- Czym najchętniej zajmują się gospodynie
- W jakie działania we wsi włącza się koło "Baby Ruśkie"
- W jakie inicjatywy planują się zaangażować i chciałyby pozyskać wsparcie finansowe?
„Baby Ruśkie” czyli koło gospodyń wiejskich z Rusi
Zaczęło się od reaktywacji koła gospodyń. Mieszkanki Rusi w gminie Stawiguda – urokliwej wioski położonej na obrzeżach Lasu Warmińskiego – w 2016 roku przyjęły nazwę „Baby Ruśkie”. Niedługo później wpadły na pomysł, żeby śpiewać. Dziś doskonalą umiejętności pod okiem Cezarego Makiewicza, którego słynne „Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa” stały się hymnem Pikniku Country.
Z przymrużeniem oka
W 2016 roku z inicjatywy Małgorzaty Drachel gospodynie z Rusi postanowiły zadziałać. W składzie KGW znalazły się nie tylko wieloletnie mieszkanki wsi, ale i te, które właśnie się w niej osiedliły. W lutym tego roku funkcję przewodniczącej przejęła Hanna Kotlińska. W czasie biesiady przy ognisku z okazji Święta Kartofla w 2016 roku kobiety postanowiły zacząć śpiewać.
– Moim marzeniem było, żeby w Rusi powstał zespół. We wsi organizowane są imprezy, mieliśmy potrzebę, aby muzyką uprzyjemnić czas – opowiada Halina Zapadka, założycielka kapeli, sołtyska Rusi i jednocześnie prowadząca świetlicę „Nad Łyną”, gdzie odbywają się spotkania „Bab Ruśkich”.
Gospodynie śpiewają w gwarze warmińskiej. Żadna z pań nie umiała się nią posługiwać. Merytorycznego wsparcia udzielił im etnograf, który utwory przełożył na gwarę.
– Śpiewamy po warmińsku, między innymi piosenki zespołu „Babsztyl”, za jego pozwoleniem i błogosławieństwem – mówią członkinie. – Odważyłyśmy się zaprosić pana Cezarego Makiewicza na jedną z naszych prób. Spotkanie zaowocowało współpracą, która trwa do dziś. Pan Makiewicz jest naszym prowadzącym, odpowiada za warstwę artystyczną. Dzięki niemu śpiewamy aż na cztery głosy.
Od niedawna w repertuarze mają perełkę – utwór zespołu Mazowsze pt. „Dwa serduszka”, wykonywany na kilka głosów w gwarze warmińskiej.
– Jesteśmy jedynym zespołem, który większość repertuaru śpiewa po warmińsku, w folkowym stylu – mówi jego kierownik, Marek Słowakiewicz.
W skład „Bab Ruśkich + 2 Promile” wchodzą nie tylko kobiety z koła, ale i mężczyźni. To właśnie panowie zostali nazwani przez koleżanki „promilami” – przekornie, z przymrużeniem oka. Mężczyźni akompaniują na gitarze klasycznej, basowej oraz skrzypcach. Zespół działa przy GOK w Stawigudzie, z którym współpracę bardzo sobie ceni.
– Próby mamy co tydzień. Na wszelkich przeglądach, festynach i zabawach bisujemy, zdarzają się owacje na stojąco – uśmiechają się kobiety. – Cezary Makiewicz twierdzi, że wystarczyło nas leciutko oszlifować, co uznajemy za duży komplement. W śpiew wkładamy całe serce.
Gramy, bo lubimy
Pod takim hasłem gospodynie nie tylko muzykują, lecz także cyklicznie wspierają Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W ramach dobroczynnej akcji koncertują, licytują wyroby rękodzielnicze oraz własne wypieki. W tym roku, wspólnie z mieszkańcami, pobiły rekord – w samej Rusi zebrano ponad 7 tys. zł. na szczytny cel. Z myślą o wsparciu WOŚP w kolejnym finale chciałyby wystawić na sprzedaż sprzęty, które renowują.
– Odnawiamy stare ramy okienne, stoliki, obijamy krzesła z epoki PRL-u. W Internecie wyszukujemy starocie za grosze, którym przywracamy dawne piękno. Dzięki nam zyskują drugie życie – wylicza Barbara Gromelska.
Odważniejsze z pań sprawnie posługują się wyrzynarką do drewna, z którego wyczarowują m.in. świąteczne ozdoby. Wykonują również ogrody w szkle, malują ikony, potrafią samodzielnie przygotować ekologiczne kosmetyki.
– Temat natury jest nam bardzo bliski. Przyrządzamy prozdrowotne napary z ziół, kiszonki, zakwasy buraczane oraz soki. Naszym hitem jest ekokrem z dyni, chilli oraz imbiru – mówi Hanna Kotlińska. – Dużym powodzeniem cieszą się też wegetariańskie propozycje kulinarne. Warto wymienić choćby rogaliki ziemniaczane. Z kolei sushi, które robiłyśmy w ramach warsztatów, zgromadziło tylu chętnych, że nie nadążałyśmy z pracą.
„Baby Ruśkie” dbają o sferę ducha
Sztandarową imprezą, którą współorganizują z sołectwem, jest Rusinowa Noc Świętojańska. Ubrane w białe giezła, przystrojone kolorowymi wiankami, przypływają na flisackiej tratwie. Spektakl połączony z tradycyjną inscenizacją oraz obrzędem rzucania wianków na wodę wieńczy impreza, na którą zaproszeni są wszyscy mieszkańcy wsi.
– Koło aktywnie włącza się w każde działanie we wsi. Nie jesteśmy grupą, która istnieje tylko dla siebie. Do społecznej aktywności zachęcamy wszystkich mieszkańców. Chcemy integrować wiejską społeczność, namawiać ludzi do wyjścia z domów. Aby zobaczyli, że w naszej wiosce coś się dzieje. Organizujemy warsztaty rękodzielnicze i kulinarne, zapraszamy do uczestnictwa w spektaklach teatralnych. Naszym częstym gościem są aktorzy z teatru im. Jaracza w Olsztynie, występujący w sztukach z cyklu „Teatr przy stoliku”. Na przedstawienie warto się wybrać, my zapewniamy poczęstunek – zachęca Barbara Gromelska.
- Śpiewają na głosy w folkowym stylu. Na zdjęciu zespół i Cezary Makiewicz z gitarą podczas Przeglądu Chórów i Zespołów Śpiewaczych "Kurlantka 2019"
W najbliższym czasie gospodynie planują napisać projekty, dzięki którym zyskałyby pieniądze na dalszą naukę śpiewu. Zamierzają po raz pierwszy wykonać kilka polskich kolęd w gwarze. Bo takich Warmiacy nie mają w swoim repertuarze. Marzą im się też lekkie stroje z naturalnych tkanin, które same przyozdobiłyby haftem oraz fantazyjnie pomalowały farbami do tkanin. Chciałyby także otrzymać wsparcie finansowe na organizację warsztatów oraz imprez dla dzieci.
Małgorzata Janus
Zdjęcia: Małgorzata Janus