Rolnicy z Kujaw walczą o swoje gospodarstwa z… wojskiem. „Stracę połowę ziemi”
Rolnikom z okolic Gniewkowa (woj. kujawsko-pomorskie) grozi likwidacja gospodarstw. W związku z rozbudową poligonu w Kijewie, mają stracić od lat dzierżawione grunty. W zamian nic nie dostaną. Rolnicy nie zamierzają ustąpić i zapowiadają walkę o swoje gospodarstwa.
Nadleśnictwo na prośbę wojska wypowiedziało rolnikom umowy dzierżawy
Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało o powiększeniu poligonu wojskowego w Kijewie koło Gniewkowa. Niestety, odbywa się to kosztem rolników, bo pod tereny ćwiczeń wojskowych zostały przeznaczone dzierżawione przez nich ziemie. W połowie ubiegłego roku Nadleśnictwo Gniewkowo na prośbę wojska wypowiedziało im umowy dzierżawy.
I nie chodzi tu o kilka hektarów, a 265 ha, które użytkuje 30 podmiotów, w tym rolnicy z sołectw: Kijewo, Kawęczyn i Grabie. Ta ziemia to dla ich gospodarstw być albo nie być, zwłaszcza że uprawiają ją od ponad 30 lat. Przez ten czas włożyli mnóstwo pracy i pieniędzy w jej rekultywację.
– Grunty były bardzo zaniedbane. Dopiero po kilkunastu latach intensywnej pielęgnacji udało nam się przekształcić je w żyzne pola, dające rekordowe plony. A teraz nadleśnictwo, naciskane przez wojsko, zabiera nam tę ziemię i zostawia nas kompletnie na lodzie – wyjaśnia nam jeden z poszkodowanych rolników, Filip Kalisz.Na tych gruntach ma być wojskowy poligon. Rolnicy latami doprowadzali tę ziemię do użytku
Rolnik pod ścianą. Przez poligon straci połowę ziemi
Jeśli faktycznie ta ziemia zostanie odebrana panu Filipowi, areał jego gospodarstwa zmniejszy się o połowę. Hektary, które zostaną nie wystarczą do wyżywienia hodowanych przez niego tuczników. Niewykluczone, że chlewnię trzeba będzie zlikwidować.
– W przypadku odebrania nam tak znacznego areału, będącego bazą paszową, będziemy zmuszeni do zminimalizowania hodowli lub do jej wygaszenia. Nie rozumiem, czemu w sytuacji, gdy bezpieczeństwo żywnościowe na świecie jest zagrożone, a Polska stara się odbudować pogłowie trzody chlewnej, zmusza się nas do likwidacji gospodarstwa. Bez tej ziemi zostaniemy z niczym – żali się rolnik.
Co z kredytami i zobowiązania wobec ARiMR?
Wymawiając rolnikom umowy dzierżawy, nikt nie wziął pod uwagę także tego, że część z nich ma zobowiązania wobec ARiMR. Brali dotacje z PROW, m.in. na modernizację gospodarstw rolnych czy na bioasekurację w związku z ASF i muszą mieć ziemię, żeby wywiązać się z warunków otrzymania wsparcia. Do spłaty mają też kredyty inwestycje, których nie będą w stanie uregulować bez wydzierżawionych gruntów.
– Korzystając z unijnych dofinansowań, musimy wykazać wzrost ekonomiczny gospodarstwa na przestrzeni lat, co w przypadku odebrania ziem, nie będzie możliwe. Byłoby to ogromne obciążenie dla naszych budżetów, które są bardzo nadszarpnięte galopującymi cenami nawozów, środków ochrony roślin, paliwa oraz wzmagającą się z roku na rok suszą – wyjaśnia Szymon Młynarski, kolejny hodowca trzody chlewnej, który ma stracić dzierżawioną ziemię na rzecz poligonu. Na tych gruntach rolnik uprawia m.in. kukurydzę i zboża.
Rolnicy zwracają też uwagę, że dzierżawione przez nich pola stanowią opaskę poligonową zabezpieczającą wsie przed niepożądanymi skutkami ćwiczeń wojskowych (np. pożary). Poza tym przy częściowej pomocy finansowej kół łowieckich, 10 lat temu, ogrodzili całość pól uprawnych.Rolnicy, którym wojsko chce odebrać ziemię. Od lewej: Karol Smoła, Jacek Fryza, Szymon Młynarski, Marcin Wegnerowski, Filip Kalisz
Ani nadleśnictwo, ani wojsko nie zaproponowało rolnikom nic w zamian
W geście protestu przeciwko zabraniu ziemi, rolnicy nie odebrali od Nadleśnictwa wypowiedzianych umów. Nie wypełnili też dokumentów dotyczących zdania gruntów. Nadal uprawiają tę ziemię – wysiali na niej oziminy pod tegoroczne zbiory.
