Protest rolników pod PZŁ. Żądają odstrzału dzików i pieniędzy za szkody łowieckie
Rolnicy z Agro Unii znów wyszli na ulice. Protest rolników został zorganizowany pod siedzibą Polskiego Związku Łowieckiego. Domagają się od myśliwych skutecznego zwalczania ASF wśród dzików oraz wypłacania uczciwych rekompensat za szkody łowieckie.
Demonstracja rolników w Warszawie pod siedzibą PZŁ
We wtorek 10 grudnia 2019 roku rolnicy związani z Agro Unią i Polskim Związkiem Rolnym zablokowali ul. Nowy Świat w Warszawie, gdzie znajduje się siedziba Polskiego Związku Łowieckiego. Miejsce protestu rolniczego nie było przypadkowe, gdyż rolnicy uważają, że myśliwi zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim doprowadzili do ogromnego wzrostu populacji dzików w Polsce, a te są jednym z najważniejszych czynników rozprzestrzeniania się wirusa ASF.
Na deptaku przed siedzibą PZŁ gospodarze rozłożyli brony oraz bele słomy, a część z nich przykuła się łańcuchami do balotów.
Podczas manifestacji gospodarze mieli różne transparenty, w tym m.in.:
- Oddajcie pieniądze za szkody łowieckie,
- Zabierzcie swoje zwierzęta z naszych pól,
- Polski Związek Łowiecki do reformy,
- Wybierajcie: rolnicy czy dziki, żywność czy zabawa,
- Zabić dzika nie rolnika,
- Zegar zagłady tyka.
Dziki coraz większym problemem dla polskich gospodarstw rolnych
Rolnicy już od ponad dekady podkreślają, że gwałtownie rośnie liczba dzikiej zwierzyny, które powodują coraz większe szkody łowieckie. Jeszcze większe kłopoty pojawiły się w momencie, kiedy w Polsce pojawiły się dziki zarażone ASF, który rozprzestrzeniał się przez lata na ścianie wschodniej i północnej, a ostatnio także w woj. lubuskim, dolnośląskim i wielkopolskim.
Nikt nie panuje nad PZŁ, a PZŁ nad kołami łowieckimi
Jak podkreślał Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii, praktycznie nikt nie sprawuje nadzoru nad Polskim Związkiem Łowieckim. Zwrócił uwagę, że od powołania nowego rządu Mateusza Morawieckiego wciąż nie ma ministra środowiska, który formalnie kontroluje poczynania PZŁ. Kołodziejczak zarzuca władzom PZŁ również, że nie kontrolują działalności poszczególnych kół łowieckich.
– W porównaniu do początku lat 90. populacja dzików wzrosło ponad 10-krotnie. Problem polega na tym, że obecnie za gospodarkę łowiecką mają odpowiadać myśliwi, którzy na co dzień siedzą w swoich gabinetach lekarskich, kancelariach adwokackich czy korporacjach. Duzi chłopcy chcą bawić się w myślistwo, a nie o prawdziwą gospodarkę łowiecką – mówił Michał Kołodziejczak w rozmowie z „Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym”.
Policja przy użyciu siły, aby rozwiązać protest rolników
– Policjanci apelowali do protestujących o zachowanie zgodne z prawem. Pomimo tego sytuacja nie uległa zmianie, w związku z czym zgromadzenie zostało rozwiązane przez policjantów przy użyciu siły – informuje nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Część rolników została zatrzymana i spisana, a następnie zwolniona.
Michał Kołodziejczak komentując na gorąco rozwiązaną demonstrację apelował do wszystkich rolników o wspólną walkę o polskie rolnictwo i to bez względu na branżę, którą zajmuje się dane gospodarstwo.
– Inaczej za chwilę Duńczycy zaleją nas świniami, korporacje podporządkują sobie. Ukraina zaleje nas zbożem, kukurydzą, ziemniakami i kapustą, a sieci marketów będą kupować od nas ziemniaki po 50 groszy za kilogram, a sprzedawać po 4 złote – mówił lider Agro Unii.
Niewykluczone, że wkrótce rolnicy znowu będą protestować
Paweł Mikos
Fot. Twitter/Michał Kołodziejczak
Paweł Mikos
redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”
Paweł Mikos – redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, specjalista z zakresu kwestii polityczno-społecznych wsi i odnawialnej energii
Najważniejsze tematy