Z artykułu dowiesz się
- Jak wygląda historia biologicznej ochrony roślin w Polsce?
- Kiedy chemiczne sposoby ochrony roślin wyparły biologiczne?
- Jak wygląda ochrona biologiczna w praktyce?
Z artykułu dowiesz się
Agrii Polska już od ponad 10 lat testuje i rozwija portfolio rozwiązań biologicznych, dlatego też chęć podzielenia się zdobytą na ten temat wiedzą, skłoniła firmę do zorganizowania wydarzenia.
Konferencję biologiczną otworzył Leszek Skrzypczyk, dyrektor zarządzający i prezes Agrii Polska. Podkreślił, że firma już od 10 lat wdraża do praktyki rolniczej produkty biologiczne, których obecna oferta w portfolio firmy jest już bardzo bogata.
– Do produktów biologicznych rynek i rolnicy podchodzili jeszcze do niedawna bardzo sceptycznie. Widać, że ten kierunek na świecie rozwija się dynamicznie, a biorąc pod uwagę zmieniające się w UE przepisy, czy to nam się podoba, czy nie – to rozwiązania biologiczne w rolnictwie zaistnieją – mówi Leszek Skrzypczyk.
Wykład wprowadzający do metod biologicznej ochrony roślin oraz historię rozwoju tej dziedziny wygłosił prof. dr hab. Stefan Pruszyński dr h.c., wieloletni dyrektor Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu. Zaznaczył, że rolnictwo jako takie, celowo ogranicza bioróżnorodność. W miejsce naturalnych ekosystemów wprowadzana jest uprawa jednej rośliny. I to jest dla rolnictwa i rolników wielkie wyzwanie, aby to, co środowisko traci, oddać mu chociaż w części w inny sposób.
Prelegent zaznaczył, że w porównaniu do początków stosowania po II wojnie światowej na większą skalę środków chemicznych w ochronie roślin obecnie używane pestycydy są zdecydowanie bezpieczniejsze. Mimo dużych wymagań bezpieczeństwa przy ich rejestracji i wycofaniu w UE wielu substancji czynnych stwarzających zagrożenie dla środowiska i zdrowia ludzi, to nadal w skali świata ochrona chemiczna wprowadza do środowiska miliony ton związków chemicznych.
Ochrona roślin dysponuje różnymi rozwiązaniami, w tym metodą: chemiczną, biologiczną, hodowlaną, agrotechniczną, fizyczną i mechaniczną. Rozwój metody biologicznej i chemicznej był na początku powolny i dopiero postęp w nauce od drugiej połowy XIX wieku spowodował przyspieszenie.
W metodzie biologicznej olbrzymim sukcesem była introdukcja wrogów naturalnych zawleczonych szkodników roślin. W historii ochrony roślin zapisała się w 1889 r. introdukcja biedronki przeciw czerwcowi w USA i innych krajach. W Polsce przykładem była w 1931 r. introdukcja ośca korówkowego, pasożyta mszycy krwistej (bawełnicy korówki) zawleczonej z USA. Te rozwiązania są efektywne i funkcjonują do tej pory.
Już w pierwszej połowie XIX wieku nastąpił rozwój badań nad mikroorganizmami atakującymi szkodniki, zwłaszcza glebowe. To m.in. wykorzystanie w 1835 r. grzyba owadobójczego Beauveria bassina (muskardyna biała). Podjęto potem badania (1888 r.) nad zastosowaniem grzyba Metarhizium anisopliae (tzw. muskardyna zielona). Na początku XX wieku (w 1901 r.) odkryto owadobójcze właściwości bakteri Bacillus thuringiensis, a potem opracowano na ich bazie skuteczne produkty biologiczne do zwalczania larw i gąsienic motyli. To obecnie bakterie wykorzystywane najszerzej w produktach biologicznych, także do zwalczania larw chrząszczy (np. stonki ziemniaczanej).
W rozwój biologicznych środków ochrony mają wkład polscy uczeni – właśnie w zakresie zielonej muskardyny. Ich pierwsze opracowania naukowe na temat praktycznego wykorzystania muskardyny w zwalczaniu owadów, głównie szarka komośnika będącego od kilku lat dużym problemem w Polsce, pochodzą z 1901 r.
W tym samym czasie, co metody biologiczne badano i rozwijano metody chemiczne. W zwalczaniu szkodników i chorób zaczęto stosować arseniany. Do zwalczania chorób pojawiła się ciecz kalifornijska (do zwalczania mączniaka prawdziwego w brzoskwiniach – Anglia 1824), zieleń paryska (pierwszy preparat do zwalczania stonki ziemniaczanej – 1867 r.) i przypadkowo odkryta ciecz bordowska (znalazła największe zastosowanie w zwalczaniu mączniaka w winoroślach – 1885 r.).
Jednak największy przełom w chemicznej ochronie roślin nastąpił dopiero w czasie II wojny światowej. A konkretnie w momencie odkrycia owadobójczych właściwości DDT. Ta substancja i inne zsyntetyzowane środki spowodowały całkowity odwrót od metod biologicznych i wiarę w to, że chemia rozwiąże wszystkie problemy ochrony roślin przed organizmami szkodliwymi. Ta pozytywna opinia trwała jednak tylko 10 lat, bo po tym okresie wykryto i stwierdzono niekorzystne uboczne skutki stosowania chemii, zwłaszcza DDT, jak zaleganie w środowisku, uodpornianie się szkodników, brak selektywności. Ale przede wszystkim stwierdzono, że DDT kumuluje się w tkance tłuszczowej ludzi.
W Polsce DDT produkowano od 1947 r. i stosowano substancję do zwalczania stonki ziemniaczanej. Jednak mimo masowego stosowania DDT nie stwierdzono nawet jednego przypadku śmiertelnego zatrucia. Jednak stwierdzenie tych skutków ubocznych spowodowało lawinową krytykę chemicznej ochrony roślin i silne głosy odstąpienia od tej metody. Mimo to nie było to już możliwe. Co ciekawe, już wtedy nauka opracowała zasady integrowanej ochrony roślin.
W 1959 r. ukazała się pierwsza praca z koncepcją integrowanego ograniczania agrofagów. Dała ona zielone światło do rozwijania metod biologicznej ochrony roślin. Dlatego lata 70. i 80. to był złoty okres badań nad metodami biologicznymi w zwalczaniu organizmów szkodliwych. Powstały w tym okresie międzynarodowe organizacje i stowarzyszenia zrzeszające zwolenników i producentów biologicznych środków ochrony roślin. Prezydent międzynarodowej organizacji biologicznego zwalczania (IOBC) opracował ciekawe zestawienie porównujące efektywność badań środków chemicznych i biologicznych w celu osiągnięcia sukcesu, tj. opracowania i wdrożenia jednego produktu (tabela 1). Warto dodać, że dane finansowe sprzed lat są nieaktualne. Obecnie nowy dobry środek chemiczny od badań po rejestrację i komercjalizację kosztuje ok 0,5 mld USD.
Można zadać sobie pytanie – w którą stronę pójść i dlaczego tak opieszale rozwijają się metody biologiczne. Przecież wszystko przemawia za ich rozwojem, a skuteczność środków biologicznych nie ustępuje tym chemicznym. Zdaniem prof. Stefana Prószyńskiego, Unia Europejska sprzyja rozwojowi metod biologicznych. Dyrektywą 91/414 /EWG wprowadzono obowiązek rerejestracji substancji czynnych (kolejne zielone światło). Dyrektywą wprowadzono tak restrykcyjne wymagania, że po przeglądzie ubyło z rynku 74% środków ochrony roślin, przy czym zatwierdzono 26%, nie zatwierdzono 7% po przeglądzie, a 67% usunięto, bo producenci rezygnowali z obrony substancji czynnych ze względu na koszty.
Od 1 stycznia 2014 r. w UE wprowadzono obowiązek integrowanej ochrony roślin (kolejne zielone światło dla rozwoju metod biologicznych). Jak podkreślał prof. Pruszyński, przez długi czas ochrona biologiczna jedzie – przynajmniej w UE – na zielonym świetle. Przez cały czas otwierają się dla tych rozwiązań nowe perspektywy, w tym zazielenienie wprowadzone rozporządzeniem 1307/2013, czy Europejski Zielony Ład zakładający neutralność klimatyczną Europy do 2050 r. Jednak mimo że w metodach chemicznych ubyło substancji czynnych, to tych środków jest coraz więcej (masowa produkcja generyków). W UE w 2006 r. było zarejestrowanych 370 substancji czynnych i na ich bazie 1208 środków ochrony, a w 2021 r. zarejestrowane były 243 substancje czynne i na ich bazie 2640 środków ochrony.