Wszelkimi sposobami próbują ratować swoje gospodarstwa. Apelowali do Nadleśnictwa i Rejonowego Zarządu Infrastruktury o odstąpienie od wypowiedzenia umów dzierżawy. Bezskutecznie. Domagali się także zastępczych gruntów ornych. Niestety, ani wojsko, ani nadleśnictwo nie zaproponowały rolnikom żadnej ziemi w zamian.
Nadleśnictwo, z którym się skontaktowaliśmy, poinformowało nas, że nie dysponuje przeznaczonymi do wydzierżawienia użytkami rolnymi w areale zbliżonym do zagospodarowanego przez wojsko.
– Brakuje po prostu dobrej woli, by nam pomóc – komentuje Filip Kalisz.
Sołtysi nie chcą poszerzenia poligonu. "Poligon zbliży się do zabudowań"
Przejęciu przez wojsko ziem okalających poligon sprzeciwiają się także sołtysi wsi Kijewo, Kawęczyn i Grabie.
– W przypadku rozszerzenia powierzchni poligonu, działania wojskowe niebezpiecznie zbliżą się do pobliskich miejscowości, w których znajdują się gospodarstwa rolne, prywatne przedsiębiorstwa, kościół, szkoła podstawowa, Dom Pomocy Społecznej w Warzynie oraz Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie w Grabiu – apelowali do Centrum Szkolenia i Uzbrojenia Artylerii w Toruniu sołtysi. Wiadomość ta została skierowana także do Mariusza Błaszczaka, ministra obrony narodowej.
Sołtysi wyjaśniają, że ćwiczenia wojskowe przy użyciu ciężkiej artylerii i innych sprzętów są bardzo mocno odczuwalne i wzbudzają strach w dzieciach. Sytuacja znacznie się pogorszy, jeśli poligon zbliży się do zabudowań. Dlatego domagają się utrzymania opaski ochronnej składającej się z ziem rolnych.
Nadleśnictwo Gniewkowo: rozważanie innej lokalizacji poligonu jest bezprzedmiotowe
Zapytaliśmy więc nadleśnictwo, czy nie można wybudować w innym miejscu jednostki i poligonu, bez konieczności pozbawiania rolników dzierżawionej ziemi.
W odpowiedzi poinformowano nas, że status gruntów w czasie zawierania umów dzierżawy, jak i obecnie, to pole robocze poligonu, pozostające w dyspozycji jednostki podległej Ministerstwu Obrony Narodowej.
– Z tego dzierżawcy musieli zdawać sobie sprawę. Przedmiotowe użytki zostały wydzierżawione jako grunty zlokalizowane w polu roboczym poligonu i przez cały okres dzierżawy, jak i obecnie, stan ten nie uległ zmianie. Poligon to obiekt istniejący, posiadający określoną lokalizację i granice, dlatego w tym kontekście rozważanie innej lokalizacji poligonu jest bezprzedmiotowe – poinformowało nas Nadleśnictwo.
Z tymi samymi pytaniami zwróciliśmy się do Ministerstwa Obrony Narodowej. Czekamy na odpowiedź.
Rolnicy z okolic Olecka udaremnili stworzenie poligonu na dzierżawionych gruntach
Podobno sytuacja spotkała także rolników z woj. warmińsko-mazurskiego, w tym Naszego Czytelnika Konrada Krupińskiego, wiceprezesa Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego. Ministerstwo Obrony Narodowej zamierzało odebrać rolnikom dzierżawione przez nich ziemie we wsi Możne k. Olecka i utworzyć jednostkę wojskową. Dzięki interwencji medialnej i politycznej udało się przekonać MON do zmiany planów.
Na równie szczęśliwy finał liczą rolnicy z woj. kujawsko-pomorskiego. Będziemy powracać do tej sprawy.
Kamila Szałaj, fot. archiwum prywatne
Kamila Szałaj
dziennikarka strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego
redaktor w zespole PWR Online, odpowiedzialna głównie za stronę www.tygodnik-rolniczy.pl
Najważniejsze tematy