Z artykułu dowiesz się
- Jaka jest kondycja upraw ozimych w gospodarstwie?
- W jaki sposób oszczędza na nawożeniu?
- Dlaczego warto zdaniem gospodarza dopłacić do kwalifikatu?
Z artykułu dowiesz się
– W naszym rejonie jesień nie jest aż tak ciepła jak np. dwa lata temu. W związku z tym rzepak, pszenica i jęczmień u nas na pewno nadmiernie jesienią nie wybujają. Oczywiście musiałem wykonywać standardowe zabiegi agrotechniczne. Rzepak skróciłem w pierwszym tygodniu października i nie widzę potrzeby ponownej regulacji wzrostu. Zastosowałem CCC w dawce 0,5 l/ha i preparat zawierający tebukonazol w dawce 0,5 l/ha. Jest to najtańsze, a zarazem skuteczne rozwiązanie. Wcześniej skracałem rzepak przy użyciu droższych, markowych preparatów. Jednego roku na plantacji kolegi zobaczyłem efekt stosowania CCC oraz tebukonazolu i stwierdziłem, że dzięki nim można trochę zaoszczędzić uzyskując jednocześnie dobry efekt skracania. Wystarczy, że na 1 ha zostanie mi 50 zł to przy 23 ha plantacji oszczędzam ponad tysiąc zł, co przy dzisiejszych wysokich kosztach produkcji nie jest bez znaczenia – mówi Maciej Florczuk.
W pierwszej dekadzie listopada na plantacjach ozimin pana Macieja nie widać było mszyc ani łokasia garbatka, ale wcześniej gospodarz stosował już preparaty zwalczające szkodniki w rzepaku. W fazie pierwszego liścia zwalczał pchełki pyretroidem, później stosował preparat Inazuma 130 WG na śmietkę kapuścianą. Ponadto pan Maciej zastosował również bor i kompleksową odżywkę mikroelementową oraz wykonał oprysk zwalczający chwasty jednoliścienne.
Plantator zauważa, że w jego warunkach lepiej sprawdzają się odmiany hybrydowe rzepaku.
– Już od jakiegoś czasu dominują u mnie mieszańce, gdyż nie byłem zadowolony z odmian populacyjnych. W ubiegłym roku znowu zdecydowałem się na rzepak populacyjny i wypadł bardzo źle na tle mieszańców – dodaje gospodarz.
Rzepaki na polu pana Macieja zasiane zostały pomiędzy 25 a 27 sierpnia. Plantator porównując plantacje założone wcześniej i później zauważa, że przesunięcie terminu wpłynęło negatywnie na kondycję roślin.
– Rzepaki zasiane 25 sierpnia wyglądają bardzo dobrze i dobrze, ale na jednym polu, gdzie wysiew nasion przeprowadzony był dwa dni później, rośliny ewidentnie głodowały. W związku z tym dwa tygodnie temu zastosowałem tam saletrę amonową w dawce 100 kg/ha i nawożenie to bardzo pomogło. Kondycja roślin szybko się poprawiła. Dwaj moi znajomi zasiali rzepaki później niż ja. Jeden o dwa dni później niż ten mój późniejszy, a drugi o kolejne 2 dni później. Okazało się, że plantacje z kolejnych terminów są w gorszej kondycji od tych sianych wcześniej. Nasuwa się więc wniosek, że na naszym terenie w tym roku opóźnienie terminu wysiewu rzepaku negatywnie wpłynęło na kondycję roślin jesienią – tłumaczy Maciej Florczuk.
Plantator zauważa także, iż porównując stan plantacji rzepaku można także zauważyć różnice w stosunku do poszczególnych odmian.
– W pierwszym terminie 25 sierpnia na różnych działkach zasiałem 2 odmiany rzepaku Jurek i Dynamit. Dynamit prezentuje się lepiej i uważam, że jest on godny polecenia innym rolnikom. W ubiegłym sezonie plonował on na moich polach na poziomie 5 t z ha. Rośliny praktycznie od wschodów prezentowały się lepiej od pozostałych odmian i najlepszy okazał się także ich plon – mówi Maciej Florczuk.
Jęczmień ozimy na polach pana Macieja w tym roku zasiany był 17 września w obsadzie 280 sztuk na m2. Siejąc jęczmień ozimy gospodarz zdecydował się na odmiany populacyjne takie jak Aleksandra i Sandra.
– Wcześniej wysiewałem jęczmień hybrydowy i miałem z nim problemy. Bardzo się krzewił i dochodziło jesienią do nadmiernego rozwoju chorób grzybowych. Jęczmień hybrydowy ogólnie jest gęsty, wysoki, często wylega i wytwarza dużo słomy, która nie jest mi w dużej ilości potrzebna, a jej nadmiar wydłuża i utrudnia zbiór. Przez trzy lata plon jęczmienia hybrydowego wynosił średnio około 7 t z ha. W ubiegłym roku pierwszy raz wysiałem Sandrę i przy zredukowanym nawożeniu plon wyniósł 8,2 t z ha. Odmiana ta była skracana dwa razy delikatnie, a pomimo tego stała do samego końca – tłumaczy Maciej Florczuk.
Maciej Florczuk przeprowadził odchwaszczanie zbóż około 6 października. W tym celu zastosował Ekspert Met 56 WG w dawce 0,35 kg/ha, Lenticpur Flo 500 SC w dawce 0,2 l/ha oraz Granstar 75 WG w dawce 15 g/ha w celu zwalczenia samosiewów rzepaku.
– Gdy wcześniej stosowałem sam Ekspert, to na wiosnę zazwyczaj konieczna była poprawka, a przy stosowaniu obecnych środków chwasty na wiosnę nie powinny się pojawić. Już dwa lata stosuję takie rozwiązanie i obywało się bez wiosennych poprawek – dodaje plantator.
Pan Maciej zwraca uwagę na bardzo wysokie koszty zakupu nawozów mineralnych, których cena poszybowała nieproporcjonalnie do ceny zbóż i rzepaku. W związku z tym plantator stara się w miarę możliwości zaoszczędzić na stosowaniu nawożenia mineralnego redukując jego dawki.
– W ostatnim sezonie nawożenie przeprowadziłem raczej oszczędnie i dawki nawozu były uzależnione od potencjału danej działki. Na lepszej ziemi nawożenie było większe i np. plon pszenicy wyniósł 8 t z ha, natomiast na słabszych było 6,5 t z ha. Średni plon pszenicy wyniósł około 6,8 t z ha. Realnie celuję w plon pszenicy na poziomie od 7 do 7,5 t z ha. Jesienią 2021 roku nie zmniejszałem dawek nawożenia. W rzepaku zastosowałem pełne nawożenie również na wiosnę. Natomiast w pszenicy na wiosnę zastosowałem na ha o 25 do 30 kg czystego azotu mniej i pomimo tej redukcji plony mnie nie zawiodły. Pozytywnie zaskoczył mnie jęczmień ozimy. Podczas wegetacji nie wyglądał tak jakbym sobie tego życzył, ale plon przekroczył 8 t z ha, co w moich warunkach jest dobrym rezultatem. W tym roku pod rzepak zastosowałem pełną dawkę nawozu wieloskładnikowego, czyli 300 kg polifoski 6 na ha, ale pod zboża ozime ograniczyłem dawkę. Przedplonem pszenicy był rzepak i w związku z tym nie zastosowałem pod nią żadnego nawożenia mineralnego. Natomiast pod jęczmień zastosowałem 150 kg/ha polifoski 6. Ta redukcja nawożenia może wydawać się zła, ale niestety koszty produkcji przerażają i w związku z tym muszę wszędzie szukać oszczędności. Już kiedyś tak miałem, że jesienią pieniądze przeznaczyłem na inwestycje więc na zboża po rzepaku nie zastosowałem nawozów wieloskładnikowych i nie zauważyłem zbytniej obniżki plonu. Może inaczej byłoby gdybym osiągał plon zbóż na poziomie 9 – 10 t z ha. Jeśli nastawiam się na 7 – 7,5 t z ha, to zmniejszając nawożenie nie obawiam się o duży spadek plonu. Dodatkowo każdego roku przeoruję słomę po zbożach. Ponadto prowadząc tucz trzody chlewnej nawożę pola obornikiem, więc dostarczam glebie sporych ilości substancji organicznej. Zrobiłem zapas RSM-u kupionego po całkiem dobrej cenie 2200 zł/tonę i w związku z tym jestem przygotowany do wiosennego nawożenia azotowego ozimin – mówi gospodarz.
W tym roku plantator siejąc jęczmień oraz pszenicę w całości użył kwalifikowanego materiału siewnego i chwali sobie takie rozwiązanie.
– Żona pracuje zawodowo więc prowadzę gospodarstwo sam i nie mam za bardzo możliwości, żeby terminowo przygotować ziarno do siewu. Zakup kwalifikatu przyspiesza wysiew, gdyż nie wyrobiłbym się tak szybko z przygotowaniem ziarna. Przed siewem muszę wykonać wiele prac polowych, więc trudno byłoby mi znaleźć czas na przygotowanie ziarna. Ta czynność zajęłaby mi około 3 dni. Pomimo obniżonej dopłaty to materiału siewnego uważam, że warto z niego korzystać. W tym roku kwalifikat kosztował mnie dodatkowo około 150 zł do 1 ha. Nawet jeśli różnica plonu na korzyść kwalifikatu wyniesie tylko 100 kg/ha, to i tak warto wysiewać dobre nasiona – mówi Maciej Florczuk.
fot. Józef Nuckowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 48/2022 na str. 16. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Najważniejsze tematy