Z artykułu dowiesz się
- Mniejsza powierzchnia uprawy ziemniaków
- Czeka nas uzależnienie od importu ziemniaków?
- Zbiory ziemniaków w Polsce najniższe od lat
- Eksport i wykorzystanie ziemniaków w Polsce
- Bilans się nie spina: brakuje 10%!
- Co z cenami?
Z artykułu dowiesz się
Młode ziemniaki odmiany Irga kosztowały niewiele ponad 15 zł za 15-kilogramowy worek, a pozostałe odmiany były wyceniane jeszcze niżej. Wraz z dalszymi bardzo ciepłymi dniami, szybko, bo już w połowie sierpnia zaczął zamykać się rynek ziemniaków młodych, zastępowanych przez ziemniaki o dłuższym okresie przechowywania. Rolnicy liczący na wyższe ceny za ziemniaki młode, którzy jeszcze ich nie sprzedali, mieli problemy ze zbytem.
GUS we wstępnym szacunku głównych ziemiopłodów rolnych i ogrodniczych w 2022 r. podaje, że powierzchnia uprawy ziemniaka w Polsce wyniesie ok. 200 tys. ha. Dokładniejsze informacje, ale nieuwzględniające działek przydomowych, mamy z ARiMR. Według danych Agencji w tym roku powierzchnia ziemniaków w Polsce się skurczyła o 10%. W 2022 r. ziemniaki zasadzono na powierzchni do 182 tys. ha, podczas gdy rok temu było ponad 203 tys. ha. Produkcją ziemniaka zajmuje się coraz więcej wielkotowarowych gospodarstw, które się coraz bardziej specjalizują. Wciąż mamy także liczną produkcję przydomową, którą bardzo ciężko jest precyzyjnie rozliczyć.
Profesjonaliści są do uprawy ziemniaków coraz lepiej przygotowani technicznie, także w sferze mobilnych instalacji nawadniających, ale pomimo dobrego wyposażenia, tegoroczna susza w niektórych regionach spowodowała spore straty w plonach, widoczne już dziś. Najbardziej ucierpiały woj. wielkopolskie, lubuskie i północna część Polski centralnej. We wrześniu odmiany późniejsze jeszcze mogą nabierać masy, ale do tego potrzebne są jeszcze opady.
Pomimo faktu, że ziemniak stosunkowo dobrze radzi sobie z deficytem wody, to bulwy trzeba na jakiejś bazie zbudować, a regiony z glebami lżejszymi tej wody w tym roku nie dostarczyły. Rolnicy mający instalacje nawadniające wskazują, że nawadnianie trafiło również na barierę dostępności wody, a dodatkowo stało się procesem bardzo kosztownym, bo przecież paliwo i energia są w tym roku wyjątkowo drogie.
Inflacja dramatycznie podniosła koszty uprawy ziemniaka.
– Przy kosztach sięgających nawet 15 tys. zł/ha i średnim plonie 30 t/ha oraz ziemniakach sprzedanych do wytwórni frytek po 500 zł/t, wychodzimy zaledwie na zero – informuje rolnik, zajmujący się przemysłową produkcją ziemniaków. Dlatego gdy ceny w kontraktach nie wzrosną, plantatorzy ziemniaków będą odchodzić od produkcji na cele przemysłowe i próbować swoich sił na rynku ziemniaka do bezpośredniego spożycia, ale ten rynek również producentów ziemniaków nie rozpieszcza.
Ograniczona chłonność krajowego handlu świeżym ziemniakiem może spowodować perspektywę dalszego zmniejszania powierzchni jego uprawy. Powolne odchodzenie od przemysłu, zwłaszcza spożywczego może poskutkować uzależnianiem się od importu ziemniaków, frytek i chipsów z Niemiec, Belgii, Francji czy Holandii. W pierwszej połowie roku 2022 import ziemniaka na polski rynek wyniósł 110 tys. t, tylko z Niemiec zaimportowaliśmy 46 tys. ton.
Według danych KE opublikowanych w biuletynie Mars, w tym roku w Niemczech średni plon szacowany jest na 40 t/ha, przy plonach z 2021 r. wynoszących 43,9 t/ha. W stosunku do ostatniego roku Niemcy zbiorą plony o 8,6% niższe.
U drugiego co do wielkości eksportera ziemniaków do Polski, Francji spodziewany jest podobny plon 40 t/ha, ale tu redukcja wyniesie 3,6% w skali roku. Natomiast belgijskie plony zejdą w tym roku do 39,8 t/ha,
co będzie spadkiem aż 7,1% rocznie i 2,5%, porównując ze średnią z 5 ostatnich lat. Tylko Holandia zdaniem ekspertów się obroni, bo przy plonach 42,7 t/ha w tym roku holenderscy rolnicy zyskają 2,2% (0,9 t/ha) do średniej 5-letniej.
W Polsce szacunki unijnych ekspertów pokazują największe, poza spaloną słońcem Hiszpanią, roczne spadki plonów. Nasz średni plon w tym roku wynosić będzie 27,1 t z ha w porównaniu z 30 t/ha w roku ubiegłym. Susza spowoduje stratę 2,9 ton na każdym obsadzonym hektarze. Jednak w stosunku do średniej z ostatnich pięciu lat plon będzie tylko o 1% niższy.
