Aktywna kobieta – aktywna wieś": Jak zostać aktorką, pilotką czy dziennikarką?
W Mielnicy Dużej w gminie Skulsk pod Koninem, podczas andrzejkowego spotkania w ramach cyklu „Aktywna kobieta – aktywna wieś”można było spotkać się z aktorką popularnych seriali, dziennikarką i pilotką. Na spotkanie przybyły kobiety i organizacje kobiece z całej okolicy – Gminna Rada Kobiet ze Strzelna, Gminna Rada Kobiet z Jezior Wielkich, koła gospodyń z Nożyczyna, Ostrówka, Wójcina, Kijowca, Marianowa, Buszkowa, Goplany, Kobylanek, Lisewa, Skulska i Mniszek.
W ogromnej sali Gminnego Ośrodka Kultury w Mielnicy Dużej pod Skulskiem w piątkowy listopadowy wieczór zebrało się ponad sto kobiet.
– Witam gości, witam kobietki, cieszę się, że przyjechałyście na siódme spotkanie z cyklu „Aktywna kobieta – aktywna wieś”. Dzisiejsze spotkanie odsłania portrety kobiet, które zrealizowały marzenia, zdobywając zawód, który wymaga wiele poświęcenia. Dziś kobiety realizują swoje pasje i zainteresowania, zwiększają swoje kompetencje, uczą się i zmieniają swoje życie w bardziej ciekawe. Pozwólcie, że przedstawię osoby, które tę aktywność noszą w sercu. Powitajmy wspaniałą aktorkę, którą wszyscy znamy m.in. z serialu „Ranczo” – Grażynę Zielińską – powiedziała organizująca spotkanie Renata Kubacka, przewodnicząca koła gospodyń w Mniszkach.
– Bardzo mi miło gościć was na Ziemi Skulskiej. Rzadko spotykamy się w takim gremium, gdzie jest taka przewaga kobiet, zwłaszcza tak aktywnych i przesympatycznych jak wy! Życzę wam wspaniałych wrażeń i mam nadzieję, że wszystkie będziecie po tym spotkaniu jeszcze bardziej aktywne – powiedział Andrzej Operacz, wójt gminy Skulsk.
Chcę być aktorką
Do udekorowanego różami stolika Renata Kubacka zaprosiła porucznik Sił Powietrznych Rzeczpospolitej Polskiej, latającą na 7,5-tonowych samolotach transportowych Annę Jeleń oraz niżej podpisaną. Krótkie pytanie prowadzącej o początki kariery wywołało najpierw Grażynę Zielińską – nie tylko do odpowiedzi, ale i na środek sali.
– Proszę państwa. Jestem aktorką od ponad 30 lat. Jako dziecko byłam normalna po prostu. Ale nawet jak jeszcze rozumu nie miałam, to tu, w sercu czułam, że chcę nią być. Choć jeszcze nie bardzo wiedziałam, co to znaczy. Martwiłam się, jak tu się do tej szkoły aktorskiej dostać (...) Mama zapisała mnie w rodzinnym Wrocławiu do zespołu baletowego – zaczęła nie najkrótszą opowieść aktorka „Rancza”, „Ojca Mateusza” czy „Świata według Kiepskich”.
Publiczność dowiedziała się, że pani Grażyna potrafi zatańczyć i oberka, i krakowiaka, i kujawiaka, a nawet czardasza, bo w liceum zapisała się do zespołu tańca ludowego. Po co tyle srok za ogon? Czuła, że wszystko, co robi, przyda się kiedyś podczas zdawania do szkoły aktorskiej. W końcu publiczność usłyszała o perypetiach kandydatki niewielkiego wzrostu podczas egzaminów.
Pilot w spódnicy ma trudniej
Zajmującą opowieść przerwała aktorce prowadząca Ewa Wolaszek zadając pytanie Annie Jeleń.
– Pilot, szczególnie tak potężnych maszyn, kojarzy się raczej z męskim zawodem. Czy to była nagła fascynacja, czy przemyślany wybór?
– Od zawsze chciałam być pilotem. Zaczęło się od sportów ekstremalnych, zaczęłam skakać na spadochronie w wieku 16 lat. Do dziś mam na koncie 400 skoków. Miałam zostać instruktorem spadochroniarstwa, ale przebywając na lotniskach, widziałam często startujące i lądujące samoloty. Pomyślałam: „Czemu nie?”. Tyle, że uprawnienia na samolot to dla zwykłego śmiertelnika za duży koszt, to czasem nawet 300 tysięcy złotych. wolałabym za to kupić mieszkanie. A w wojsku ma się to za darmo, a nawet za to płacą – żartowała pani porucznik, ubrana w mundur i zapięta po szyję, ale za to w miniówce.
Porucznik Anna Jeleń nie tylko opowiadała o swojej niezwykłej pracy, ale też została poproszona o wręczenie nagród. Na zdjęciu wręcza upominek jednej z najmłodszych „piosenkarek”
Studiowała pięć lat w szkole wojskowej w Dęblinie. Przyznała, że miała ciężko. Patrzyła na znajomych, którzy w cywilnych uczelniach mieli czas na odpoczynek i imprezy. Anna musiała stawiać się codziennie rano na apelach i musztrach. Ze względu na zdrowie zakwalifikowano ją do szkolenia na pilota transportowców.
