Z artykułu dowiesz się
- Dlaczego pan Łukasz zdecydował się na prowadzenie gospodarstwa rolnego?
- Jak wygląda uprawa rzepaku w gospodarstwie pana Łukasza?
- Jakie plany rozwoju swojego gospodarstwa ma pan Łukasz?
Z artykułu dowiesz się
– Gdy kilka lat temu ojciec poważnie zachorował, zacząłem dzielić swój czas między pracę w Lubelli i rodzinę w Lublinie a gospodarstwo rodziców w powiecie tomaszowskim – opowiada Łukasz Sokoleńko. – Coraz częściej przyjeżdżałem do domu rodzinnego pomagać w pracy, np. w prowadzeniu zasiewów. Gdy ojciec przegrał walkę z rakiem stwierdziłem, że nie chcę rozstawać się z tym miejscem, a rolnictwo jest tą dziedziną, którą chcę się zajmować. Obecnie prowadzę samodzielnie gospodarstwo, dojeżdżam tam zwykle na dwa dni w tygodniu.
Postawienie na rolnictwo wiązało się z bardzo trudną decyzją, czyli rezygnacją z pracy w Lubelli, gdzie pan Łukasz był specjalistą od spraw związanych z technologią produkcji. – Nie byłem w stanie dłużej łączyć pracy w Lublinie z pracą w gospodarstwie odległym o ponad 100 km – mówi rolnik. – W efekcie byłem bowiem gościem we własnym domu. To po pierwsze. A poza tym, siedząc w biurze w Lublinie nie mogłem wykorzystywać optymalnych warunków pogodowych, np. na przeprowadzenie oprysku.
Gospodarstwo ma dwie lokalizacje i dwie bazy – w Zwiartowie i Grodysławicach. Obie wsie są położone w powiecie tomaszowskim.
– Z jednej miejscowości pochodził ojciec, z drugiej mama – tłumaczy pan Łukasz. – Pola uprawne znajdują się w obu wsiach, sprzęt także. Obecnie to ok. 30 ha gruntów własnych i dzierżaw. Przeważają gleby klasy IIIa i b. Ciężkie i średnie w uprawie. Sporo skłonów.
Lokalizacja w dwóch miejscowościach a do tego dojazdy z Lublina to duże wyzwanie logistyczne.
– Bardzo szybko wymieniłem skrzynię biegów w ciągniku tak, aby mógł rozwijać większą prędkość w trasie. Czas w moim przypadku jest podwójnie cenny – zaznacza Łukasz Sokoleńko. Obecnie uprawia rzepak ozimy, pszenicę, dynię na nasiona i fasolę. Po kilku latach przerwy w strukturze zasiewów pojawiły się także buraki cukrowe.
Wciąż nowinką w gospodarstwie jest rzepak. – Ojciec go nie uprawiał – mówi rolnik. – Gdy zacząłem pomagać w prowadzeniu gospodarstwa, wprowadziłem tę roślinę. A ponieważ interesuję się uprawą bezorkową, rzepak jest wysiewany w strip-tillu. Sezon 2022/2023 jest trzecim sezonem rzepaku w systemie bezorkowym w gospodarstwie.
– Argumentów za tym systemem jest sporo – kontynuuje pan Łukasz. – Do mnie chyba najbardziej przemawia kwestia możliwości dostarczania składników odżywczych pod korzeń, co przekłada się na lepsze, wyrównane wschody rzepaków. To na pewno skuteczniejsze rozwiązanie niż aplikacja napowierzchniowa.
Rzeczywiście, większość dostępnych na rynku agregatów przeznaczonych do uprawy pasowej daje możliwość rzędowego nawożenia zlokalizowanego. Płytkie, pod korzeń, sprzyja startowi roślin. Z kolei wgłębne stymuluje rozbudowę systemu korzeniowego w głąb profilu glebowego.
Pan Łukasz mówi, że jesienią po sąsiedzku został wysiany rzepak na stanowisku przygotowanym w tradycyjnej uprawie płużnej. Sytuacja sprzyja więc porównaniom.
