Z artykułu dowiesz się
- Jak dokrzewić rzadką pszenice?
- Dlaczego rzadkie pszenice warto dokrzewić?
- Co dokrzewia pszenice?
Z artykułu dowiesz się
Decyzji nie można jednak podejmować „na oko”. Pozornie niewielka ilość roślin o niczym nie świadczy, bo liczą się dobre rozkrzewienia. A zatem, jeszcze przed ruszeniem wegetacji trzeba wejść w pole najlepiej z miarką w kształcie kwadratu lub koła wyznaczającą np. powierzchnię 1/3 m2. Liczymy w kilku punktach ilość żywych roślin, ilość rozkrzewień i wyciągamy średni wynik. Przy zbyt małej obsadzie możemy zmobilizować łan do dokrzewienia wczesną wyższą dawką startową azotu i/lub stosując regulatory wzrostu o potwierdzonym działaniu dokrzewiającym.
Po wczesnowiosennych oględzinach plantacji i stwierdzeniu zbyt małej obsady pędów kłosonośnych, możemy – w pewnych granicach – tę strukturę poprawić. Pszenica ozima najlepiej reaguje na taki doping, bo krzewi się jesienią i wiosną. Wiosenne krzewienie możemy stymulować azotem. Zanim przejdziemy do szczegółów wykorzystania tej możliwości dokrzewiania, należy od razu powiedzieć o skuteczności, której można oczekiwać. Z wieloletnich obserwacji wynika, że przez stymulację roślin azotem i retardantami można w rzadkich pszenicach zwiększyć liczbę kłosów o ok 10%. Oznacza to – w dużym uproszczeniu – że na tym etapie możemy podnieść potencjał plonowania właśnie o te 10%. Ale nie można być nadgorliwym.
Rzadkie pszenice warto dokrzewić. Jednak, jeżeli obsada pędów kłosonośnych i potencjalnej ilości kłosów wynosi po wczesnowiosennej ocenie 600–650 szt./m2, czyli takie dobre minimum, to lepszą strategią będzie dbałość o ich utrzymanie niż pobudzanie krzewienia. Wiele zależy od tego, jaką mamy odmianę i jaki potencjał ma sama gleba. Na jednym stanowisku plon 6 t/ha będzie rekordem (więcej niż 600 kłosów nie potrzeba), na innym, na dobrej glebie z dużą polową pojemnością wodną, plon 6 t/ha będzie najniższym w wieloleciu (na takiej glebie trzeba dążyć do obsady przynajmniej 700 kłosów/m2).
Eksperci zalecają, aby w tym celu zwiększyć po prostu porcję zaplanowanej startowej dawki azotu. Tę rolę spełni odpowiednia porcja formy saletrzanej. Często wskazane jest w takiej sytuacji wcześniejsze (przed azotem) uzupełniające nawożenie potasem. Azot saletrzany zastosowany wcześnie (przed końcem wiosennego krzewienia) może dokrzewić i zagęścić rzadką pszenicę. To działa, ale jak dobrze wiemy, jest też bariera – sztywna data możliwości zastosowania nawożenia azotowego wiosną – 1 marca. Tej bariery przeskoczyć się nie da. Przy odpowiednim przebiegu pogody, dobrym rozkładzie opadów i zastosowaniu najszybszej formy azotu, czyli saletry, aplikacja po 1 marca spełni rolę. Myśląc o dokrzewianiu (niezależnie czy azotem, czy retardantami) ważne jest, aby zrobić to do końca fazy krzewienia.
Jony saletrzane dokrzewią pszenicę, ale należy pamiętać, że tempo pobierania azotu azotanowego znacznie spowalnia niska temperatura. W niskich temperaturach lepiej działa forma amonowa. Z tego względu azot na wiosenny start najlepiej zastosować w saletrze amonowej, w której azot występuje w dwóch formach.
Należy podkreślić, że stymulująca do tworzenia przez pszenicę ozimą większej liczby pędów bocznych forma saletrzana azotu jest też istotna przy regeneracji i odbudowie rozety rzepaku. To ważne, ale przesadzać z tym też nie można. W startowym nawożeniu ozimin nie powinniśmy podawać w formie azotanowej więcej niż 30 kg N/ha.
Azot mający za zadanie dokrzewić wymaga wczesnego zastosowania – czyli jest to wcześnie zastosowana dawka startowa. Jeżeli po wczesnowiosennej lustracji widzimy potrzebę dokrzewienia, ta pierwsza startowa dawka azotu musi być uderzeniowa, a zatem wyższa niż w normalnych warunkach. Ma ona za zadanie szybko pobudzić krzewienie i uratować część bocznych źdźbeł przed ich naturalną redukcją.
Dobre wiosenne dokrzewianie jest możliwe pod warunkiem zwiększenia o ok. 30% (w stosunku do potrzeb roślin w warunkach dobrego przezimowania) pierwszej, wczesnowiosennej dawki azotu. Zwiększeniu powinna też ulec, o około 20 kg N na hektar, druga dawka azotu, stosowana zazwyczaj na początku fazy strzelania w źdźbło. Przyjmując, że pierwsza startowa dawka azotu powinna stanowić od 30 do 50% całej wiosennej dawki azotu, w przypadku dokrzewiania powinniśmy zastosować tę drugą wartość.
Ale jak powiedziało się A, to trzeba powiedzieć też B. Dokrzewienie pszenicy i większą ilość źdźbeł trzeba doprowadzić do finiszu. Trzeba zadbać nawożeniem w drugiej i trzeciej dawce o to, aby łan był dożywiony. W innym wypadku dojdzie do samoregulacji łanu – najsłabsze źdźbła odpadną ze struktury, a część wykształconych kłosów może być płona.
Działanie chemicznego dokrzewiania powinno współgrać z zastosowaną odpowiednio wysoką startową dawką azotu. Tylko dobrze odżywiona roślina zostaje pobudzona do wzrostu i po zastosowaniu regulatora wzrostu jest on właściwie pobierany przez odbudowany aparat asymilacyjny głównego pędu.
Kiedyś jedyną możliwość dokrzewiania pszenicy dawały wcześnie stosowane środki zawierające chlorek chloromekwatu (CCC). Teraz są na rynku nowsze substancje w formulacjach pozwalających na stosowanie w niskich temperaturach wiosny, już od 5oC. Warto prześledzić ofertę i przestudiować etykiety, bo z wielu produktów z tą samą substancją tylko nieliczne dają możliwość stosowania już od fazy BBCH 25 do BBCH 29, czyli od pełni do końca krzewienia.
Dlaczego? Po prostu dużą różnicę we właściwościach tej samej substancji czynnej robi jej formulacja. Działanie stymulujące tworzenie pędów bocznych wykazują retardanty należące do tzw. inhibitorów giberelin, wśród których popularny jest chlorek chloromekwatu (CCC), ale także trineksapak etylu i chlorek mepikwatu.
Najlepsze efekty dokrzewiania uzyskuje się stosując inhibitory giberelin w fazie krzewienia zbóż. W tym okresie hamują wzrost pędu głównego i przyspieszają rozwój pędów bocznych. Pamiętajmy, że przejściem pszenicy z fazy krzewienia w fazę strzelania w źdźbło steruje fotoperiodyzm i ma to miejsce do dwóch tygodni po tzw. równonocy. Równonoc wiosenna przypada dokładnie na 20 marca, a zatem optymalnym terminem na dokrzewianie pszenicy jest okres do 31 marca, a graniczną datą, do której uzyskamy ten efekt, jest 5 kwietnia.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 9/2023 na str. 24. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Marek Kalinowski
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”
<p class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; font-size: medium; font-family: Cambria;">Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”.</p>
Najważniejsze tematy