"Dlaczego gospodarstwa powyżej 50 ha są gorsze?". Wojciechowski w ogniu pytań polskich rolników
Zachodniopomorscy rolnicy zorganizowali debatę on-line z komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim. Zadali mu szereg trudnych pytań. O czym dyskutowali?
20 kwietnia odbyła się debata rolników z woj. zachodniopomorskiego z komisarzem ds. rolnictwa UE Januszem Wojciechowskim.
Pomysłodawcą spotkania był rolnik Jakub Buchajczyk, który prowadzi gospodarstwo w gminie Drawno na Zachodnim Pomorzu. Zajmuje się hodowlą bydła i uprawą roślin.
"Dlaczego gospodarstwa powyżej 50 ha są gorsze według Brukseli?"
Rolnicy dopytywali komisarza przede wszystkim o Zielony Ład i związane z nim strategie "Od pola do stołu" i "Bioróżnorodności". Zachodniopomorskie gospodarstwa są największe w Polsce, a Zielony Ład ma promować te mniejsze. Dlatego gospodarze chcieli przedyskutować rolę swoich gospodarstw. Obawiają się, że unijne strategie nie będą odpowiednio dotować i promować tego typu produkcji.
- Dlaczego gospodarstwa powyżej 50 ha są gorsze według Brukseli – pytali komisarza bracia Łukasz i Jakub Buchajczyk.
Podkreślili, że w Krajowym Planie Strategicznym (KPS) nie powinno się dyskryminować gospodarstw powyżej 50 ha. Ich zdaniem należy kontynuować założenie, że gospodarstwa rodzinne są do 300 ha, zwłaszcza że często te gospodarstwa dają zatrudnienie innym rodzinom.
W odpowiedzi komisarz oznajmił, że istnieje możliwość, aby gospodarstwa rodzinne do 300 ha zostały objęte płatnością redystrybucyjną
- Przepisuje mi się jakąś niechęć do dużych gospodarstw, bo mówię o tym, że trzeba bronić małych gospodarstw. Absolutnie, z pełnym szacunkiem, uznaniem i troską podchodzę do rolników, którzy mają 100-300 ha. Jest to gospodarstwo rodzinne w świetle ustawy i są to gospodarstwa, które zasługują na wsparcie. Ale musimy też powstrzymać likwidację małych gospodarstw, która błyskawicznie postępuje. W ciągu 10 lat w całej Europie 4 miliony gospodarstw zniknęło. Powtarzam tę deklarację, że z perspektywy mojej jako członka Komisji Europejskiej, jest pełna możliwość żeby gospodarstwa rodzinne do 300 ha były objęte płatnością redystrybucyjną – zaznaczył Wojciechowski.
Komisarz dodał, że konieczna jest kwestia uregulowania definicji rolnika aktywnego oraz dzierżaw, tak aby dopłaty otrzymywał rolnik, który faktycznie dany grunt uprawia.
Za dużo ekoschematów
Rolnicy wyliczyli także, że płatność podstawowa zaproponowana w KPS jest zbyt niska.
- My jesteśmy rolnikami z dziada pradziada, którzy chcą produkować. Te 118 euro przy tych kosztach produkcji, które nam oferujecie to jest mało. Do tego musimy dobrać ekoschematy, spełnić wymagania i uzyskać punkty. Ale ja nie jestem w stanie ich spełnić tą ilość punktów, żeby zdobyć dofinansowanie np. do dobrostanu czy rolnictwa węglowego – mówił Łukasz Buchajczyk. Za przykład podał 12 godz. na zaoranie obornika.
- Przecież to nie do wykonania w wielu gospodarstwach rodzinnych, gdzie jest jeden ciągnik i nie ma pomocników – podkreślił Buchajczyk.
Dlatego zdaniem rolników ekoschematy należy uprościć.
- Też uważam, że zaproponowanie kilkunastu Ekoschematów, a niektóre z nich są dedykowane do bardzo wąskiego kręgu potencjalnych beneficjentów, nie jest dobrym rozwiązaniem. Wszystko powinno się skupić wokół dwóch podstawowych. Dla hodowców to jest dobrostan zwierząt, a dla producentów roślin rolnictwo węglowe – mówił Wojciechowski i zaznaczył, że Unia Europejska pracuje nad przepisami prawnymi, które pozwolą rolnikom płacić, za praktyki mające na celu zatrzymanie węgla w glebie.
Wojciechowski: Tyle będzie Zielonego Ładu, ile zostanie wpisane w Plan Strategiczny
Zachodniopomorscy rolnicy dopytywali także o celowość wprowadzenia radykalnych reform, które niesie ze sobą Zielony Ład.
Komisarz uspokajał, że Komisja Europejska tym działaniem nie zamierza ograniczać produkcji rolnej.
- Tyle będzie Zielonego Ładu w rolnictwie, ile będzie wpisane w Planie Strategicznym – mówił Wojciechowski.
Komisarz podkreślił, że nie ma obowiązku realizacji wszystkich założeń. Jednak aby otrzymać dopłaty konieczne będzie spełnienie wymagań. Część z nich jest obecnie realizowana w gospodarstwach np. stosowanie obornika, poplonów czy przyorywanie słomy. Polska ma na ten cel przewidziane 34,5 mld euro (150 mld zł), ok. 10 tys. zł na każdy hektar ziemi.
- Polska nie musi mieć żywności ekologicznej, nie musi na niej zarabiać, jeśli nie będzie chciała. Polscy konsumenci będą kupować najwyżej niemiecką żywność ekologiczną. Wspólny rynek nie ma żadnego przymusu. Teza o tym, że Unia Europejska oszalała i chce zmniejszyć produkcję żywności jest po prostu tezą nieprawdziwą. Nie ma takich planów i nie ma takich rozwiązań, które by do tego prowadziły – podkreślił Wojciechowski.
Zaznaczył, że to co jest w Planie Strategicznym, to nie jest propozycja Komisji, ale propozycja rządu.
- Ja się teraz z wami razem przygotowuję do rozmowy z polskim rządem, jak zrobić ten Plan Strategiczny, żebym móc go z czystym sumieniem zatwierdzić, że to jest Plan Strategiczny dobry dla rolników. Chcę żeby ręka mi nie zadrżała, kiedy to zrobię. Dlatego rozmawiamy – mówił Janusz Wojciechowski do zachodniopomorskich rolników.
oprac. dkol, fot. https://www.facebook.com/buchajczyk
Dorota Kolasińska
zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego. Redaktor działów: top bydło i top agrar Polska Online,
Najważniejsze tematy