- jak duży, w porównaniu z poprzednimi sezonami jest import rzepaku do UE?
- skąd ten rzepak przyjeżdża?
- kto jest największym importerem?
- czy koniecznie trzeba import nadgonić?
- jaka jest unijna konsumpcja rzepaku?
- jak zmieniły się ceny ropy naftowej pod wpływem wybuchu wojny na Wschodzie?
- jak na słabszy import, wybuch wojny i ceny ropy reaguje rzepak?
- ile kosztuje rzepak na Matifie?
- jakie są aktualne ceny skupu rzepaku w Polsce?
Aktualne dane o imporcie rzepaku do UE są o tyleż zastanawiające, co wymagają bardziej precyzyjnego przeanalizowania. Rzepak produkujemy w UE trochę mniej, konsumujemy podobnie, a import zdecydowanie słabnie. Jak bilans rzepaku wygląda, gdy przyglądniemy mu się nieco bardziej dokładnie.
Importu niecały milion
Przez pierwszy kwartał bieżącego sezonu UE zaimportowała 948 tys. t rzepaku i przy ubiegłorocznym wyniku analogicznego okresu prawie 1,6 mln t tegoroczny wynik wygląda dość mizernie. Jednak, gdy porównamy aktualne dane do pierwszych trzech miesięcy sezonu 2021/22 (1,18 mln t) to strata aktualnego sezonu już taką wielką nie jest.
W okresie (VII–IX. 2023 r.) najwięcej rzepaku zaimportowały Belgia (239 tys. t), Niemcy (211 tys. t), Francja (156 tys. t) i Rumunia (109 tys. t). Polska w imporcie rzepaku na razie nie uczestniczy, za to nasze porty na eksport załadowały już 87 tys. ton nasion rzepaku i 142,5 tys. t śruty rzepakowej.
Rzepak do Unii w tym sezonie w przeważającej części trafia z trzech krajów. Połowę ilości stanowi import z Ukrainy (474 tys. t). Australia dostarczając 248 tys. t, jest drugim dostawcą (26%), a trzecim w rankingu jest Mołdawia (160 tys. t, 17%) i być może za pośrednictwem tego kraju przynajmniej część jest wyprodukowana w Ukrainie.
Nadganiać chyba nie musimy
Zależnie jak do kalkulacji bilansowych podejdziemy, starty 650 tys. t w porównaniu do sezonu 2022/23, czy 230 tys. t w porównaniu do sezonu 2021/22 UE nadganiać na siłę raczej nie musi.
O sytuacji zaopatrzeniowej unijnych przetwórców i tegorocznym bilansie napisano już bardzo wiele, warto jednak przypomnieć, że już na starcie obecnego sezonu zapasy rzepaku wynoszące 1,8 mln t były aż o 1 mln t wyższe od poprzedniego sezonu.
Dlatego eksperci USDA już wcześniej prognozowali mniejszy import rzepaku do UE wynoszący 5,4 mln t, przy aż 6,8 mln t w poprzednim sezonie i porównywalny z 5,57 mln t w sezonie 2021/22. Oczywiście gdyby popatrzeć przez pryzmat pozostałego czasu do końca sezonu, to kwartałów pozostało już tylko trzy, więc ze zwykłej matematycznej relacji wychodzi import 4 mln t.
Tylko nie możemy zapominać o tym, że aktualnie droga importowanego z Ukrainy rzepaku się wydłużyła i spore ilości są ekspediowane przez porty Litwy, Łotwy i Estonii, a na australijski rzepak i tak trzeba poczekać do nowego roku.
Rzepaku w UE nie zabraknie, bo niedobór importu, przy w miarę stabilnej od dwóch lat konsumpcji ok. 25 mln t będzie zaspokojony z zeszłorocznych zapasów i to praktycznie współmiernie do mniejszej ilości zaimportowanej dotychczas.
Ropa drożeje
Na początku tygodnia światowe ceny ropy naftowej zaliczyły najmocniejszy wzrost od pół roku. W momencie wystrzału palestyńskich rakiet w kierunku izraelskich miast w górę poszybowały także ceny ropy naftowej. 9.10.2023 r. baryłka ropy WTI na giełdzie w Nowym Jorku podrożała o 4,3% do 85,94 USD, a ropa brent w Londynie, będąc wyceniana po 87,58 USD/baryłkę, stała się droższa o 3,55%. I choć kolejne dni przynoszą niewielkie uspokojenie, to ropa WTI kosztuje nadal 83,73 USD/baryłka, a ropa brent 86,69 USD/baryłka.
Rynek też patrzy przez palce
Rzepak na mniejszy import reaguje wręcz bezdusznie, notowania na Matifie nie chcą rosnąć, a i wzrost cen ropy naftowej nie powoduje drożenia kontraktów. Rzepak jak na zakończeniu poprzedniego tygodnia na listopad kosztował 426 €/t i na luty 444 €/t, tak aktualnie jest jeszcze tańszy. W czwartek na zakończeniu giełdowego dnia listopad mamy wyceniany na 415 €/t, a lutowe kontrakty są po 432,50€/t. Żeby jeszcze nie było tak słodko, to dodatkowo łyżkę gorzkiego dziegciu dolewać zaczyna umacniająca się do 4,54 zł/euro krajowa waluta.
W ślad za tymi ruchami handlowcy ceny obniżyli średnio o 35 zł/t i proponują 1650–1800 z ł/t. Na nadmierne zainteresowanie jednak liczyć nie mogą. – Rzepaku na rynku jest jeszcze mnóstwo, ale trafia on obecnie głównie do firm przetwórczych. Nas handlowców w tym momencie sezonu rolnicy z rzepakiem już omijają – mówi przedstawiciel firmy skupowej.
A przetwórcy ceny obniżyli w tym tygodniu jeszcze bardziej
Zakłady tłuszczowe na warunkach krajowych proponują:
· ZT Kruszwica – 1705 zł/t (grudzień)
Brzeg – 1785 zł/t (styczeń)
· ADM Szamotuły – 1735 zł/t (listopad)
Czernin – 1735 zł/t (listopad)
· Komagra Tychy – 1725 zł/t (październik)
Kosów Lacki – 1635 zł/t (październik)
· Viterra Bodaczów – 1727 zł/t (listopad)
· Agrolok Osiek – 1720 zł/t
· Bielmar – 1730 zł/t
Ceny bazowe na kontraktach z dopłatami za zaolejenie są o 40–50 zł/t niższe.
Uwaga! Publikowane ceny należy traktować jako aktualne 12.10.2023 r. na godz. 13.
Ceny rzepaku w krajowych punktach skup podglądniesz tutaj!
Juliusz Urban Fot. firmowe