Dla metod ochrony biologicznej są preferencje, perspektywy, ale jeżeli spojrzymy na areał upraw chronionych biologicznie, to jest to zaledwie ok. 17 mln ha na świecie (tabela 2, dane z 2005 r.). I ten areał nie zwiększa się. Ochrona biologiczna jedzie na zielonych światłach, ale zdaniem profesora z zaciągniętym hamulcem. I ze smutkiem prof. Stefan Prószyński przyznał, że w stosunku do rozwoju metod biologicznej ochrony przykładem szerokiego zastosowania był Związek Radziecki. Związek Radziecki nigdy nie postawił na rozwój metody chemicznej, tylko na metody biologiczne. Na terenie Związku Radzieckiego utworzono ok. 600 laboratoriów, które produkowały czynniki biologiczne używane do ochrony roślin. Wg obecnych danych, Federacji Rosyjskiej w 2005 r. metody biologicznej ochrony roślin stosowane były tam na obszarze ok. 10 mln ha. Wcześniej w czasach Związku Radzieckiego ochronę biologiczną stosowano tam na ponad 30 mln ha. Spadek wynika z tego, że wraz z upadkiem Związku Radzieckiego upadło większość dofinansowywanych laboratoriów.
Obecnie dostępnych jest na świecie ponad 1000 produktów lub technologii biologicznej ochrony roślin wytwarzanych przez ok. 350 producentów. Mimo tego wykorzystanie potencjału metod biologicznych w skali świata jest nadal marginalne. Czynniki (produkty) biologiczne stanowią zaledwie 2% w gronie dostępnych na rynku środków ochrony roślin. Od 1960 r. metoda biologiczna ma ciągle zielone światło, aby dynamicznie się rozwijać. Dlaczego tak się nie dzieje? Czy wynika to ze słabej skuteczności? Prof. Stefan Prószyński podkreślił, że nie jest prawdą, że metoda biologiczna jest trudna w stosowaniu, czasochłonna i mniej efektywna od chemicznej. To nie jest prawdą, choć oczywiście wymaga odpowiedniego przygotowania przez rolnika. Ale takiego przygotowania wymaga też metoda chemiczna. Przyczynami ograniczonego wykorzystania metody biologicznej są zdaniem prof. Stefana Prószyńskiego:
Profesor podkreślił też, że aby poznać i wdrożyć metody biologicznej ochrony do praktyki, konieczne są zmiany w edukacji przyszłych rolników w zakresie metod ochrony, a także większa odpowiedzialność przekazywanej wiedzy rolnikom przez doradców i producentów środków. Edukacja i wiedza są najważniejsza, a zmian w praktykach rolniczych nie da się wprowadzić nakazowo. Rolnicy dostosowują się do trendów i zmian na rynku środków ochrony. Potwierdzeniem tego są bardzo ciekawe dane w zakresie redukcji zużycia środków ochrony roślin w krajach, gdzie taki cel określono i realizowano w planach narodowych oraz krajach, w których takiego celu nie było (tabela 3). A wynika z tych danych, że plany i nakazy nie miały na to większego wpływu. Redukcję spowodowała dokonująca się zmiana asortymentu środków.
Do niezwykle ciekawej konferencji biologicznej wrócimy na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego” w przyszłym roku. Mam nadzieję, że wybrane informacje z niezwykle ciekawego wykładu prof. dr hab. Stefana Pruszyńskiego dr h.c. pomogą lepiej zrozumieć potencjał biologicznej ochrony roślin i to, że ta metoda poznawana na nowo od kilku lat ma historię dłuższą niż ochrona chemiczna.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 51/2022 na str. 36. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Marek Kalinowski
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”
<p class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; font-size: medium; font-family: Cambria;">Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”.</p>
Najważniejsze tematy