Za "zielony" marketing sieci handlowych zapłaci... rolnik
Od czasu do czasu docierają do nas informacje o pomysłach marketingowych wielkich sieci handlowych, które starają się zaprezentować jako firmy dbające o środowisko i dobrostan zwierząt.
Wyższe wymagania oznaczają wyższe ceny zbytu
Ostatnio niemiecka sieć Aldi przystąpiła do tzw. Europejskiej inicjatywy dla kurczaków. Ma ona m.in. ograniczyć zbyt duże przyrosty masy ciała w bardzo krótkim czasie i zmniejszyć zagęszczenie hodowli. Jak podkreśla Aldi w komunikacie, handel detaliczny odgrywa kluczową rolę jako główny nabywca mięsa kurczaków. Od siebie dodajemy, że detaliści odgrywają także kluczową rolę, jako główni nabywcy nabiału, wędlin i mięsa czerwonego.
Nasz niepokój w tym komunikacie budzi to, że nigdzie nie napisano, że wyższe wymagania pociągną za sobą wyższe ceny zbytu. Zarówno Aldi, jak i inne sieci muszą zdawać sobie sprawę z tego, że rozwój przemysłowego rolnictwa (w tym wypadku ferm brojlerów) to efekt narzucanych przez nie warunków, które sprowadzają się do hasła „więcej za mniej”.
Dobra mina do złej gry kosztem rolnika
Jeśli zysk na kilogramie towaru (nabiału, mięsa czy wędlin) maleje, to trzeba wyprodukować go więcej, żeby zarobić tyle samo. Szefowie Aldiego i innych sieci będą robić dobre miny do gry, która odbędzie się kosztem rolnika, bo to rolnik poniesie konsekwencje ich marketingowych pomysłów. Proponowana zmiana metod produkcji wymaga społecznej umowy co do cen, jakie sieci handlowe musiałyby zapłacić za towar. Każde inne działanie zaprowadzi nas do likwidacji rolnictwa.
Proponujemy więc powołanie „Europejskiej inicjatywy dla rolników”, która będzie chronić dochody rolników. Apelujemy do sieci handlowych o przystąpienie do niej. Tylko w ten sposób utrzymacie dostawców.
Krzysztof Wróblewski i Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. Pixabay
Najważniejsze tematy