– Palowy system korzeniowy rzepaku posianego w strip-tillu jest wyraźnie lepiej rozbudowany w głąb profilu glebowego. Widać więc, że roślina jest przygotowana do pobierania substancji odżywczych z głębszych warstw gleby, co jest dla niej korzystne. Wiosną będzie jej łatwiej przetrwać ewentualne niedobory wody, szczególnie w okresie, gdy wykazuje największe na nią zapotrzebowanie, czyli w fazie kwitnienia.
Pierwsze dwa sezony uprawy rzepaku w gospodarstwie przyniosły zadowalające plony: 4,4 t/ha i 4,3 t/ha.
– Rozmawiałem z sąsiadami, mało kto uzyskuje 4 t/ha. Ale w mojej okolicy praktycznie nikt nie siał rzepaku w strip-tillu, ta technologia dopiero zaczyna wchodzić – stwierdza pan Łukasz.
Obecnie siew rzepaku w technologii pasowej jest w gospodarstwie prowadzony przez usługodawcę. – Planuję zakup własnego agregatu uprawowo-siewnego – mówi rolnik.
– Szukam uniwersalnego agregatu, pozwalającego na siew zarówno rzepaku, jak i zbóż. Wtedy w tym systemie na pewno będzie siana także pszenica, zapewne też buraki cukrowe. Bo teraz sytuacja wygląda niestety tak, że po roku bez pługa stanowisko jest orane. W ten sposób nie jestem w stanie uzyskać tych korzyści uprawy bezpłużnej, które pojawiają się dopiero po kilku latach konsekwentnego stosowania.
Pan Łukasz mówi, że zdaje sobie sprawę, że żaden system nie jest idealny. W przypadku siewu pasowego np. duży problem i spore straty mogą spowodować ślimaki, szczególnie przy miedzach. Szczyt liczebności wielu gatunków ślimaków przypada na przełom lata i jesieni, czyli w tym samym czasie, gdy następują wschody rzepaków.
– W drugim sezonie ślimaki na pewno zauważalnie zmniejszyły plon – mówi. – Nauczony tym doświadczeniem w kolejnym sezonie podczas siewu zastosowałem środek zwalczający ślimaki i ostatniej jesieni problem już nie występował.
W rolnictwie dobrze jest mieć zróżnicowane źródła dochodu. Pan Łukasz o tym wie i dlatego w swoich planach na rozwój gospodarstwa nie ogranicza się wyłącznie do powiększania areału i prowadzenia upraw.
– W tym roku startujemy z olejarnią – mówi rolnik. – Została już kupiona i zainstalowana, trwają jeszcze uzgodnienia z sanepidem. Gdy się zakończą, rozpoczniemy tłoczenie własnych olei na zimno. Mam nadzieję, że pierwszy olej popłynie już w marcu. Zamierzania są takie, żeby tłoczyć oleje z nasion rzepaku, dyni, lnu, ostropestu, czarnuszki oraz orzechów. Rzepak, dynia, len, który zamierzam wprowadzić do struktury zasiewów, będą pochodzić z własnej produkcji, reszta surowców od okolicznych rolników.
To co w przypadku pana Łukasza i jego rodziny jest wyzwaniem i utrudnieniem, czyli odległość miejsca zamieszkania od prowadzonego gospodarstwa, w przypadku olejarni może być zaletą.
– Myślimy z żoną o uruchomieniu w Lublinie sklepu ze zdrową żywnością. Czyli m.in. z olejami z własnej produkcji, także z sokami, bo planujemy założenie plantacji owoców miękkich np. malin. W kwestii sklepu jesteśmy na etapie poszukiwania odpowiedniego lokalu.
Sprzedaż tych produktów ma być prowadzona w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego i ma się odbywać także za pośrednictwem Internetu.
fot. Krzysztof Janisławski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym5/2023 na str. 32. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy