Z artykułu dowiesz się
- Jak sprawdziła się przystawka 8-rzędowa podczas żniw słonecznika?
- Jakie pomysły na ochronę uprawy ma rolnik?
- Jakie są pomysły na kolejny sezon w gospodarswtwie?
Z artykułu dowiesz się
Elżbieta i Marek Łapinowie prowadzą gospodarstwo w miejscowości Pastwiska w pow. kętrzyńskim (gmina Barciany). Odwiedziłam ich po raz pierwszy przed siewem słonecznika. Ale obiecałam, że pojawię się podczas koszenia, ponieważ na własne oczy chciałam zobaczyć, jak sprawdzi się przystawka do zbioru, którą pan Marek zamierzał kupić.
Rolnik od dwóch sezonów zbiera doświadczenia. Przyznaje, że w pierwszym roku uprawy popełnił błąd, bo zbyt płytko i niezbyt precyzyjnie wysiał nasiona, miejscami były nawet odkryte. Szybko zauważyły to ptaki i na części areału wyrządziły szkody w okresie wschodów. Planem na kolejny sezon był precyzyjny siew. Plantator zainwestował i zakupił nowoczesny siewnik punktowy Maestro CV/CX z GPS firmy Horsch, przeznaczony m.in. do siewu kukurydzy, słonecznika, buraków cukrowych, sorga, rzepaku i soi. Dlatego w tym roku z ptakami w okresie wschodów nie było problemów.
– Już wiem, co muszę poprawić w kolejnym roku, a dzisiejsze koszenie słonecznika tylko mnie w tym utwierdziło. Powinienem siać rzadziej, odległość między roślinami w rzędzie powinna wynosić minimum 22 cm. U mnie było ok. 17 cm i to jest za gęsty siew. Myślę, że gdyby było rzadziej, rośliny miałyby więcej przestrzeni i być może wykształciłyby większe kapelusze i plon mógłby być jeszcze wyższy – argumentuje właściciel gospodarstwa.
Choć w tym roku też nie ma powodów do narzekania, bo średni plon z 84 ha na sucho wyniósł 2,76 t/ha. Miejscami było ponad 3 tony, miejscami nieco mniej, ale udało się skosić słonecznik idealnie, bo wilgotność wynosiła od 11 do 13%. Dzięki temu koszty podsuszenia do ok. 8% i przygotowania do sprzedaży były niewielkie, tym bardziej, że rolnik korzysta z własnej suszarni. Pierwsze partie słonecznika o wilgotności 8% sprzedawane były do firmy paszowej w cenie 2380 zł/t. Cena co prawda niższa niż w ubiegłym roku, ale wciąż zadowalająca. Rozmówca podkreśla, że na jego dobrych glebach klasy III a i III b, a także IV, z hektara można zebrać ponad 4 t słonecznika i do tego będzie dążył w kolejnym roku uprawy. Poprawiając błędy z poprzednich sezonów i korygując agrotechnikę, bo o maszyny niezbędne do siewu i zbioru już zadbał.
W kolejnym sezonie rolnik planuje zwiększyć areał słonecznika do ok. 100 ha. Deklaruje, że na polach będą królowały odmiany Pioneer, P63LE113 i P64HE118, które w tym roku doskonale się sprawdziły. Co ciekawe, powyższe odmiany, choć pierwsza jest wczesna, a druga średnio wczesna, to prawie równocześnie dojrzewały i do samego końca było widać ich bardzo dobrą zdrowotność.
– Jeżeli mam się podzielić moimi spostrzeżeniami, to na pewno mogę polecić oprysk herbicydowy środkiem Boxer 800 EC i nie ma co zmniejszać dawki, trzeba dać 3 l/ha. Przyznaję, że zmniejszyłem do 2,2 l/ha i teraz podczas koszenia widzę, że miejscami chwasty przepuściło. Ale przy takim areale były to niewielkie poletka i raczej nie miały wpływu na plon – wyznaje Marek Łapin.
W zakończonym sezonie rolnik nie stosował żadnych fungicydów, ale podczas koszenia widać było gdzieniegdzie, że pojawiła się zgnilizna twardzikowa. Im więcej będzie słonecznika w okolicy, tym problem zgnilizny będzie narastał. Chorobie sprzyja i to, że na tym terenie uprawia się dużo rzepaku. Dlatego wybierając odmianę słonecznika warto zwrócić uwagę na tak ważną cechę jak odporność na zgniliznę twardzikową.
– W przyszłym roku fungicyd na pewno zastosuję, myślę też o skróceniu słonecznika. W tym roku miałem skracać, ale najpierw pogoda była nieodpowiednia, a później jak zaczęło suszyć, bałem się, że przypalę rośliny, więc zrezygnowałem – wyznaje rolnik.
Warto wspomnieć, że w zmianowaniu lepiej wystrzegać się uprawy słonecznika po rzepaku. Właściciele odwiedzanego gospodarstwa z rzepaku zrezygnowali jakiś czas temu, postawili na kukurydzę na ziarno. Teraz drugą wiodącą uprawą jest słonecznik. Będzie też około 55 ha pszenicy ozimej, tylko odmiany przeznaczone do opóźnionych siewów po słoneczniku i po kukurydzy. Odmianą dominującą będzie RGT Bilanz o bardzo dobrej zimotrwałości i dużej tolerancji na terminy siewu. To jedna z najwyżej plonujących odmian w badaniach PDOiR w ostatnich latach.
– Proszę zwrócić uwagę na zmieniającą się strukturę zasiewów na tych terenach. Kilkanaście lat temu kukurydza na ziarno była tu rzadkością. Dziś, gdzie się nie obejrzysz jest kukurydza. Mamy wiele odmian, które idealnie sprawdzają się na tych terenach, osiągamy wysokie plony. A największą zaletą jest dużo mniej pracy i mniej wjazdów w pole w porównaniu z rzepakiem czy z pszenicą, które wcześniej dominowały w mojej strukturze zasiewów. Niestety, nie ma ludzi do pracy, więc starałem się tak ułożyć uprawy i tak poprowadzić gospodarstwo, żebyśmy wspólnymi siłami z żoną i synami zrobili jak najwięcej – podsumowuje Marek Łapin.
Priorytetem dla plantatora był w tym roku zakup przystawki do zbioru słonecznika, żeby nie tracić plonu. Dlatego temat przystawek zgłębiał dość szczegółowo, nie tylko teoretycznie, ale przede wszystkim bywał na innych plantacjach i sprawdzał, jak spisują się sprzęty podczas koszenia. Zdecydował się na produkt lidera przystawek do zbioru słonecznika węgierskiej produkcji Optigep, model OptiSun, którego używa w swoim gospodarstwie Dariusz Klusko, będący największą inspiracją, skarbnicą wiedzy i doświadczenia w uprawie słonecznika w Polsce. Pan Dariusz prowadzi swoje gospodarstwo rolne w Pągowie w województwie opolskim.
– Wybrałem przystawkę 8-rzędową OptiSun - 876, która świetnie sobie radzi ze słonecznikiem. Najważniejsze, że nie mam strat. Żadne kapelusze nie wypadają na zewnątrz. Teraz wyraźnie widać, jak ważne są te przedłużenia boczne w przystawce, bo jeżeli ich by nie było, to słoneczniki wypadałyby bokiem lub górą, a to generuje straty. Dlatego od początku byłem zdecydowany, żeby kupić sprzęt dedykowany słonecznikowi, bo przecież nawet przezbrojone przystawki do kukurydzy nie miałyby tych charakterystycznych i bardzo potrzebnych przedłużeń – wyjaśnia rolnik.
Daniel Przywara, reprezentujący firmę Dadpol, w której rolnik kupił przystawkę wyjaśnia, że w OptiSun sekcje są asymetryczne, to znaczy lewe, prawe i środkowe, żeby masa równo przepływała podczas koszenia. Poza tym przystawka ma przedłużenia boczne i siatki ochronne z tyłu. Zapobiegają one wypadaniu kapeluszy słonecznika.
– Jedna zębatka jest napinająca, druga prowadząca i nóż aktywny. Cała płyta z czterema nożami odcina płynnie masę, która trafia na tacę wibracyjną i pod wpływem wibracji cały kielich opada i ślimak go wciąga. Dzięki temu mamy wyeliminowane straty. Dużym plusem jest możliwość zbierania wyłożonego, przewróconego słonecznika dzięki temu, że przystawka posiada plastikowe szpice, które kształtują się i dostosowują do położenia – wyjaśnia ekspert.
Obecnie przystawka pracuje w gospodarstwie z kombajnem Claas Tucano 450, ale przed kolejnymi żniwami rolnik będzie miał nowy, większy kombajn, więc przystawkę do słonecznika zamieni prawdopodobnie na 12-rzędową. Na szczęście jest duży wybór szerokości roboczych, bo dostępne są węgierskie przystawki 4-, 6-, 8-, 10-, 12- i 16-rzędowe, przy rozstawach międzyrzędzi od 45 do 76 cm.
– Jak to możliwe, że ledwo kupiłem, a już myślę o większej przystawce? Kupiłem, bo nie chciałem mieć strat, poza tym wielu sąsiadów siało słonecznik i chciało, żebym im także skosił i ewentualnie wysuszył, więc pomyślałem także o usługach. A jeden z plantatorów słonecznika już deklarował, że chętnie moją przystawkę odkupi, jak będę zmieniał – podkreśla pan Marek.
Przy sprzedaży nie będzie problemu, bo przystawka ma możliwość przezbrojenia do każdego typu kombajnu, nawet jeżeli kombajny będą różniły się ramkami czy obrotami. Do każdego kombajnu można przystawkę dopasować. Warto pamiętać, że typowo rzędowe przystawki do słonecznika generują mniejsze straty niż bezrzędowe. Na straty w plonie słonecznika trzeba patrzeć nieco szerzej. Przecież to co dziś stracimy, co wysypało się i zostało na polu, w kolejnym sezonie będzie samosiewem, z którym będziemy musieli walczyć.
– Nie boję się zmiany i kolejnych zakupów, ponieważ współpracuję ze sprawdzonym dostawcą firmą Dadpol z Korfantowa. Będzie to mój kolejny zakup, bo wcześniej był sprzęt do kukurydzy, teraz do słonecznika. Właściciel Damian Przywara i jego syn Daniel nie tylko doradzą przed sprzedażą, ale są zawsze gotowi do pomocy. Zapewniają serwis gwarancyjny i pogwarancyjny i co najważniejsze, mają na miejscu magazyn części – wylicza Marek Łapin.
fot. Monika Kopaczel-Radziulewicz
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 46/2022 na str. 20. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
Najważniejsze tematy