkcja Brazylii i Korei razem wziętych. Zasadnicze pytanie brzmi: jak wiarygodne są dane z Chin? – pytał podczas VII Forum Rolników i Agrobiznesu w Poznaniu Markus Fiebelkorn, analityk rynkowy Duńskiego Związku Producentów Świń.
Jego zdaniem wszystko, co dzieje się w Chinach, ma ogromne znaczenie dla światowego rynku. Przyglądając się produkcji w innych krajach, np. Brazylii czy Meksyku, widzimy, że w ostatnich czterech latach zwiększyły one produkcję o 15%. To spory wzrost, ale porównując z Chinami, to jedynie kropla w morzu.
– Doniesienia medialne o tym, jakie duże wzrosty notują te kraje, są dobre jako informacje prasowe, ale w ujęciu globalnym dla rynku niemal nic nie znaczą – mówił ekspert.
r e k l a m a
Chińskie giganty hodowlane
Kolejna rzecz, która ma znaczący wpływ na światowy rynek wieprzowiny to gwałtownie zmieniająca się struktura produkcji w Chinach. Jeszcze kilka lat temu większość tamtejszej produkcji opierała się na przydomowych hodowlach, liczących od 1 do 500 świń. Najnowsze szacunki mówią o tym, że do 2025 r. 75% chińskiej produkcji będzie się odbywała w fermach liczących pow. 3 tys. świń, a połowa w fermach liczących 10 tys. świń.
– Jakich w związku z tym możemy spodziewać się wzrostów produkcji? Czy będą one miały miejsce w mniejszych gospodarstwach? Raczej nie, wzrosty produkcyjności będą dotyczyły dużych ferm. Dlatego już teraz widać, że ceny na tamtejszym rynku nie będą rosnąć. Przeciwnie, zgodnie z większością prognoz, będą raczej stabilne – mówił Fiebelkorn.
– Rok 2022 UE zamknie ze spadkiem produkcji rzędu 4–6%, to powoduje wzrost cen – uważa Markus Fiebelkorn z Duńskiego Związku Producentów Świń.
Dla europejskiej produkcji świń oznacza to ograniczenie i stabilizację w imporcie wieprzowiny na tamtejszy rynek. Zdaniem analityka to wcale nie musi oznaczać czegoś złego, ponieważ to, co sprzedawaliśmy jeszcze 2 lata temu do Chin, sprzedajemy obecnie na rynku europejskim, stąd tak ogromna presja na naszym, europejskim podwórku. A które kraje prą najmocniej? Oczywiście te, które miały największy eksport do Chin, czyli Hiszpania, Dania, Holandia.
Jak wygląda produkcja świń w UE?
Każdego roku obserwowaliśmy kilkuprocentowe wzrosty produkcji w Hiszpanii. W ciągu minionego roku tendencja ta wyhamowała. Hiszpańska produkcja utrzymała poziom i nie będzie dalej rosła. Widzimy bardzo duży, blisko 10-proc. spadek produkcji w Niemczech. Niewiele mniej, bo o 7,5% produkcję zredukowała Dania. Spadki odnotowały niemal wszystkie kraje, w tym Polska, Holandia, Francja, czy Włochy.
– Wszelkie prognozy podają, że rok 2022 UE zamknie ze spadkiem rzędu 4%, a nawet 6%, ale kurcząca się produkcja jest z drugiej strony czymś pozytywnym, bo w sposób naturalny powoduje wzrost cen – przekonywał analityk. Jego zdaniem, najbardziej odczuwalny dla Polski może być dramatyczny spadek produkcji za naszą zachodnią granicą. Tam liczba świń ubijanych w zeszłym roku była najniższa od blisko 20 lat i wyniosła ok. 48 mln.
Niemcy w zasadzie przestali inwestować w hodowlę świń. Zdaniem eksperta, tamtejsza produkcja będzie w nadchodzących latach dalej spadać. Ale to tylko jedna strona medalu. Z drugiej strony mamy regularnie i od lat obniżającą się konsumpcję wieprzowiny. Tak więc rynek kurczy się w zastraszającym tempie, również rynek dla producentów prosiąt, które przyjeżdżały do Niemiec m.in. z Danii.
– Czego możemy się zatem spodziewać w najbliższych latach? Tego, że wysoka inflacja, jaką obecnie obserwujemy, doprowadzi do zahamowania wahań cen świń – przewidywał Fiebelkorn.
Kosztowny dobrostan
Dziś nie sposób mówić o produkcji zwierzęcej, nie uwzględniając od lat rosnących wymagań odnośnie do dobrostanu. W Niemczech możliwe są 4 poziomy produkcji w tym zakresie. Analityk wyjaśniał, jak duże różnice w kosztach produkcji one generują.
– Przed wybuchem wojny w Ukrainie konwencjonalna produkcja kosztowała w Niemczech średnio 1,53 €/kg. Dziś średnie jej koszty sięgają 2,32 €/kg. Natomiast w produkcji tzw. premium, gdzie zwierzęta mają o 100% więcej miejsca, czyli 1,5 m2/szt. oraz dostęp do wybiegów, koszty dochodzą do 2,90 €/kg. Czy ktoś naprawdę wierzy w to, że konsumenci będą chcieli zapłacić tak dużo pieniędzy za wieprzowinę? Szczególnie teraz, podczas globalnego kryzysu? – pytał analityk.
Podobny system produkcji świń na różnym poziomie dobrostanu egzystuje od wielu lat w Danii (rys. 2.) i to on był inspiracją do wprowadzenia zasad dobrostanu w Niemczech. Wieprzowina pochodząca z tego programu oznakowana jest charakterystycznym logo z zielonymi sercami, gdzie brak serc oznacza produkcję konwencjonalną. Jedno serce oznacza m.in. więcej miejsca, krótszy transport i nieobcinane ogony, dwa serca – więcej miejsca i więcej słomy, a trzy serca – dużo więcej miejsca, lochy w kojcach otwartych oraz dostęp do wybiegów.
Kto kupuje świnie z dobrostanu?
– W tym roku liczba farmerów produkujących z „jednym sercem” spadła w Danii do zera. To oznacza, że jesteśmy w stanie sprzedawać mięso pochodzące albo z ferm bez podwyższonych norm dobrostanu, albo z tych, które mają bardzo wysoki jego poziom – mówił Fiebelkorn.
Ma to ogromne znaczenie głównie w kontekście tych krajów, które produkują na światowy rynek, czyli np. Danii i Hiszpanii. Tu koszty produkcyjne nie mogą być wysokie (rys. 3.). Te kraje, które mają wysokie koszty produkcji, związane również z podnoszonymi normami dobrostanu, muszą się skupić na sprzedaży wieprzowiny na swoim terenie. Nie są zdaniem eksperta w stanie konkurować z tymi, którzy produkują tanio, jak chociażby z Brazylią i Stanami Zjednoczonymi. Kraje będące na średnim poziomie kosztów produkcyjnych, jak Francja, Niemcy, czy Holandia balansują, ale im bardziej ich koszty będą rosły, tym bardziej ich rynek będzie się zawężał do handlu wewnętrznego. W takich realiach niemal wyłącznie obrotu krajowego funkcjonuje m.in. Szwecja.
Europejski rynek prosiąt
O tym, że ostatnia dekada w produkcji świń w Polsce przebiegała pod hasłem wciąż rosnącego importu prosiąt z Danii, nikogo nie trzeba przekonywać. Duńczycy, jak nikt inny, wykorzystali potencjał innych krajów do ulokowania w nich swoich prosiąt. Największymi rynkami zbytu są dla nich Niemcy oraz Polska. Od 2–3 lat jednak eksport z Danii spada i jest to – zdaniem Fiebelkorna – związane głównie z rozwijającym się na terenie naszych krajów afrykańskim pomorem świń.
– Z punktu widzenia niemieckich producentów świń trwa bardzo trudny okres, głównie dla producentów prosiąt. Produkcja warchlaków kurczy się szybciej niż produkcja tuczników. Maleje również potrzeba zakupów duńskich warchlaków – mówił ekspert.
ASF – zmora producentów
Zdaniem Fiebelkorna największym zagrożeniem dla produkcji świń w Europie wciąż pozostaje afrykański pomór świń. Niestety, nie jesteśmy w stanie wyeliminować tego ryzyka w najbliższych latach. Odnotowujemy kolejne, na szczęście pojedyncze ogniska, oddalone coraz dalej na zachód.
– Najgorszym możliwym scenariuszem dla europejskiej produkcji trzody chlewnej byłoby pojawienie się afrykańskiego pomoru świń w Hiszpanii. To oznaczałoby ulokowanie całej hiszpańskiej produkcji na europejskim rynku. Możemy sobie wyobrazić, jakie miałoby to odzwierciedlanie w cenach żywca wieprzowego – przestrzegał analityk.
Jaki jest próg opłacalności?