– Zapytam jeszcze jak odnajduje się pani w męskim świecie. Czy kobieta w wojsku musi dawać z siebie więcej niż mężczyzna, udowadniać kolegom i przełożonym, że jest tak samo dobra, a nawet lepsza? – dopytała Ewa Wolaszek.
– Tak, jak najbardziej. Nie jest łatwo, właściwie jest jeszcze trudniej niż w cywilu. Musimy udowadniać, że jesteśmy lepsze. Chciałam się dostać na Herculesa (czterosilnikowy wojskowy samolot transportowy – przyp. red.) – niestety, kobiet też nie przyjmują. To bardzo przykre. I nie bardzo mamy jak z tym walczyć – mówiła z żalem Anna Jeleń.
Aktywnie godzić role
A jak może rozpocząć się kariera dziennikarska? Zupełnie przypadkowo, bo autorka tego tekstu nie tyle wybrała tę pracę, co praca wybrała ją. Przypadek trafił jednak na podatny grunt.
W drugiej rundzie pytań znów „wystąpiła” Grażyna Zielińska. Opowiadała o tym, jak bała się, że wybór kariery aktorskiej wymusi na niej rezygnację z rodziny. Ale szczęśliwie znalazł się „jeden taki”, a niedługo potem została matką. I jakoś dało się to pogodzić ze sceną. Wspominała towarzyszenie na deskach legendarnej Hance Bielickiej i współpracę z jeszcze sławniejszym Adamem Hanuszkiewiczem, reżyserem. A potem opowiedziała, jak ją werbowano do roli kwiaciarki w „Trzynastym posterunku” i jak dopingował ją 14-letni syn. Powiedział podobno: „Mamuś, jedź! Co ci szkodzi?”. Chwilę później została gospodynią księdza w „Miasteczku”.
Grażyna Zielińska, odpowiadając na pytania Ewy Wolaszek, zrobiła prawdziwy show. Anegdotom nie było końca
Czy można pogodzić karierę zawodową z życiem rodzinnym? Grażyna Zielińska była zdania, że to konieczność i właśnie dlatego daje się to zrobić. Czas gnał i nie udało się już usłyszeć, jak wygląda życie prywatne kobiety, która siada za sterem samolotu transportującego nie tylko dla wojska, ale i dla cywili. Bywa bowiem, że Anna Jeleń w weekendy przenosi na skrzydłach z jednego końca Polski na drugi organy do przeszczepu.
Najpierw nauka, potem zabawa
Kobietom spragnionym wzorców aktywności wieczór umilili najmłodsi będący nie mniej dobrymi przykładami tego, jak brać sprawy w swoje ręce. Kilku- i nastolatki działające w grupie pod kierownictwem Danuty i Katarzyny Pietrzak przygotowały niezwykły spektakl. Ciarki szły po plecach, kiedy dziesięciolatka czystym, mocnym głosem wykrzyczała „Szklaną pogodę” tak, że zbiłaby z tropu Małgorzatę Ostrowską. Albo kiedy jej koleżanka dotknęła najczulszych strun w słuchaczkach, intonując „Kocham Cię, życie” Edyty Geppert. Śpiewającym na skrzypcach i klawiszach przygrywali starsi.
Impreza, jak przystało na kobiety aktywne, miała charakter nie tylko rozrywkowy, ale i edukacyjny. Podczas spotkania można było dowiedzieć się o możliwościach pozyskiwania pieniędzy na większe projekty. Informacji udzielały dwie konsultantki z Punktu Informacji Funduszy Europejskich w Koninie.
Między ciastkiem a przysłowiowym kotletem panie miały też okazję wykazać się wiedzą. Renata Kubacka najpierw w zabawny sposób przedstawiła kraje członkowskie Unii Europejskiej, a potem uczestniczki spotkania mierzyły się w teście sprawdzającym, ile zapamiętały z krótkiego odczytu koleżanki.
– Test ma 19 pytań o charakterystyczne cechy krajów członkowskich. Podeszłam do tego humorystycznie. Zawarłam tam wiedzę o tym, co Unia nam dała – wyjaśniała autorka.
Test rozwiązany i dłużej już nie dało się trzymać pań za stołami uginającymi się od pater z ciastami. W końcu stery przejął didżej i kiedy tylko rozbrzmiały dźwięki starego szlagieru „Facet to świnia”, ruszyły w tan.
Jak aktywność, to aktywność! Ostatnim punktem imprezy była potańcówka przy dyskotekowych światłach. Do ruchu nie trzeba było nikogo namawiać
Karolina Kasperek
redaktorka "dział "Wieś i Rodzina"
Karolina Kasperek w "Tygodniku Poradniku Rolniczym" prowadzi dział "Wieś i Rodzina". Specjalizuje się w tematach społecznych, w tym poradach dla KGW.
Najważniejsze tematy