Czy polscy rolnicy zapłacą za konflikt między USA a Iranem?
Napięte relację między USA a Iranem mogą negatywnie odbić się na polskim rolnictwie. Do podwyżek cen prądu dojdą wyższe ceny paliwa. To spowoduje wzrost cen żywności, ale na nich zarobi handel. Czy polski rolnik znowu zapłaci ze swojej kieszeni za cudzie interesy? Nad tym m.in. zastanawiają się redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego w swoim komentarzu.
Przez spór USA i Iranu wzrosną ceny żywności, ale zarobią na tym tylko sieci handlowe
Konflikt między USA a Iranem może mieć duży wpływ na aktualną sytuację polskiej gospodarki, w tym polskiego rolnictwa. Podwyżka cen paliw będąca pochodną tych wydarzeń może wstrząsnąć zarówno gospodarstwami rolnymi, jak i przemysłem przetwarzającym żywność. A przecież planowana od miesięcy podwyżka cen energii elektrycznej jest traktowana jak trzęsienie ziemi, które nie wszyscy przetrwają.
Owszem, wzrosną też ceny żywności. Ale lwia część tych podwyżek trafi do handlu, a nie do chłopskiej kieszeni. Zaś to co zostanie w tej kieszeni będzie wydrenowane przez wzrost kosztów produkcji. Wszak np. każda znacząca podwyżka cen gazu ziemnego oznacza istotny wzrost cen nawozów.
Żywność staje się bronią, a rolnictwo strategiczną gałęzią gospodarki
Pamiętajmy też, że nad polskim rolnictwem pojawiło się nowe widmo – ptasia grypa. A przecież w produkcji i przetwórstwie drobiu jesteśmy światowym potentatem i więcej niż znaczącym eksporterem. Wspomniany konflikt amerykańsko-irański może sprawić, że głodnych przybędzie, bo w najbiedniejszych państwach powiększą się strefy ubóstwa.
Polsce jednak niedostatek żywności nie grozi. Bo mamy nadal tych co żywią i bronią. Tak, bronią, bo żywność w obecnych czasach jest swoistą bronią. Wypada tutaj wspomnieć tych ekspertów, którzy dwadzieścia lat temu z okładem głosili prawdy tego typu, że nie trzeba stawiać na polskich oraczy, bo korzystniej będzie sprowadzić żywność z zagranicy.
Rolnicy zapłacili już ogromne koszty transformacji i planu Balcerowicza
I w tym miejscu przypominamy, że niedawno obchodziliśmy 30. rocznicę uchwalenia planu Balcerowicza. Polska wieś i rolnictwo bardzo źle wspomina ten plan. Bywało tak, że pętla zadłużenia, w którą wpadali właściciele gospodarstw zmieniała się w pętlę ze sznura. Wówczas zadłużenie wielu gospodarstw rosło w sposób astronomiczny dosłownie z miesiąca na miesiąc. Ceny zbytu płodów rolnych były dramatycznie niskie, zaś do kraju napływała dotowana żywność z państw, które obecnie tworzą trzon Unii Europejskiej.
Jednocześnie polskich rolników mamiono bajeczkami o wolnym rynku. Chociaż rolnictwo ówczesnej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej było dalece bardziej dotowane niż obecne unijne. I z prawdziwym wolnym rynkiem miało tyle wspólnego, ile wspólnego ma krzesło elektryczne ze zwykłym krzesłem.
Nic dziwnego, że hasło „Balcerowicz musi odejść” głoszone przez Andrzeja Leppera przeszło do historii polskiej polityki. Nie chcemy tutaj dalej rozdzierać szat. Pamiętajmy jednak o wysokich kosztach transformacji gospodarki, które poniosło rolnictwo, w tym to indywidualne, które przetrwało komunę. I to komunę w najostrzejszej formie – w ponurych czasach kolektywizacji i kułactwa.
Tak na marginesie: drodzy Czytelnicy zainteresujcie się czy i w Waszych rodzinach byli kułacy. Warto uczcić ich pamięć. Ten apel kierujemy rzecz jasna do tych naszych Czytelników, którzy są jeszcze grubo przed emeryturą.
Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski
Redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
Fot. Paweł Mikos
Najważniejsze tematy