Biorąc pod uwagę notowania cen tuczników w Niemczech z ostatnich 20 lat, okazuje się, że obecnie wcale nie wysokość cen jest w Europie problemem.
– To koszty produkcji są zbyt wysokie, bo ceny sięgają 2 €/kg. W Danii i Niemczech koszty produkcji przekraczają już 2 €/kg, dlatego obecnie próg opłacalności należy wyznaczyć na granicy 2,50 €/kg. Ceny tuczników muszą wskoczyć na wyższy poziom, to jest niezbędne – wyliczał Fiebelkorn. – Im dłużej pozostajemy poniżej progu opłacalności, tym bardziej produkcja będzie się kurczyła – dodał.
Jego zdaniem ten sam scenariusz obserwujemy przy produkcji prosiąt. Dotychczasowy próg opłacalności wynosił w Niemczech około 70 €/szt. Obecnie powinien wynosić 93 €/szt., to byłoby sprawiedliwe wynagrodzenie dla rolników przy dzisiejszych kosztach produkcji.
– Patrzę z optymizmem w przyszłość, bo sytuacja powoli się odwraca. Już od 4–5 tygodni obserwujemy wzrosty cen prosiąt w Niemczech, Danii i Holandii. Stawki oferowane za tuczniki również powoli idą w górę – mówił analityk.
Zielony Ład w hodowli
Europejski Zielony Ład, zatwierdzony w 2020 r., to inicjatywy polityczne Komisji Europejskiej, których celem jest osiągnięcie przez UE neutralności klimatycznej do roku 2050.
– W Danii dyskutujemy nad czymś w rodzaju licencji dla producentów świń. Może to się okazać koniecznością, a nie opcją do wyboru. Obawiam się, że chcąc produkować w sposób zrównoważony, będziemy musieli to wprowadzić, ale na razie jest to na etapie projektowania – mówił Fiebelkorn.
Zrównoważony rozwój jest najwyższym priorytetem dla Danish Crown. Firma twierdzi, że świat potrzebuje lepszego mięsa, które jest jak najbardziej zrównoważone. W Danish Crown trwa systematyczna praca nad tym, żeby produkować w przyszłości żywność, która będzie całkowicie neutralna dla klimatu. Cel jest ambitny, ale przedstawiciele firmy chcą go osiągnąć krok po kroku.
– Już udało się zredukować ślad węglowy o 30%, a do 2030 r. redukcja ma osiągnąć 50% – wskazywał ekspert.
Raporty rolników
Mówił o raportowaniu i przekazywaniu przez rolników wielu niezbędnych informacji nt. ich gospodarstw w ramach tego programu. Dotyczą one nie tylko klimatu i dobrostanu zwierząt, ale również odpowiedzialności socjalnej. Chodzi tu m.in. o zabezpieczenie miejsc pracy, czy kontrakty i umowy o pracę dla pracowników.
Jeden z punktów jest interesujący dla duńskich hodowców. Chodzi o to, aby skrupulatnie udokumentować, jakie mieszanki faktycznie farmerzy skarmiają, bo wiadomo, że każdy rolnik ma swoje receptury pasz podawanych w gospodarstwie. Dlatego system jeszcze nie dysponuje precyzyjnymi danymi do optymalizacji tego obszaru. Danish Crown postanowił zachęcić rolników do zbierania i katalogowania tych danych. Firma zobligowała się do płacenia premii w wysokości ok. 1,3 centa/kg tym akcjonariuszom, którzy mogą udokumentować i raportują spożycie pasz przez świnie. Fiebelkorn wyjaśniał, że zbieranie tych danych to projekt wybiegający w przyszłość, który jednak już dziś wszedł w życie i jest realizowany.
To, co najważniejsze
Eksport wieprzowiny do Chin ustabilizuje się na dotychczasowym poziomie.
W najbliższej przyszłości produkcja świń w Europie będzie nadal spadać.
Spożycie wieprzowiny w Europie będzie nadal spadać.
O poziomie dobrostanu świń będzie decydować polityka, a nie zachowanie konsumentów.
Cena prosiąt determinuje miejsce przeznaczenia duńskich prosiąt.
ASF (zwł. w Hiszpanii) jest największym zagrożeniem dla produkcji świń w Europie.
Wyższy poziom cen jest konieczny zarówno w przypadku produkcji tuczników, jak i prosiąt.
Zrównoważona produkcja świń jest koniecznością w przyszłości.
aku fot. pj-t
Anna Kurek
<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.</p>