Panorama Pól Timac Agro: Nawożenie szyte pod plon
Ostatniego dnia maja br. na polach Zakładu Doświadczalnego Oceny Odmian w Śremie Wójtostwie odbyło się pierwsze z kilku zaplanowanych spotkanie Timac Agro z rolnikami z cyklu Panorama Pól.
Rolnicy mieli okazję zapoznać się z różnymi strategiami nawożenia, dokarmiania, stymulacji i ochrony roślin rzepaku ozimego, zbóż ozimych i roślin bobowatych.
Siać w sierpniu, czy na początku września
Poletka doskonale przygotowane. W rzepaku było wydzielonych kilka stanowisk, na których firma pokazywała efekty różnych strategii nawożenia przedsiewnego w odmianie mieszańcowej Temptation w porównaniu z poletkiem kontrolnym.
Jak podkreślił Przemysław Wróbel, przedstawiciel agrotechniczny firmy Timac Agro Polska, poza efektami nawożenia patrząc na te poletka warto zastanowić się, kiedy siać rzepak ozimy. Czy w optymalnych terminach sierpniowych czy we wrześniu. W Śremie siewy rzepaku ozimego miały miejsce 3 września 2021 r. i wyglądały znakomicie. Mówimy tutaj o lokalizacji w Wielkopolsce i może takie przesunięcie być ryzykowane, ale wrześniowe siewy na Dolnym Śląsku to dobrze sprawdzająca się norma.
– Z jednej strony siew rzepaku na początku września znacznie zmniejsza presję śmietki, pchełek i mszyc, ale z drugiej strony, niesie ryzyko, że w zimę rzepak wejdzie w nieodpowiednio zaawansowanej fazie rozwoju – mówi Przemysław Wróbel. – Uważam, że tutaj w Wielkopolsce lepiej jest jednak trzymać się sierpniowych terminów siewu tym bardziej, że w ostatnich latach zmienił się model prowadzenia plantacji. Kiedyś mówiono, że rzepak powinien wchodzić w zimę z ośmioma liśćmi w rozecie i szyjką grubości 1 cm. Teraz, przy preferowanych nieco rzadszych siewach, rekomenduje się rozetę z 12 liśćmi i przynajmniej 1,2 cm grubością szyjki korzeniowej.
Oczywiście o terminie siewu decyduje przede wszystkim pogoda i to czy da się złapać jakiś deszcz zaraz po siewach znacznie przyspieszający wschody roślin. Dlatego czasem przesunięcie siewu, nawet na pierwsze dni września, w Wielkopolsce jest lepsze dla wschodów i wigoru jesiennego roślin, niż siew dwa tygodnie wcześniej w suchą glebę.
Potwierdził to jeden z rolników uczestniczących w Panoramie Pól. Mówił, że całkiem niedaleko od Śremu siał rzepaki 20 sierpnia ub.r. i nie wyszło to tak dobrze jak w Śremie z siewami 3 września. Jednak jak zaznaczył, średnio w wieloleciu najlepiej sprawdzają się w tym rejonie siewy rzepaku między 18 a 25 sierpnia i każdy dzień zwłoki widać potem na polach.
Sulfammo idealne na jesień w oziminach
Nawożenie azotem wykonano tutaj 27 października ub.r. granulą Sulfammo. To nawóz występujący w różnych wersjach dla roślin ozimych. Nawóz ten z otoczką wapniową powoli uwalnia azot. To ma decydujące znaczenie przy długiej jesiennej wegetacji rzepaku, co w polskich warunkach stało się już normą.
Oczywiście wcześniej zastosowano przedsiewnie nawożenie NPS pod korzeń (Eurofertil TOP 49 NPS), potem azot jesienią i azot wiosną (Sulfammo). Technologia nawożenia Timac Agro uzupełniona jest jesienną i wiosenną biostymulacją.
Sulfammo jest idealnym nawozem doskonale wpisującym się w ograniczenia prawne. Azot jest uwalniany stopniowo nawet jeżeli wiosną po 1 marca warunki wilgotnościowe nie sprzyjają stosowaniu i szybkiemu działaniu saletry amonowej. To rośliny mają komfort. Mają jeszcze dostępny azot z Sulfammo stosowanego późną jesienią. Zależnie od przedplonu, zasobności i czynników pogodowych można zastosować Sulfammo 23 N-Process lub Sulfammo 30 N-Process
Prezentowaną na poletkach nowością był Physactiv+1, stymulujący rozwój korzeni i aktywujący rozwój makro- i mikroorganizmów glebowych. Jak podkreślał Przemysław Wróbel – sprzyja on procesom humifikacji glebowej materii organicznej, poprawia żyzność i życie biologiczne oraz wykorzystanie innych nawozów. Można go stosować pod korzeń lub dolistnie. Produkt jest na rynku drugi sezon, a prawdziwą tegoroczną nowością stosowaną na poletkach jest Irys i Genaktis z nowej gamy produktów DNA. Ten produkt inicjuje i stymuluje równe kwitnienie rzepaku na wszystkich pędach. W technologii dokarmiania pokazano efekty całej serii produktów: Fertiactyl Starter i Fertiactyl Radical oraz Fertileader Gold i Fertileader Vital. Ciekawe systemy nawożenia, biostymulacji i dokarmiania pokazano także w zbożach ozimych.
Bardzo ciekawe jak zastosowane systemy nawożenia i biostymulacji przełożą się na plony. Teraz jest deszczowo i burzowo, ale kwiecień i maj były stresujące. W Śremie przez cały kwiecień do 25 maja były dwa opady – w sumie 47 mm opadu. Susza w tym okresie wywarła istotny wpływ na rozwój generatywny roślin i tym bardziej ciekawe będą plony z poletek kontrolnych i tych, gdzie zastosowano nowe biostymulatory.
Zgnilizna twardzikowa na dwa razy
W rzepakach widoczna była działalność szkodników – zwłaszcza pryszczarka i umiarkowana presja chorób. Na specjalnym stoisku na Panoramie Pól o trudnościach tegorocznej ochrony rozmawiał z rolnikami prof. dr hab. Marek Korbas z Instytutu Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu. Skupił się na presji sprawców dwóch chorób, zgnilizny twardzikowej i werticiliozy.
– Dzisiaj, kiedy gleba jest sucha nie ma zagrożenia chorobami – mówił Marek Korbas 31 maja br. – O tej porze przy normalnym uwilgotnieniu gleby szalałaby już zgnilizna twardzikowa. Atakowałaby pęd główny. Pojawiłyby się charakterystyczne białe długie plamy, które odcięłyby transport wody i składników pokarmowych. O tej porze po tych objawach rozpoznaje się zgniliznę twardzikową i widać w łanie placowe żółknięcie roślin. Teraz tych objawów nie ma, co nie oznacza, że jej nie będzie. Będzie, ale mniej groźna, bo nie zaatakuje już pędu głównego, a pojedyncze rozgałęzienia i łuszczyny.
Profesor opowiadając o biologii zgnilizny zaznaczył, że na poletkach wykonano pełną ochronę, ale uczulał rolników na przyszłość, by nie czekali na objawy zgnilizny twardzikowej. Presja w ostatnich latach jest tak duża, że rekomendowane są dwa zabiegi na zgniliznę twardzikową. Trzeba sprawcę zwalczać profilaktycznie, zanim pojawią się objawy, wg dwóch scenariuszy. Przez wiele lat zalecano zabieg w momencie opadania pierwszych płatków. Teraz rekomendować trzeba systematyczny monitoring, ale nie sprawcy, lecz warunków pogodowych. Jak gleba jest sucha, przetrwalniki grzyba nie kiełkują i problem nie jest duży. Ale jak gleba jest wilgotna, zagrożenie rośnie i mocny zabieg profilaktyczny jest konieczny.
Gorsza zdaniem Marka Korbasa jest werticilioza powodowana przez grzyb przenoszący się przez glebę (podobnie jak zgnilizna twardzikowa), z tym że przetrwalniki zgnilizny są duże i czarne, a sklerocja werticiliozy mają rozmiary mikro, wielkości opiłków żelaza. Problemem jest, że nie ma odmian odpornych na te dwie choroby. Plantacje może uratować ochrona chemiczna lub w przypadku zgnilizny twardzikowej – ochrona biologiczna, ale bardzo droga.
– Ten rok jest łaskawy – mówi Marek Korbas. – W rejonach, gdzie był deficyt opadów problemu zgnilizny twardzikowej nie było. Teoretycznie, kto nie wykonał zabiegu oszczędził, ale w praktyce może jeszcze przegrać. Po opadach zgnilizna może pojawić się gwałtownie i zrobić jeszcze spustoszenie.
Z tych informacji wynikają dwie strategie ochrony. Jeżeli gleba na początku kwitnienia jest sucha, pierwszy zabieg nie musi być mocny, ale powinien spełniać kryteria zabiegu profilaktycznego, czyli substancją systemiczną, a drugi, po opadach i gwałtownej presji musi być mocny. Jeżeli jest wilgotno, ochronę zaczynamy mocniejszym uderzeniem, a kończymy słabszym.
Marek Kalinowski
fot. M. Kalinowski
Marek Kalinowski
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”
<p class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; font-size: medium; font-family: Cambria;">Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”.</p>
Najważniejsze tematy