Z artykułu dowiesz się
- O ile wzrosła produkcyjność stada po zakupie wozu paszowego?
- Jak hodowca rozwiązał problem braku możliwości wjazdu paszowozem do niskiej obory?
Z artykułu dowiesz się
Krowy w gospodarstwie Ryszarda Lipki utrzymywane są w kilkukrotnie modernizowanej uwięziówce wyposażonej w hydrauliczny zgarniacz obornika i dojarkę przewodową. Dodatkowo używana jest też dojarka konwiowa. Młodzież i krowy zasuszone przebywają w odrębnym budynku, w kojcach grupowych z głęboką ściółką. Obornik z jałownika usuwany jest ładowarką teleskopową.
Od około 10 lat krowy żywione są za pomocą wozu paszowego. Początkowo korzystano z mniejszej maszyny o pojemności około 7 m3, a obecnie pracuje wóz firmy Strautmann o pojemności 12 m3.
– Mówiono nam, że wadą wozu jest dodatkowy koszt paliwa zużywanego przez napędzający go ciągnik. Jednak teraz wiemy, że koszt użytkowania wozu zrekompensowany jest przez wzrost wydajności mlecznej stada. Na potwierdzenie tych słów mogę przytoczyć fakt, że przed zakupem paszowozu wydajność stada wynosiła około 6 tys. kg mleka rocznie, a po jego zastosowaniu szybko osiągnęliśmy poziom około 8 tys. kg – wyjaśnia Ryszard Lipka.
W skład PMR-u wchodzi:
Z wozu paszowego krowy otrzymują około połowy dziennej dawki pasz treściwych. Druga część zadawana jest z ręki w 4 dawkach. W pierwszym i czwartym odpasie zadawana jest mieszanka wchodząca w skład miksu, w drugim śrutowane ziarno kukurydzy ze śrutą sojową oraz rzepakową, a w trzecim gotową mieszankę treściwą zawierającą 21% białka.
Wjazd do obory jest dość niski, a dodatkowo korytarz paszowy był podniesiony i po jego obu stronach utworzone były betonowe żłoby. Aby ułatwić sobie pracę w oborze gospodarze musieli najpierw wykuć cały beton z korytarza paszowego i zalać nową posadzkę. Ponadto w wozie paszowym wymieniono koła na mniejsze. Po tych przeróbkach problemem był także ciągnik, który ze względu na swoją wysokość nie mieścił się w oborze. Hodowcy zastosowali w nim mniejsze koła oraz obniżyli kabinę.
Rolnik przyznaje, że ostatnio ma problemy z zacieleniami.
– Mieliśmy źle skomponowaną dawkę żywieniową, ale została wprowadzona korekta i wyniki z tabulogramów są już prawidłowe. Obecnie w układaniu dawki pomaga nam doradca żywieniowy z firmy Sano. Niestety, przy skarmianiu sianokiszonki z balotów ciężko jest właściwie zbilansować dawkę pokarmową. Zdarzają się więc sztuki, które po dwóch czy nawet trzech zabiegach się nie zacielają. Zdecydowałem się na to, aby w trudnych przypadkach wprowadzić krycie naturalne. Pozostawiłem do odchowu 6 buhajów, aby móc wybrać najlepszego, ponadto rozważam także zakup buhajka z dobrego stada hodowlanego – dodaje Ryszard Lipka.
Sianokiszonka sporządzana jest w balotach, chociaż hodowca w przyszłości chciałby przejść na zakiszanie traw w pryzmach.
– Planuję wprowadzić zbiór zielonek za pomocą przyczepy samozbierającej i zakiszać je na pryzmach. W naszym przypadku wiąże się to raczej z zakupem własnej przyczepy, co jest kosztowną inwestycją. Uprawiamy głównie gleby piaszczyste V i VI klasy bonitacyjnej i czas na zbiór jest zazwyczaj bardzo krótki. Jeśli trafi się nawet krótkotrwała susza, to trawa na łąkach szybko zostaje wypalona i nie ma co kosić. Termin zbioru w naszym przypadku ma ogromne znaczenie. Przy korzystaniu z usług ciężko byłoby dopasować możliwości firmy usługowej do terminu koszenia – tłumaczy Ryszard Lipka. – Część naszych użytków stanowią łąki siane na gruntach; część łąki naturalne, które znacznie różnią się od obsiewanych składem gatunkowym runi i optymalnym terminem koszenia, dlatego też jedynym bodaj utrudnieniem zbioru przyczepą byłaby konieczność sporządzania dwóch pryzm.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 11/2022 na str. 63. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Józef Nuckowski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Siedlec
Najważniejsze tematy