Z artykułu dowiesz się
- Jak zadbać o użytki zielone w gospodarstwie ekologicznym?
- Jak wygląda uprawa użytków zielonych w gospodarstwie Państwa Wysockich ?
- Jak ocenić ilość martwych roślin?
Z artykułu dowiesz się
O użytki zielone powinniśmy dbać przez cały okres wegetacji, ponieważ one zapewniają nam ilość i odpowiednią jakość paszy, a pasza pozyskana z pola to najtańsze źródło białka i energii, więc warto się postarać.
– O użytki zielone dbam przez cały okres wegetacji, a kończąc sezon wegetacyjny już pracuje na sezon wiosenny. Dlatego jesienią zawsze staram się dokładnie wykosić wszystkie pozostałości, niedojady. Następnie daję obornik lub gnojowicę wszędzie tam, gdzie uda się to zrobić, a tam gdzie się nie uda wjechać jesienią, wracam z obornikiem wiosną – wyjaśnia rolnik.
Wiosną podstawowym zabiegiem wykonywanym na użytkach zielonych w gospodarstwie Rafała Wysockiego jest włókowanie. Dzięki temu skutecznie usuwane są martwe i suche rośliny, rozsypywane są kretowiska, włóki kruszą łajniaki pozostawione po jesiennym wypasie. Włóki działają powierzchniowo, więc nie ma obaw o zniszczenie darni łąkowej. Po zabiegu powierzchnia użytku zielonego jest wyrównana, a rośliny pobudzone, gotowe do wzrostu i rozwoju. Trzeba pamiętać, żeby powyższego zabiegu nie wykonywać zbyt późno, ostatni moment to wysokość runi nieprzekraczająca 10 cm, jeżeli trawy będą wyższe, włókowanie może uszkadzać zbyt wysokie rośliny.
Rolnik w ubiegłym roku zakupił sprzęt, o którym myślał już od dawna, jest to agregat do uprawy i pielęgnacji użytków zielonych Grass 300 firmy Agro-Masz, który w połączeniu z siewnikiem poplonów SP200 służy także do zakładania użytków i do podsiewu.
– Choć niektórzy odradzali mi ten zakup, to ja jestem zadowolony z naszej współpracy, bo teraz pielęgnacja użytków, czyli np. włókowanie, wałowanie, napowietrzanie gleby, podsiew czy ponowny siew zajmują mi dużo mniej czasu. Dzięki zastosowaniu wału pryzmatycznego, gleba zostaje odpowiednio spulchniona i przygotowana do wysiewu użytków zielonych. Wcześniej najpierw trzeba było talerzować, potem zaorać i znów talerzówka, siew i na koniec wał, czyli jakby nie liczyć wykonywałem 5 przejazdów, a teraz za jednym przejazdem mam wszystko załatwione oszczędzając i czas, i paliwo – uśmiecha się rozmówca.
W poprzednim sezonie rolnik wykonywał podsiewy także usługowo i w tym roku też już ma chętnych na taką usługę.
Po zimie w pierwszej kolejności trzeba ocenić ilość martwych roślin na użytkach zielonych. Z taką lustracją i oceną runi lepiej poczekać do kwietnia, ponieważ w marcu czasami zdarzają się wymrożenia. Jak ocenić ilość martwych roślin? Wyrywając wybrane rośliny sprawdzamy ich korzenie, jeżeli są białe – rośliny są żywe, natomiast jeżeli są wodniste i przezroczyste, to najprawdopodobniej zamarły. Dopiero po oszacowaniu ilości ubytków powinna zapaść decyzja o ewentualnym podsiewie lub założeniu użytku od nowa.
Rozmówca podkreśla, że wiosną, jeżeli są jakieś niewielkie ubytki na polach, to zawsze warto podsiać, bo będą to niższe koszty w porównaniu z pełną uprawą, poza tym możemy w dość szybki i łatwy sposób wzbogacić skład naszego użytku. Podsiew traw można wykonywać także jesienią, ale pan Rafał jest zwolennikiem wiosennego podsiewu.
– W tym roku tylko gdzieniegdzie trawy na moich polach będą wymagały podsiewu i będą to naprawdę niewielkie ilości. Do podsiewu wiosennego wybieram zawsze mieszanki życic, bo one szybko kiełkują np. życica mieszańcowa, trwała czy życice wielokwiatowe. I bardzo ważny jest termin podsiewu, oczywiście im szybciej, tym lepiej, żeby wykorzystać zimową wilgoć, ale nie powinno być już przymrozków. Zawsze dokładnie obserwuję trawę, która już jest na polu, bo ona staje się silną konkurencją dla podsiewanych traw, a nie mogę pozwolić, żeby je zagłuszyła – opowiada Rafał Wysocki.
Właściciel gospodarstwa poinformował, że na przykład jesienią zakłada użytki zielone, dzięki temu wiosną ma już gotową trawę. Suche wiosny w ostatnich latach nie sprzyjały siewom, a jesienne siewy doskonale się sprawdziły.
– Siew jesienny jak najbardziej polecam, najlepiej działać pod koniec sierpnia do końca września, zwykle aura sprzyja, jest wilgoć, jest odpowiednia temperatura, trawa błyskawicznie rośnie i zagęszcza się. Dzięki temu wiosną nie tracę jednego pokosu, bo zawsze na pewno są 2 konkretne pokosy, a przy sprzyjającej pogodzie i korzystnym rozkładzie opadów zbierałem nawet 3 pokosy w pierwszym roku po jesiennym siewie – wylicza hodowca.
Rolnik szukając odpowiednich mieszanek traw zwykle szuka mieszanek na gleby mniej wymagające i bardziej odpornych na suszę. W gospodarstwie dominują gleby słabe IV, V i VI klasy, sporo jest piasków, które rolnik zawsze próbuje jakoś sensownie zagospodarować. Między innymi dlatego od kilku lat sieje komonicę zwyczajną, która doskonale sprawdza się na słabszych, lekkich glebach, na piaskach, możemy ją spotkać i w przydrożnym rowie i na leśnej polanie. Jest bardzo wytrzymała i tolerancyjna, charakteryzuje się dobrym zimowaniem i wytrzymuje okresowe spadki temperatur nawet do minus 250 C, przy braku okrywy śnieżnej. Hodowca robi z komonicy baloty, które doskonale sprawdzają się w żywieniu bydła, bo komonica poza białkiem, wapniem i magnezem, dostarcza wielu witamin oraz karotenu.
Rafał Wysocki podkreśla, że ma wystarczającą ilość użytków zielonych i one spokojnie zabezpieczają potrzeby stada, więc na pozostałym areale stara się siać takie uprawy, które sprawdziłyby się w ekologii i dałyby zadowalający plon. Prowadząc gospodarstwo ekologiczne dobrze ułożone zmianowanie to podstawa.
– Zawsze mam trochę żyta, bazuję na odmianach z Hodowli Roślin DANKO, w ubiegłym roku uzyskałem średnio 3,5 t/ha, tak że plon był bardzo dobry. Żyto siałem po łubinie, po życie sieję facelię, a po facelii znowu posieję żyto i po nim ponownie łubin, muszę pilnować, żeby w uprawie łubinu na tym samym polu była minimum 4-letnia przerwa – deklaruje rozmówca.
Nowością sianą w tym roku po raz pierwszy będzie facelia na nasiona, rolnik przeznaczył pod jej uprawę 13 ha. Siew planuje wykonać na przełomie marca i kwietnia agregatem Grass 300 po odpowiednim ustawieniu maszyny na ok. 8–10 kg/ha. Przy siewie facelii trzeba pamiętać, żeby sprawdzić czy nasiona zostały dobrze przykryte glebą, bo przy głębokości siewu ok. 2 cm może być różnie.
– Liczę na facelię także jako na roślinę miododajną, mamy w gospodarstwie 12 uli, które traktuję jako hobby i zajęcie relaksujące, choć nie ukrywam, że przy tej ilości już trzeba się trochę napracować. Mam nadzieję, że facelia przyciągnie moje pszczoły i uda mi się w szerszym stopniu wykorzystać jej możliwości. Warto dodać, że miód faceliowy jest uznawany za jeden z najlepszych miodów pod względem smaku i wartości odżywczych – podsumowuje właściciel gospodarstwa.
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
Zdjęcia: Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu agronomii i hodowli bydła
Najważniejsze tematy