- Skąd się wzięła nowa mutacja wirusa ASF?
- Jak Saksonia walczy z ASF?
- Jakie kolejne polskie województwa atakuje ASF?
W ciągu siedmiu dni na obszarze Polski potwierdzono 133 nowe przypadki afrykańskiego pomoru świń w populacji dzików, z czego znaczącą część w województwie lubuskim. Przypadki ASF potwierdzane są w niedalekiej odległości od granicy polsko-niemieckiej. Można przypuszczać, że chorych dzików jest tam dużo więcej, gdyż zakażone sztuki są znajdywane w miejscowościach przy granicy z Saksonią oraz na północ przy granicy z Brandenburgią, nad powiatem Märkisch-Oderland. Afrykański pomór świń pojawił się też w grudniu po raz pierwszy u dzików w województwie zachodniopomorskim w okolicach Mieszkowic w powiecie gryfińskim, przy samej granicy z Niemcami. Należy więc się spodziewać, iż wirus będzie rozprzestrzeniał się na nowe obszary wzdłuż granicy.
Saksonia walczy z ASF
W Niemczech tylko w ciągu tygodnia potwierdzono 18 nowych przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików. W Saksonii w powiecie Gorlitz do tej pory ASF wykryto u 19 dzików.
Niestety, jeden z ostatnich przypadków potwierdzono w tzw. obszarze buforowym, bardziej na południe, poza dotychczasowym obszarem zagrożonym, dlatego strefy ASF objęte restrykcjami zostaną tam powiększone. Petra Köpping, minister spraw społecznych w Saksonii, poinformowała o decyzji postawienia ruchomego ogrodzenia elektrycznego w promieniu około 2–3 km od miejsca, w którym znaleziono zakażoną wirusem tuszę dzika.
W Brandenburgii z kolei wykryto 555 przypadków ASF u dzików: w powiecie Odra-Szprewa 338, w powiecie Sprewa-Nysa 37 i w powiecie Märkisch-Oderland 180. Szybkie wykrywanie padłych zakażonych dzików to najlepszy sposób na kontrolę rozprzestrzeniania się wirusa ASF i ochronę stad trzody chlewnej. Wczesne wykrycie wirusa na danym terenie ułatwia wdrożenie nadzwyczajnych środków zapobiegawczych. Usunięcie tuszy w okresie od 2 do 6 tygodni po padnięciu zarażonego dzika daje ograniczoną kontrolę nad chorobą, a właściwie nie zapewnia jej wcale. Odnajdywane w strefach padłe sztuki okazują się bowiem w 50% przypadków zakażone wirusem, a ich szczątki mogą być źródłem infekcji.
Według badań ekspertów, szczyt występowania przypadków choroby z reguły następuje około 6 miesięcy po stwierdzeniu pierwszego przypadku na danym terenie. Po około 38 miesiącach liczba przypadków ASF wśród dzików maleje, ale jednocześnie wirus może krążyć w populacji na niskim poziomie. Warunkiem, oczywiście, jest wysoka redukcja pogłowia dzików przekraczająca tę stosowaną w normalnej, niekryzysowej sytuacji. Konieczne są regularne polowania, w tym także na samice, w taki sposób, by nie spowodować niekontrolowanego przemieszczania się dzików.
Zagrożone kolejne województwo
Afrykański pomór świń jest także bardzo blisko województwa łódzkiego, które wciąż należy do obszarów jeszcze wolnych od tej choroby. Przypadki potwierdzono w gminie Gielniów w powiecie przysuskim oraz w gminie Chlewiska w powiecie szydłowieckim. Dotychczas znajdowały się one w strefie żółtej, ale zapewne w niedługim czasie zostaną objęte strefą czerwoną.
Rolnicy, których stada trafiają do stref ASF, mają trudności w sprzedaży tuczników i otrzymują dużo niższe ceny za żywiec. Krajowy Związek Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej zwrócił się z prośbą do głównego lekarza weterynarii, aby wnioski w sprawie znoszenia stref niebieskich były składane do Komisji Europejskiej jak najszybciej, czyli już po 3 miesiącach od zlikwidowana ogniska, na co pozwalają unijne przepisy. Zdaniem KZPPTCh może to uchronić wielu producentów przed bankructwem. W 2020 roku udało się znieść strefy niebieskie w 150 gminach. Teraz przedstawiciele Związku domagają się wyłączenia z obszaru zagrożenia kilkunastu gmin z województwa warmińsko-mazurskiego.
Strefa niebieska jest wyznaczana, jeśli na danym obszarze wystąpią ogniska choroby. Wówczas wiele zagrożonych stad jest wybijanych. Teoretycznie rolnikom przysługuje odszkodowanie za zabite świnie. Ale o ile w 2018 roku 19% gospodarstw nie otrzymało odszkodowań, to w 2019 roku aż w 40% przypadków nie wypłacono pieniędzy za likwidację ognisk ASF.
Chiny walczą z wirusem
Chiny, najbardziej dotknięte afrykańskim pomorem świń, przekonują, że największe problemy z wirusem zostały już w tym kraju przezwyciężone, i z sukcesem odbudowują pogłowie trzody chlewnej. Epidemia ASF doprowadziła w tym kraju do zmniejszenia stada loch w 2019 roku o co najmniej 40%. Według chińskich władz w grudniu 2020 roku pogłowie świń wzrosło do 406 mln sztuk, czyli było ich o około jedną trzecią więcej niż na koniec 2019 roku. Ten wzrost uzyskano dzięki ogromnej pomocy rządowej. Pisaliśmy w grudniu o tym, że agencja Reuters donosiła, iż w pobliżu Nanyang w prowincji Henan powstaje największa ferma świń na świecie, która docelowo pomieści 84 tys. loch i uzyskane od nich prosięta. W jednym miejscu będzie 21 kilkupiętrowych budynków.
Istnieje jednak wiele powodów, aby podejrzewać, że epidemia ASF w Chinach jest jednak daleka od zakończenia. Ostatnio agencja Reuters podała, że wirus pojawił się tam w zmutowanej formie. Dwa nowe szczepy afrykańskiego pomoru świń zainfekowały ponad tysiąc loch w kilku fermach należących do czwartego co do wielkości chińskiego producenta trzody chlewnej, a także wiele tuczarni.
Wykrycie nowych szczepów ASF w chlewniach przypisuje się nielegalnym szczepionkom używanym przeciwko chorobie. Eksperci zdecydowanie podkreślają, że nie jest to naturalny szczep, a stworzony przez człowieka. To wirus szczepionkowy z delecją genów, a mówiąc prościej – są to szczepy, którym brakuje jednego lub dwóch kluczowych genów występujących w wirusie. Osłabia to wirusa, ale nie czyni go nieszkodliwym. Po prostu wywołuje on łagodniejszą, przewlekłą postać choroby, objawiającą się przede wszystkim zmniejszoną liczbą uzyskanych prosiąt.
Śmiertelność wywołana szczepem szczepionkowym jest niska, obserwuje się raczej zaburzenia w rozrodzie u loch, poronienia, rodzenie się martwych lub zmumifikowanych płodów.
- Chińscy naukowcy z instytutu w Harbin prowadzą badania nad stworzeniem szczepionki przeciwko afrykańskiemu pomorowi świń
Nowe szczepy mogą roznosić się po całym świecie
Jak twierdzą eksperci, wirus szczepionkowy jest zaraźliwy i utrzymuje się w stadzie nawet po zaprzestaniu szczepień. Dlatego nielegalne szczepionki spowodowały infekcje, które teraz się rozprzestrzeniają w Chinach. Nowe szczepy mogą roznosić się po całym świecie, między innymi poprzez skażone mięso, gdyż w produktach wieprzowych ASF przeżywa wiele miesięcy. Mimo wszystko wielu zdesperowanych chińskich rolników walczących o ochronę stad świń przed epidemią ASF ucieka się do stosowania niezatwierdzonych produktów. Nie ma oficjalnych informacji, ile nielegalnych dawek szczepionki użyto ani kto je wyprodukował, jednak przypuszcza się, że zaszczepiona została duża liczba świń.
Chińskie ministerstwo rolnictwa ostrzega przed używaniem nieautoryzowanych szczepionek przeciwko afrykańskiemu pomorowi świń, podkreślając, że mogą one mieć poważne skutki uboczne, a producenci i rolnicy mogą zostać oskarżeni o popełnienie przestępstwa. Naukowcy na całym świecie pracują nad szczepionkami z żywym wirusem, gdyż jedynie one stanowią szansę na opracowanie skutecznego produktu do walki z ASF. Również naukowcy z weterynaryjnego instytutu badawczego w Harbin, będącego częścią Chińskiej Akademii Nauk Rolniczych, prowadzą badania nad szczepionką, w której żywy atenuowany wirus ma usunięte 7 genów.
Żywe szczepionki niosą ze sobą większe ryzyko, ponieważ nawet po osłabieniu wirusa czasami może on odzyskać zjadliwość. Jak podaje Reuters, jedna z takich szczepionek, zastosowana w Hiszpanii w latach 60. ubiegłego wieku spowodowała przewlekłą chorobę z obrzękiem stawów, zmianami skórnymi i problemami z oddychaniem u świń. Skomplikowało to wysiłki mające na celu zwalczenie afrykańskiego pomoru świń w ciągu następnych trzech dekad i po dziesięcioleciach badań wciąż żaden kraj nie zatwierdził bezpiecznej i skutecznej szczepionki przeciwko tej chorobie.
- W ogniskach ASF w Chinach wykryto nową mutację wirusa, która jest efektem stosowania niezatwierdzonych i nieskutecznych szczepionek
Dominika StancelewskaZdjęcia: Archiwum,
CGTN