- Jak można zaoszczędzić na inwestycjach w obiekty inwentarskie?
- Jaki jest roczny koszt eksploatacji trzech aparatów udojowych?
- Czym można zastąpić zgarniacze hydrauliczne?
Hodowlę krów mlecznych Robert Dzwonkowski prowadzi w trzech bezuwięziowych oborach: dwóch większych, ze 140 legowiskami każda oraz jednej mniejszej, z 80 legowiskami. Krowy utrzymywane są na posadzce betonowej, a gnojowica wypychana jest 2 razy dziennie ładowarką teleskopową do otworów szamba. To rozwiązanie jest proste, niezawodne oraz dość tanie. Jednak z perspektywy kilku lat użytkowania okazuje się zbyt czasochłonne. Hodowca planuje więc zakup zgarniacza linowego, ponieważ wcześniej zamontowane hydrauliczne, nie zdały egzaminu. Były zbyt awaryjne i kosztowne w naprawie.
Oszczędne rozwiązania
– Budynki inwentarskie powinno się budować jak najtańszym kosztem. Im mniej wydamy na obiekt, tym szybciej się spłaci. Duży nacisk należy postawić na zastosowanie sprawdzonych i prostych rozwiązań – twierdzi Robert Dzwonkowski, który w ostatnim czasie, przerobił wiatę na oborę wolnostanowiskową dla krów i – jak mówi – rozwiązanie sprawdza się doskonale. Zwierzęta mają swobodę ruchu oraz optymalny mikroklimat.
Rolnik oszczędza na inwestycjach w obiekty, ponieważ wykonuje je samodzielnie. Ponosi jedynie koszty materiałów do budowy. – W ten sposób tysiące złotych zostają w gospodarstwie, zamiast trafiać do podwykonawców i firm budowlanych. Dużym wsparciem był dla mnie ojciec, który posiada doświadczenie w budownictwie, zawsze służył dobrą radą – podsumował gospodarz.
Kilka lat temu hodowca postanowił zamontować 3 roboty udojowe, z nadzieją na ograniczenie pracy przy doju, poprawę wydajności i parametrów mleka. Po 3 latach użytkowania, postanowił z robotów zrezygnować i przejść na halę udojową typu: bok w bok 2 x 16, z szybkim wyjściem.
– Koszt eksploatacji 3 robotów nie był niski i wynosił ok. 100 tys. zł rocznie. Jak się okazało, po przejściu na halę udojową wydajność krów nie spadła, a parametry mleka pozostały na podobnym poziomie. Całe szczęście, że w dobrym momencie sprzedałem urządzenia, bo dziś miałbym z tym kłopot – stwierdził Robert Dzwonkowski.
- Obora tanim kosztem została przerobiona z wiaty na maszyny
Plany na przyszłość
Planowaną inwestycją w gospodarstwie jest zakup separatora do gnojowicy, który ma zapewnić materiał do ścielenia legowisk. Obecnie stanowi go słoma i trociny, które trzeba zakupić, co generuje koszty. Gospodarstwo korzysta z usług lekarza weterynarii Przemysława Kowalskiego, który zajmuje się postępem genetycznym w stadzie. Od kilku lat pan Robert stawia na nasienie seksowane w celu powiększenia zaplecza własnych jałówek. Lepszą kontrolę nad rozrodem stada zapewni zootechnik, który ma zacząć pracę u państwa Dzwonkowskich. Dumą gospodarza są dwaj synowie, którzy interesują się rolnictwem oraz pomagają w gospodarstwie. Starszy syn Norbert chce w przyszłości zostać lekarzem weterynarii i samodzielnie leczyć swoje stado.
- Robert Dzwonkowski wspólnie z żoną Urszulą oraz synami: Norbertem i Jakubem, prowadzi mleczne gospodarstwo w Seroczynie (powiat ostrołęcki) o powierzchni ok. 200 ha
Łukasz ŁuniewskiZdjęcia: Łukasz Łuniewski