Z artykułu dowiesz się
- Jak hodowcy oceniają legowiska z separatem z gnojowicy, które wprowadzili do swojej obory?
- Jaki typ hali udojowej wybrali rolnicy?
- Jak pomoc doradcy żywieniowego wpłynęła na wydajność krów?
Z artykułu dowiesz się
W 2016 roku Karolina i Wojciech Cybulkowie rozpoczęli użytkowanie nowo wybudowanej obory. Jest to już trzecia z kolei w gospodarstwie. Najstarszą, niewielką uwięziówkę, w 2002 roku zastąpiła bowiem nowa i zdecydowanie większa obora (również uwięziowa), w której przez lata utrzymywano 56 krów. Rewolucyjna wręcz zmiana dokonała się właśnie 7 lat temu, kiedy to m.in. za sprawą zwiększonego zaplecza paszowego możliwy stał się dalszy rozwój gospodarstwa i inwestycja w wolnostanowiskowy obiekt, o wymiarach 42 x 36 m, przeznaczony dla 150 krów dojnych.
Hodowcy zdecydowali się utrzymywać krowy na rusztach, które odpoczywają w wygodnych legowiskach z separatem z gnojowicy, który nie jest jeszcze powszechnie stosowany, szczególnie w gospodarstwach indywidualnych.
– Pomimo że opinie na temat stosowania separatu są podzielone, to muszę przyznać, że w naszej oborze sprawdza się on doskonale – stwierdził Wojciech Cybulko. – Krowy bardzo chętnie odpoczywają na legowiskach, ponadto są czyste i suche. W okresie letnim separat uzupełniamy raz na tydzień, zimą zaś co dwa tygodnie.
Gospodarze zdecydowali się na wykorzystanie separatora stacjonarnego, który zlokalizowany jest tuż przy oborze. Jedną z zalet separatu jest też stosunkowo niski koszt jego produkcji i fakt, że jest materiałem odnawialnym i nie ma problemów z jego dostępnością.
Na korytarzach gnojowych obory zastosowano posadzkę szczelinową, przy czym belki są tutaj szersze niż standardowe i dodatkowo zostały pofrezowane.
– Wykonanie frezowania warte było dodatkowych nakładów – potwierdził pan Wojciech – bowiem wcześniej mieliśmy wiele problemów z bezpiecznym przemieszczaniem się krów. Wiele z nich „rozjeżdżało” się, szczególnie w okresie rui. Po wyfrezowaniu posadzki problemy się skończyły.
Uzupełnieniem dbałości hodowcy o zdrowie i kondycję racic jest inwestycja w robot do czyszczenia posadzki szczelinowej Discovery.
Dojarnia zlokalizowana jest wewnątrz obory, centralnie przy jednej ze ścian poprzecznych budynku. Po jednej stronie znajduje się porodówka na słomie, po drugiej, przebywają krowy zasuszone. Stado dojone jest na hali typu bok w bok 2 x 14.
– To bardzo wydajny typ hali, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni – stwierdził pan Wojciech, dodając jednak, że żałuje, iż nie zdecydował się na większą halę – 2 x 20.
– Jeżeli dojem zajmujemy się samodzielnie, bez pomocy pracowników, czas odgrywa bardzo ważną rolę. Obecnie dój 170 krów zajmuje (wraz z myciem dojarni) około 2 godzin. Nie ukrywam, że kiedy inwestuje się w oborę liczy się każda złotówka i sama tylko dojarnia kosztowała nas 6 lat temu prawie 400 tysięcy złotych.
Hala wyposażona jest w system Duovac, zmieniający podciśnienie w różnych fazach doju, co pozytywnie wpływa na zdrowotność wymion, system pomiaru mleka oraz automatyczne ściąganie aparatów udojowych.
W budynku, przy każdej ze ścian podłużnych, zaplanowano stoły paszowe o szerokości 4 m każdy. Dwa stoły paszowe umożliwiły podzielnie stada laktacyjnego na dwie grupy żywieniowe: sztuki po wycieleniu i w szczycie laktacji oraz grupa krów schodzących z laktacji. Dla każdej z nich wykonywany jest (w wozie paszowym Strautmann o pojemności 18 m3) odrębny TMR. Dla grupy wydajniejszej mieszanina zbilansowana jest na produkcję ponad 40 litrów mleka od krowy (w dawce tej każda sztuka otrzymuje ok. 9 kg mieszanki treściwej dziennie), dla mniej wydajnej na produkcję 30 litrów. Oczywiście sztuki zasuszone stanowią odrębną grupę żywieniową.
– Nie kupujemy gotowych pasz pełnoporcjowych – poinformował Wojciech Cybulko. – Opieramy się wyłącznie na paszy wykonanej samodzielnie na bazie zakupowanych komponentów: śruty sojowej, rzepakowej i niezbędnych dodatków. Owszem, takie rozwiązanie wymaga od nas więcej pracy, ale – w naszej opinii – jest tańsze, co przy obecnych cenach środków produkcji ma ogromne znaczenie.
W żywieniu stada hodowcom pomaga doradca żywieniowy z firmy Bergophor, w której gospodarze zaopatrują się w wiele komponentów dawki pokarmowej. Efekty tej (ale nie tylko) współpracy najlepiej widać w raportach wynikowych z oceny użytkowości mlecznej. Średnia wydajność stada, liczącego obecnie 170 krów dojnych osiągnęła poziom 11 500 kg mleka od sztuki. Rekordzistki dają nawet 15 000 kg mleka w laktacji.
Nie byłoby oczywiście tak wysokiej produkcji, gdyby nie ogromna dbałość gospodarzy o zdrowie zwierząt, które zaczyna się jeszcze przed ich urodzeniem. Warto dodać, iż każda mlecznica użytkowana jest średnio 3,5–4 laktacje, co w skali kraju, przy tak wysokiej wydajności jest bardzo dobrym wynikiem.
Jak poinformował na pan Wojciech, najwięcej krów brakowanych jest z powodu jałowości. Na drugim miejscu znajdują się kulawizny.
– Nie zależy nam nas sprzedaży jałówek hodowlanych, staramy się bowiem, by nasze stado było młode. Bo im młodsze stado, tym lepszej jakości mleko, mniej problemów zdrowotnych, a więc bardziej opłacalna produkcja – podkreślił hodowca, który od wielu już lat sam inseminuje swoje zwierzęta, korzystając z oferty buhajów SHiUZ w Bygdoszczy. Pan Wojciech przyznaje, że zazwyczaj wybiera buhaje, które długo utrzymują się w katalogach.
– Jeżeli rozpłodnik jest długo wykorzystywany, to oznacza, że jest dobry. Kryteriów wyboru rozpłodników do rozrodu jest wiele, niemniej naszym celem hodowlanym jest uzyskanie wyrównanego, zdrowego i oczywiście wydajnego stada, o dobrym pokroju zwierząt. Nie ograniczamy się do poziomu wydajności naszych hf-ów, ale kiedy wysoka produkcja staje się przyczyną problemów zdrowotnych, trzeba powiedzieć sobie dość. Bo najważniejsze, by stado było zdrowe i długowieczne.
W gospodarstwie państwa Cybulków jałówki zacielane są w wieku 13 miesięcy. W tym bowiem czasie uzyskują wysokość w kłębie 1,25 m. Jednak nie zawsze tak było. Wcześniej, pierwsze zacielenie odbywało się w wieku 15 miesięcy. Zdobyte pracą doświadczenie oraz intensywniejszy odchów pozwolił na skrócenie go o 2 miesiące.
W myśl powiedzenia: jakie jałówek odchowanie, takie przyszłe krowy, państwo Cybulkowie wiele pracy i troski wkładają w odchów cieląt, chociaż, jak skromnie przyznają, wiele jeszcze w tej kwestii muszą poprawić. To jednak, co zwróciło moją uwagę, to prowadzenie pełnego programu szczepień profilaktycznych cieląt, co oczywiście obok innych czynników skutkuje dobrym zdrowiem i odchowem.
– Koszt takiego działania nie jest mały, ale zważywszy na ewentualne, późniejsze koszty leczenia, to szczepienia są jak najbardziej opłacalne. Po prostu drożej jest nie szczepić – podkreślił Wojciech Cybulko.
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 29/2022 na str. 43. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Beata Dąbrowska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy