Z artykułu dowiesz się
- jaką wartość na podłoże popieczarkowe?
- czy można je legalnie stosować na polu jako nawóz?
- jakie są zasady stosowania podłoża popieczarkowego?
- jakie kary i za co można otrzymać gdy wykorzystamy podłoże popieczarkowe na polu?
Z artykułu dowiesz się
Według ostrożnych szacunków w Polsce, która jest liderem w uprawie pieczarek w UE, powstaje rocznie 1,2 mln t zużytego podłoża z ich produkcji. Wytwórcami tego produktu jest ok. 2,5 tys. podmiotów, w skrócie nazywanych pieczarkarniami. Są wśród nich wielkie przedsiębiorstwa, produkujące grzyby na eksport czy do sieci handlowych, jak i drobni właściciele kilku hal czy tuneli w gospodarstwach rodzinnych. Ponieważ zużyte podłoże zawiera więcej azotu niż obornik (patrz ramka na str. 94), jego dawki są niższe, czyli 5–10 t/ha. Zatem 1,2 mln t wystarcza do nawożenia w ciągu roku od 120 do aż 240 tys. ha, czyli... można by zaspokoić tym produktem wszystkich plantatorów np. ziemniaka!
Zgodnie z zasadą „jesteś tym, co jesz”, zużyte podłoże z produkcji grzybów jadalnych zawiera tylko te pierwiastki, które wchodzą w skład surowców do jego produkcji. Warto dodać, że zarówno podłoże do produkcji pieczarek oraz boczniaków (a także wielu innych grzybów uprawnych) składa się wyłącznie z produktów pochodzenia naturalnego.
Podstawowym składnikiem jest słoma zbóż (podobnie jak w przypadku obornika, np. od bydła). W przypadku podłoża do pieczarek dodaje się do niego obornik od drobiu, tzw. kurzeniec. Różnica może dotyczyć także koniecznego do ich produkcji wapnia. Dla pieczarek bywa to uwodniony siarczan wapnia, czyli stosowany także jako nawóz gips. Dla boczniaków stosuje się węglan wapnia w postaci kredy, czyli kolejny nawóz, zalecany nawet w rolnictwie ekologicznym. W czasie cyklu uprawy grzybów słoma i dodany obornik są rozkładane przez strzępki grzybów, które mają właściwości cellulolityczne – rozkładają celulozę, wielocukier o bardzo trwałych łańcuchach. W przyrodzie jest stosunkowo niewielka liczba organizmów zdolna do tego procesu. Dzięki temu słoma szybciej przekształca się w próchnicę. Warto jeszcze dodać, że podłoże podczas produkcji przechodzi proces dezynfekcji gorącą parą. W efekcie nasiona chwastów i patogeny ze słomy oraz obornika są unieszkodliwione, co zwiększa wartość kompostu.
Drugim, także masowym źródłem zużytego podłoża z produkcji grzybów jadalnych są producenci boczniaków. Z powodu mniejszej popularności tego grzyba nie ma ich aż tak wielu, ale dla rolników, zwłaszcza niemających obornika, są oni dostawcą cennego produktu, wzbogacającego glebę w próchnicę i cenne składniki pokarmowe.
Agrotechnicy, naukowcy zajmujący się grzybami jadalnymi, branża producentów tych warzyw oraz specjaliści od chemii rolnej zgodnie twierdzą, że zużyte podłoże z produkcji grzybów jest cennym i bezpiecznym nawozem. Problem jednak w tym, że niebezpieczeństwo widzi Inspekcja Ochrony Środowiska, która nalicza srogie kary, idące w setki tysięcy złotych.
Problem tkwi jednak nie w samym produkcie, ale jego definicji. Zużyte podłoże, które opuszcza pieczarkarnię lub uprawę boczniaka, kwalifikowane jest pod względem prawnym do jednej z trzech kategorii:
A także w wielu przypadkach po cichu, bez żadnej kwalifikacji trafia na pola.
W pierwszym z ww. przypadków inicjatywa leży tylko po stronie pieczarkarni. Firma taka musi przeprowadzić procedurę rejestracji i wprowadza go zgodnie z przepisami o nawozach. Dla rolnika stosującego jest to najbezpieczniejsza droga pod względem prawnym. Problem w tym, że dla pieczarkarni nie jest to ani tanie, ani wygodne. Jeden z ekspertów z branży pieczarkarskiej ocenia koszty procedury rejestracji na ok. 100 tys. zł (w tym badania i procedura nadzoru). Rejestracja zużytego podłoża tą drogą powoduje także, że produkt jest klasyfikowany inaczej w rozumieniu przepisów VAT. W efekcie na 410 środków poprawiających właściwości gleby w bazie IUNG, znalazłem zaledwie 4 podłoża z pieczarkarni. Większość z zarejestrowanych tam środków to osady z oczyszczalni ścieków.
Inspekcja Ochrony Środowiska kwalifikuje zużyte podłoże (z pieczarkarni), które nie jest zarejestrowane jako ww. środek glebowy, wg przepisów rozporządzenia w sprawie procesu odzysku R10 (Dz.U. z 2015 r., poz. 132).
Przepisy te dotyczą różnych odpadów stosowanych na powierzchni ziemi, co ma przynieść korzyści dla rolnictwa lub poprawę stanu środowiska. Wśród nich znajdują się produkty zawierające wapń, które są używane do zwiększenia pH gleb. Gros stanowią także osady ściekowe. W końcu są tam tzw. odpady zawierające duże ilości substancji organicznej. Wśród nich, pod kodem ex 02 01 99, jest grzybnia pochodząca z hodowli pieczarek (nie ma mowy o boczniakach).
W przepisach szczegółowych dotyczących sposobu zagospodarowania takiej grzybni określono, że można ją stosować tylko przy łącznym spełnieniu kilku warunków:
Powyższy przepis dotyczy jednak grzybni z pieczarek. Nie ma tam mowy o boczniakach. Ponadto pomijając powyższe wymagania, które ograniczają i utrudniają stosowanie produktów z uprawy grzybów, w przepisie jest mowa o „grzybni”, a nie o zużytym podłożu. Choć grzybnia taka stanowi integralną część zużytego podłoża, to nie ma sposobu na jej oddzielenie od słomy i obornika. Zatem czy rolnik, stosując zużyte podłoże, stosuje grzybnię? Nie wiadomo wprost z przepisu. Inne odpady w ww. rozporządzeniu są określone dość dokładnie. W przypadku podłoża, zdaniem ekspertów z branży pieczarkarskiej, zapis jest mało precyzyjny i zużyte podłoże nie jest odpadem, ale biomasą.
Inspekcja Ochrony Środowiska wymaga jeszcze od rolników stosujących te odpady zezwolenia z jednostki zajmującej się ochroną środowiska w starostwie lub samorządzie województwa, z zależności od skali i obszaru działania podmiotów. Tymczasem eksperci z branży oraz z izb rolniczych nie widzą takiej potrzeby, gdyż wg nich nie ma takiego przepisu. W konsekwencji brak zezwolenia i traktowanie zużytego podłoża jako odpadu powoduje, że rolnicy zagrożeni są karami idącymi w setki tysięcy złotych.
– WIOŚ traktuje nas na równi z przestępcami, którzy palą opony i inne śmieci na wysypiskach śmieci. Oni zmieniają firmy, zakładają je na „słupy” i trudno ich dopaść. Jako rolnicy działamy w jednym miejscu, nie zmieniamy nazw firm i łatwo do nas dotrzeć, skontrolować i ogłosić „sukces” walki w imię ochrony środowiska. Tymczasem zagospodarowanie zużytego podłoża to działanie prośrodowiskowe – mówi rolnik z Wielkopolski, pragnący zachować anonimowość. Wskazuje on na kilka oczywistych, ale jego zadaniem umykających Inspekcji aspektów korzyści dla środowiska:
– W końcu nie trzeba drukować pozwoleń i marnować papieru – dodaje zbulwersowany rolnik.
Izby rolnicze, pieczarkarze oraz sami rolnicy preferują trzeci sposób zagospodarowania prawnego – jako biomasę. Ich zdaniem nie wymaga to zezwoleń i spełniania skomplikowanych procedur. Natomiast Inspekcja Ochrony Środowiska obstaje przy swoim. Na razie sytuacja jest dziwna – w niektórych rejonach trwają kontrole WIOŚ i nakładane są kary, w innych rolnicy stosują biomasę. W konsekwencji rolnicy, którzy zagospodarowują zużyte podłoże na swoich polach nie wychylają się i robią to po cichu. Inni, którzy zdobyli zezwolenie ze starostwa działają jawnie, choć nie są zachwyceni procedurą i kontrolami. Dużo zależy od województwa i aktywności lokalnego WIOŚ.
Niezależnie od miejsca w Polsce sprawa wymaga uregulowania i jasnego określenia procedur i definicji. Korzyść z tego odniesie zarówno przyroda, jak i sami rolnicy... a także urzędnicy, którzy będą mieli jasną sytuacji podczas kontroli i zaczną ścigać prawdziwych przestępców środowiskowych.
Zużyte podłoże z produkcji grzybów zawiera w zasadzie prawie tyle samo składników pokarmowych, co surowce do jego produkcji. Grzyby jadalne wyciągają z niego w trakcie wegetacji niewielką ilość azotu, fosforu, potasu i siarki w białkach i witaminach, sporo węgla, tlenu i wodoru w węglowodanach, w tym w błonniku oraz w nienasyconych kwasach tłuszczowych, a także mikroelementy, jak np. selen, miedź, żelazo, cynk. Ostateczny skład gotowego do zastosowania kompostu zależy głównie od jego wilgotności, która w zależności od sposobu składowania i kompostowania wynosi od dwudziestu kilku do ponad 60%.
Ponieważ mamy duże rozbieżności w wilgotności, kompost taki zawiera ilości składników pokarmowych podawane w przedziałach od–do. Skład zależy także od intensywności produkcji grzybów (liczby cykli zbioru). Dlatego stosując go na polu, warto przed zabiegiem przebadać próbkę w laboratorium (lub uzyskać wynik badania od dostawcy), wówczas wiemy dokładnie, co stosujemy i możemy bilansować nawożenie. Przeciętnie wg prof. Mariana Gapińskiego kompost o pH 5,8–6,2 zawiera w suchej masie:
Stosowanie zużytego podłoża na pole niczym nie odbiega od stosowania obornika, a nawet jest łatwiejsze, ponieważ dzięki kompostowaniu azot w nim zawarty jest w formie organicznej i mało jest w nim rozpuszczalnych azotanów oraz ulatniającego się amoniaku. Dopóki produkt ten nie jest wpisany do programu azotanowego, nie ma nawet obowiązku mieszania go z glebą na GO (choć warto to zrobić niezwłocznie po zastosowaniu). Nadaje się te świetnie do stosowania na TUZ i w innych uprawach trwałych.
tcz
Fot. Czubiński/Sierszeńska
Tomasz Czubiński
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin</p>
Najważniejsze tematy