Pomimo że GUS na razie nie oszacował zbiorów ziemniaków na bieżący sezon, na podstawie zestawienia danych o powierzchni i szacunku średniego plonu, moglibyśmy pokusić się o wniosek, że w tym roku zbiory ziemniaków w Polsce wyniosą niecałe 5 mln ton.
Byłoby to ilością rekordowo niską, niższą od tragicznego roku 2019, kiedy to zbiory wyniosły 6,6 mln t, a przecież kolejne sezony pokazywały zbiory rzędu odpowiednio 8 mln t w 2020 r. i 7,1 mln t w roku 2021. Gdybyśmy założyli, że tegoroczny plon będzie na poziomie średniej z ostatnich 5 lat, wynoszącej 27,4 t/ha i przyjęli jako fakt GUS-owskie szacunki powierzchni, nie możemy się raczej spodziewać zbiorów powyżej 5,5 mln ton.
Porównując ostatnie lata zauważymy, że największy import – 327 tys. t – wystąpił w sezonie 2019/20 rozpoczynającym się kryzysowymi zbiorami. W tym sezonie szacowane zbiory będą jeszcze niższe, więc wydaje się, że i import może dojść do 400 tys. ton. Choć Niemcy i Francuzi zbiorą mniej, to Holandia może nas poratować.
Oszczędności doszukiwać możemy się w dwóch miejscach. Pierwszym może być eksport, ale ten i tak już ostatnio nieznaczny, nawet jeśli zejdzie do zera, pozwoli na niewielką oszczędność. Pozostawmy więc symboliczne 10 tys. ton eksportu i tak o połowę mniej, niż to miało miejsce w kryzysowym sezonie 2019/20.
To właśnie w tamtym sezonie zużycie gospodarcze było najniższe i wyniosło 2,5 mln t. W obecnym sezonie ze względu na większą dostępność kukurydzy mokrej, bo jej suszenie będzie drogie, zużycie ziemniaków na paszę może zejść do poziomu 1 mln t. Także ze względu na gorszą opłacalność, spadnie wykorzystanie na sadzeniaki. Możemy liczyć już nie na 560 tys. t jak w sezonie ubiegłym, a na 520 tys. t, bo i bulwy drobniejsze, i hektarów może być za rok mniej. Samozaopatrzenie gospodarstw w ostatnich latach jest podobne i wynosi średnio 850 tys. ton.
W sprzedaży możemy nawet zanotować wzrost, bo gdy zaopatrzenie przemysłu wróci do proporcji z 2019/20 – 2,28 mln t, konsumpcja bezpośrednia może wzrosnąć pod wpływem zadomowionych już ponad 2 mln uchodźców z Ukrainy, dla których ziemniaki są podstawą codziennego wyżywienia. Dlatego nawet przy tak niskim zbiorze konsumpcja może zrównać się ze spożyciem z rekordowych dla ziemniaków lat 2016 i 2017 i wynieść 1,85 mln t.
Uwzględniając zbiory i import, do dyspozycji w kraju będziemy mieli ok. 5,9 mln t ziemniaków, a skalkulowane zużycie wyniosłoby 6,5 mln t. Niedobór 10-procentowy! Duży niedobór już na wstępie sezonu, przy kompletnym braku uwzględnienia strat i ubytków, nawet, gdy założymy ubytki 300 tys. t, to i tak będzie wyraźny sygnał dla rynku, że będzie drogo.
W kryzysowym sezonie 2019/20 ceny w pierwszej połowie sezonu osiągały rekordowe 1,10 zł/kg we wrześniu, do 1,17 zł/kg w grudniu 2019 r. W kolejnym roku, gdy zbiory były zdecydowanie wyższe, grudniowa cena ziemniaków zaledwie dochodziła do 0,70 zł/kg.
W ubiegłym roku ceny hurtowe w listopadzie wynosiły średnio 0,88 zł/kg, a ceny targowiskowe dochodziły do 1,30 zł/kg. Późniejszy jeszcze mocniejszy wystrzał cen spowodował, że wg IERIGŻ – PIB średni poziom cen targowiskowych za cały sezon 2021/22 może wynieść ok. 1,45 zł/kg, a cen hurtowych ok. 1,15 zł/kg.
W bieżącym roku we wrześniu ceny hurtowe zaczynają się kształtować podobnie do roku 2019, ziemniak krajowy na giełdzie w Broniszach kosztuje 0,85–1,20 zł/kg.
Ceny cieszą i choć za chwilę czeka nas zapewne ich okresowy spadek, to bilans pozwala sądzić, że w dłuższej perspektywie można liczyć na podwyżki. Jednak zarówno szacunki plonów, a przede wszystkim kalkulacja kosztów nie nastrajają optymistycznie. Przecież ceny nawozów w porównaniu z ubiegłymi latami wzrosły dramatycznie. Producenci ziemniaków wyliczają, że na same tylko nawozy wydają 5 tys. zł/ha, a gdzie uprawa i ochrona, a gdzie zbiór i przechowywanie?
Na te pytania rynek może w tym sezonie nie odpowiedzieć wystarczająco dużymi podwyżkami cen ziemniaków zimą i na wiosnę.
dr Juliusz Urban
ekspert ds. rynku zbóż top agrar Polska, doktor agronomii UP i absolwent MBA UE we Wrocławiu, wiele lat zarządzał skupem u dużego dystrybutora, był prezesem firmy przetwórstwa rzepaku, miał także własną firmę brokerską.
Najważniejsze tematy