Z artykułu dowiesz się
- Czy warto stosować wsiewki bobowatych w uprawie rzepaku ?
- Jak wygląda uprawa rzepaku w gospodarstwie Pana Sawickiego ?
- Jak poradzić sobie z chowaczem czterozębnym ?
Z artykułu dowiesz się
Michał Sawicki zajmuje się produkcją roślinną na ponad 200 ha w gospodarstwie w pobliżu Chełma. Uprawy prowadzi w technologii pasowej. Ma za sobą wiele lat doświadczeń ze strip-tillem. Zaczynał od rzepaku, obecnie wszystkie rośliny tworzące strukturę zasiewów są prowadzone w tej właśnie technologii.
Rolnik nie ogranicza się do produkcji roślinnej. Współprowadzi firmę NoTilletr zajmującą się projektowaniem i produkcją maszyn rolniczych dedykowanych bezorkowym systemom uprawy gleby.
Idea uprawy z wsiewkami roślin towarzyszących w plonie głównym rzepaku przywędrowała do Polski z Francji. Tamtejsi rolnicy z rejonu Bretanii szukając oszczędności w produkcji tej rośliny zaczęli eksperymenty z wsiewkami.
Wysiewali wraz z rzepakiem zarówno rośliny zamierające jesienią po nadejściu mrozów, jak i takie, które są w stanie przetrwać zimę i po pierwszych wolniejszych fazach wzrostu zacząć się intensywnie rozwijać już po żniwach rzepaku.
W przypadku gospodarstwa w Józefinie, jesienią ubiegłego roku rzepak został wysiany (po jęczmieniu) wraz z koniczyną, kozieradką i soczewicą, czyli roślinami zamierającymi wraz ze zmianą pory roku. Jest to pierwsza taka próba prowadzona w uprawach Michała Sawickiego.
– Skład gatunkowy mieszanki jest dobierany w zależności od oczekiwanych efektów – tłumaczy Michał Sawicki. – W moim przypadku chodziło o uzyskanie kilku celów. Pierwszy to efekt fitosanitarny, czyli odstraszanie szkodników.
Co do efektu fitosanitarności, trwa właśnie jego weryfikacja. Za odstraszanie szkodników w wybranych przez plantatora zestawach odpowiada kozieradka. Zarówno na plantacji, gdzie jesienią rozwijały się wsiewki, jak i na plantacji kontrolnej, zostały rozstawione pułapki pozwalające ocenić presję szkodników. Oba stanowiska są oddalone o ok. 300 metrów.
– Na poletku, gdzie rzepak rozwijał się wraz z roślinami towarzyszącymi, presja chowacza czterozębnego jest mniejsza i nie przekroczyła progu ekonomicznej szkodliwości tych agrofagów – ocenia plantator.
W przypadku kontroli presja ta jest wyższa i lekko przekroczyła próg, po którym użycie insektycydu do zwalczania chowacza byłoby uzasadnione.
– Nie przeprowadziłem jednak tego oprysku ponieważ nie spodziewałem się, aby przy tym przebiegu pogody był skuteczny – dodaje rolnik.
Michał Sawicki zastrzega, że jest za wcześnie, aby formułować spostrzeżenia dotyczące stopnia fitosanitarności roślin towarzyszących z pełnym przekonaniem. Doświadczenie będzie powtarzane w kolejnych latach w innych warunkach pogodowych i wtedy będzie można się pokusić o wyciąganie wniosków.
Koniczyna, kozieradka i soczewica to rośliny bobowate wiążące azot z atmosfery. W ten sposób dochodzimy do kolejnego celu zastosowania roślin towarzyszących; chodzi o możliwość obniżenia poziomu nawożenia azotowego. W dobie horrendalnych cen nawozów mineralnych to cecha nie do przecenienia.
– Zastosowałem w rzepaku wiosną nawożenia azotowe zmniejszone o 30 proc. – tłumaczy Michał Sawicki. – Taki poziom wynika z literatury. Mam jednak pewne obawy, ponieważ z uwagi na pogodę, jesienią rośliny towarzyszące nie rozwinęły się tak, jakbym się tego spodziewał. Czy rzepakom nie brakowało tego składnika pokarmowego, pokaże plon.
Trzeci cel, jaki przyświecał wysianiu koniczyny, kozieradki i soczewicy na plantacji rzepaku, to pozytywny wpływ tych roślin na środowisko.
– Kolejne gatunki w uprawie wzbogacają bioróżnorodność, a ich pozostałości przyczyniają się do poprawy parametrów gleby, to jest też bardzo istotna cecha – wyjaśnia rozmówca.
Mankamentem tego rozwiązania może być, choć nie musi, koszt. Michał Sawicki informuje, że zakup mieszanki nasion roślin towarzyszących wyniósł go ponad 200 zł/ha.
– Przy aktualnych cenach azotu mineralnego, ograniczenie jego użycia na plantacji z wsiewkami gwarantuje wyjście na plus – wylicza rolnik. – Gdyby brać pod uwagę ceny sprzed mniej więcej roku – to niekoniecznie.
Trzeba mieć także świadomość, że taka technologia oznacza dodatkowe czynności do wykonania. W przypadku plantatora, przed siewem rzepaku odbywa się uprawa ściernisk broną mulczującą. – W porównaniu z broną talerzową, jest to praca wykonana szybciej i taniej – ocenia Michał Sawicki.
Brona mulczująca jest zagregowana z siewnikiem do poplonów.
– Dwa dni po pierwszym przejeździe brony nastąpił drugi, tym razem połączony z rzutowym siewem mieszanki – mówi rolnik. – Zależało mi na tym, żeby wysiać rośliny całopowierzchniowo, aby równo pokryć pole. Po kolejnych dwóch dniach nastąpił pasowy siew rzepaku.
Nie jest to więc równoległy siew rzepaku i roślin bobowatych po wcześniejszym wymieszaniu materiału siewnego.
– Rozważałem takie rozwiązanie. Doszedłem jednak do wniosku, że międzyrzędzia, w moim przypadku czterdziestopięciocentymetrowe, byłyby nieokryte, dlatego zdecydowałem się na opcję z osobnym siewem – wyjaśnia rolnik.
Plantator uczula, że stosując takie rozwiązanie, trzeba starannie dobrać herbicydy używane w odchwaszczaniu rzepaku. Muszą to być takie substancje, które nie wyeliminują z uprawy roślin towarzyszących.
– Są dostępne preparaty dedykowane takim właśnie uprawom – mówi Michał Sawicki.
Są też różne stanowiska co do celowości stosowania w przypadku takiej uprawy regulatorów wzrostu.
– Wybrałem opcję z ich użyciem – informuje rolnik.
Opisana wyżej uprawa to oczywiście jedna z wielu możliwych kombinacji. Można np. spróbować uprawy rzepaku po płytkiej uprawie z towarzystwem koniczyny, gryki i łubinu żółtego. Koniczyna wykorzystuje wolne miejsce w łanie i tam jest bujniejsza, zagłuszając chwasty. Z kolei gryka umożliwia pobieranie fosforu. Natomiast łubin w tej konfiguracji odpowiada za gromadzenie azotu.
– Rozważam rozwiązanie polegające na tym, żeby w zastosowanej przeze mnie mieszance zrezygnować z drogiej soczewicy, wprowadzając w jej miejsce groch bądź bobik – dodaje Michał Sawicki. – Tak to prawdopodobnie będzie wyglądało w przyszłym
roku.
Rzepak nie jest jedyną rośliną, w przypadku której eksperymentuje się tego typu rozwiązaniami. Przykładem może być kukurydza z wsiewem rzepaku przeznaczona na kiszonkę.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy