- Na jaki typ obory zdecydowali się rolnicy, dlaczego?
- Jak zmienił się wymiar pracy w nowej oborze?
- Jaki błąd popełniono w projekcie obory?
– Zakupiliśmy już 5 cielnych jałowic, które niebawem się wycielą, zwiększając tym samym produkcyjne pogłowie. Dorasta 20 kolejnych, odchowanych w gospodarstwie sztuk i mamy ogromną nadzieję, że w nadchodzącym roku nasza obora będzie pełna, dobrze dojących się krów – mówi Janusz Milewski, potwierdzając jednocześnie, że koniecznością jest też wybrakowanie ze stada najstarszych zwierząt. – Zakup jałowic to – niestety – duży wydatek. Czy nam się jeszcze uda? Czas pokaże.
Państwo Milewscy zdecydowali się na wzniesienie obory uwięziowej. Jak mówią, o systemie utrzymania bydła ostatecznie przesądził stosunkowo niewielki areał, jakim dysponują.
– W naszym regionie zakup ziemi jest praktycznie niemożliwy i chociażbyśmy chcieli, to nie mogliśmy myśleć o znaczącym zwiększeniu pogłowia i obiekcie wolnostanowiskowym – mówi rolnik.
Wyposażenie nowej obory
Nowy budynek – o wymiarach 45 x 14 m – przeznaczony jest dla 43 DJP. W dwóch rzędach stanowisk przylegających do czterometrowego korytarza paszowego zaplanowano stanowiska dla 34 sztuk krów. W oborze zaprojektowano także izolatkę oraz duży kojec (11 x 4 m), podzielony na cztery części, każda przeznaczona dla poszczególnej grupy wiekowej cieląt. Dach budynku stanowi płyta warstwowa z 6-centymetrowym ociepleniem piankowym.
Pomimo że hodowcy użytkują oborę zaledwie kilka miesięcy, przyznali, że podczas projektowania popełniony został jeden błąd – wykonano zbyt wąski korytarz paszowy.
– Zdecydowanie wygodniej byłoby, gdyby korytarz był o przynajmniej pół metra szerszy – poinformował Janusz Milewski.
- 600 tys. złotych wyniósł koszt budowy obiektu wraz z jego wyposażeniem oraz utwardzonym podjazdem
Zdecydowano się zastosować tutaj stanowiska w systemie rusztowym i wyłożyć gumowymi materacami. Pod rusztami znajduje się kanał gnojowy, który (łącznie z dodatkowym, niewielkim zbiornikiem zewnętrznym) pozwala na przechowywanie gnojowicy przez okres 6 miesięcy.
– Mamy świadomość, że rozwiązanie na legowiskach, na które się zdecydowaliśmy jest mniej korzystne dla zwierząt, w porównaniu do słomianej ściółki, ale niestety, zbóż w naszym gospodarstwie nie planujemy uprawiać, więc całość słomy musielibyśmy dokupić, co stanowiłoby dodatkowy koszt w produkcji. Co prawda i tak będziemy zmuszeni zaopatrzyć się w słomę dla cieląt, niemniej będą to już niewielkie ilości – mówił gospodarz, zaznaczając, że z zakupu pochodzą także wszystkie skarmiane pasze treściwe. Tylko przy obecnej obsadzie – jak wyliczył hodowca– jest to koszt około 2 tys. zł miesięcznie.
- Dla cieląt zaplanowano obszerne kojce na słomie
Nowy wymiar pracy
Kiedy odwiedziliśmy gospodarstwo państwa Milewskich, hodowcy utrzymywali 21 krów dojnych. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej i – jak prognozują gospodarze – bieżący rok będzie lepszy od poprzedniego, w którym wydajność wyniosła 8100 kg mleka.
– Bardzo chcielibyśmy, by w okresie letnim, przynajmniej przez 4 miesiące w roku, nasze stado mogło korzystać z pastwisk. Głównie ze względu na ruch, tak konieczny, gdy większość czasu zwierzęta spędzają na uwięzi. Możliwość taką daje nam blisko 2 ha gruntów położonych przy oborze, które na wiosnę zamierzamy obsiać trawami – poinformował Janusz Milewski.
Jeszcze w grudniu do gospodarstwa miał trafić (w ramach testowania) poziomy wóz paszowy.
– To maszyna, która teraz bardzo potrzebna jest w oborze ale… Obawiam się, że nie jest to jeszcze inwestycja na teraz. Na początek musimy przekonać się, jak będzie nam szło spłacanie zaciągniętego na oborę kredytu. Nie chcielibyśmy przeinwestować, a później martwić się jak związać koniec z końcem, szczególnie, że na obecną chwilę priorytetem jest wymiana na większy zbiornik chłodzący i zakup jeszcze przynajmniej 5 jałowic.
– Chociaż wiele jeszcze mamy do zrobienia, to cieszymy się, że dziś, w nowej oborze mamy zupełnie inny wymiar pracy, a obrządek stada zajmuje nam niewiele ponad godzinę – dodała na koniec Izabela Milewska.
- Janusz Milewski, wspólnie z żoną Izabelą, prowadzi rodzinne gospodarstwo mleczne w miejscowości Bobino Grzybki, w gminie Płoniawy– Bramura.
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska