Z artykułu dowiesz się
- Z jakich projektów gospodynie zyskały środki?
- Co jest atutem okolicy?
- Jakie inwestycje będą we wsi realizowane?
Z artykułu dowiesz się
Działalność Koła Gospodyń Wiejskich „Sikoreczki” napędzają: Barbara Anklewicz – przewodnicząca organizacji oraz Emilia Wołoszyn, jej zastępczyni.
– Gdyby rozdzielić role, w których z Basią występujemy – koleżanki, radnej, sołtyski, przewodniczącej i wiceprzewodniczącej KGW – okazałoby się, że jest nas sześć – mówi Emilia Wołoszyn, laureatka nagrody Sołtysa Roku 2022.
Rozległy teren rekreacyjny w sercu wioski tętni życiem. Na tartanowym boisku młodzież gra w piłkę, tuż obok kilka osób ćwiczy na siłowni zewnętrznej. Nieopodal solidna efektowna wiata zaprasza do wspólnych spotkań pod dachem. Jednak największe wrażenie robi duży i kolorowy plac zabaw. Jest też wizytówką wsi.
– Zanim powstało koło, wieś była z lekka uśpiona. Przychodziłyśmy z Basią na zachwaszczony, zawilgocony plac zabaw z uszkodzonymi pozostałościami sprzętu i zastanawiałyśmy się, co możemy zrobić, aby żyło się lepiej – wspomina Emilia Wołoszyn.
W 2018 roku reaktywowali koło gospodyń po trzydziestoletniej przerwie. W międzyczasie niezrzeszone panie podtrzymywały lokalne tradycje, w tym wyplatanie wieńca dożynkowego. Do dziś Kowańcz jest jedyną z 19 wsi w gminie, które ten zwyczaj podtrzymują.
– Dziś aktywność w kołach daje dużo więcej możliwości niż przed laty. Staramy się o wsparcie finansowe, możemy realizować inwestycje, które dawniej byłyby nieosiągalne – mówi Barbara Anklewicz.
Panie zaczęły od utworzenia nowego placu zabaw. Projekt „Spełnić marzenie dzieci – plac zabaw w Kowańczu” był pierwszym, który zrealizowały jako koło.
– Z 5 tys. zł przeznaczonych na realizację projektu zrobiło się ponad 30 tys. zł – wspomina trudne początki przewodnicząca. – Pukałyśmy do drzwi mieszkańców, którzy chętnie dokładali swoją cegiełkę. Otrzymałyśmy też wsparcie od różnych instytucji, w tym 80 ton piasku od burmistrza! Kiedy dziś widzimy bawiące się dzieci i ich uśmiechnięte mamy, myślimy, że warto było zakasać rękawy.
Kolejnymi inicjatywami, które zrealizowały w 2019 roku, była „Budowa wiaty biesiadnej nad Małą Wodą” oraz projekt pn. „Lapidarium. Ocalić od zapomnienia”, którego celem było utworzenie miejsca pamięci na terenie dziewiętnastowiecznego cmentarza ewangelickiego, na który ludzie przychodzili co jakiś czas, by zapalić znicz. Pieniądze na projekt pozyskały ze Stowarzyszenia LGD „Siła w Grupie”. W porządkowaniu terenu wzięli udział mieszkańcy Kowańcza, dzieci, strażacy, a nawet pies, który zbierał gałęzie. Czworonożny pomocnik został uwieczniony na fotografii.
– Dotarliśmy do historii cmentarza i informacji o ludziach, którzy tam spoczywają – opowiada przewodnicząca. – Teraz odnowione lapidarium z tablicą pamiątkową jest częściej odwiedzane, przyjeżdżają tu wycieczki. Może dzięki nam ktoś pochyli się nad opuszczonymi grobami naszych przodków na Kresach Wschodnich i też zapali symboliczny znicz?
Kolejny projekt to „Kowańcz Na Ludowo Wielokulturowo”. Gospodynie planują organizację Festiwalu Pieśni i Piosenki Biesiadnej w Kowańczu, a także uszycie strojów ludowych w pracowni etnograficznej.
– Wyróżnia nas wielokulturowość, dlatego nasze stroje będą zawierać elementy charakterystyczne dla różnych regionów Polski, skąd wywodzą się nasi mieszkańcy, m.in. Kujaw, Małopolski czy Kresów Wschodnich – wyjaśnia Barbara Anklewicz. – Dawniej mówiono o nas „Dziki Zachód”, ale nie przejmujemy się uszczypliwościami. Uważamy, że wielokulturowość to nasz atut.
Gospodynie nawiązują do lokalnych tradycji. W kuchni używają produktów od lat wykorzystywanych w regionie, ale są w kuchni twórcze. Za topinambur na boczku przyznano im drugie miejsce w ogólnopolskim finale VI Bitwy Regionów w 2021 roku. Połącznie ziemniaków, słonecznika bulwiastego i mięsa podbiło podniebienia jury.
– Przygotowujemy się do kolejnej edycji konkursu. Tym razem zaserwujemy żeberka w selerowej zagrodzie – mówi przewodnicząca. – Zawsze powtarzam młodym gospodyniom, aby szukały inspiracji w przepiśnikach babć. Wtedy wszystko dobrze pójdzie.
Takich – i nie tylko – rad Barbara Anklewicz udzielała koleżankom z sąsiedniego Pobłocia Wielkiego, które też zapragnęły utworzyć własne koło. Sikoreczki pomogły je założyć.
– Zdarza się, że jesteśmy nie tylko kołem gospodyń, ale i ratunkowym – mówi Emilia Wołoszyn.
Tak było w przypadku akcji pomocowych w czasie pandemii czy wojny w Ukrainie. Gospodynie szyły maseczki dla szpitali w Koszalinie i Szczecinie, wspierały ofiary wojny. Ale nie lubią o tym mówić. Sądzą, że nagłaśnianie pomocy Ukraińcom, a zwłaszcza udostępnianie ich zdjęć na portalach społecznościowych, może ich upokorzyć.
– Głośno mówimy o naszej aktywności na rzecz WOŚP, szyjemy poduszki w kształcie serc dla kobiet po mastektomii. Te akcje będziemy kontynuować – zapowiadają.
W najbliższych planach mają udział w Bitwie Regionów oraz wycieczkę do Ciechocinka. Zapowiadają też kontynuację warsztatów kulinarnych i rękodzielniczych, organizację imprez świątecznych, udział w Biegu Papieskim. Część z 34 członkiń będzie biegła, inne zadbają o poczęstunek dla uczestników wyścigu. Zamierzają podtrzymać nową tradycję – wyprawę do kościoła ze święconką na kucykach. Wesprze je w tym zaprzyjaźniona stadnina w Kowańczu.
– Jesteśmy jak te sikoreczki – najbardziej patriotyczne z ptaków. To one zostają w Polsce przez cały rok. Są pracowite i pożyteczne. Jak my – deklaruje przewodnicząca. – Wkrótce spełni się nasze największe marzenie – budowa drogi we wsi, która da nam wyjście na świat. Dzięki współpracy KGW i władz gminy pieniądze z Polskiego Ładu zostały już przyznane. Żartujemy, że jeszcze trochę i przeniesiemy stolicę gminy do Kowańcza – śmieje się Barbara Anklewicz.
Małgorzata Janus
fot. archiwum
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 34/2022 na str. 59. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Małgorzata Janus
Najważniejsze tematy