- Jak żywione są najwydajniejsze sztuki w stadzie
- Dlaczego hodowca zdecydował się na mieszankę HF-a z simentalami
- Jak rolnik rozwiązał problem z dosuszaniem siana
Przy niedużym stadzie wóz paszowy Sano też nie powala swoimi rozmiarami. Ma on tylko 3 m3, ale w tym przypadku wystarcza. Do pocięcia i wymieszania pasz nie potrzebuje dużo mocy, dlatego do jego napędzania idealny okazał się Ursus C-330 – popularna trzydziestka, od 33 lat pracująca w gospodarstwie. To pierwszy ciągnik Krzysztofa Stolarka, na który dostał przydział jako młody rolnik, jednak nie miał pokrycia 66 tys. zł, bo tyle kosztował. Aby nie stracić jednak szansy na wdrożenie mechanizacji zaciągnął kredyt 40 tys. zł co jak sam przyznaje, na tamte czasy było dużym ryzykiem, zwłaszcza że gospodarstwo jeszcze wtedy produkowało głównie na własne potrzeby.
Mały wjedzie wszędzie
– Mały paszowóz dopasowany do liczebności stada, to nie tylko mały pobór mocy i niskie zużycie paliwa, to też brak problemów z wjazdem do niskiej stropowej obory posiadającej dość wąski stół paszowy o szerokości 2,9 m – dodał Krzysztof Stolarek, który TMR miesza raz na dzień wieczorem, ale dzieli go na dwa rozdania – pierwsze wykonuje od razu, a drugie z samego rana. Nie tylko małe rozmiary paszowozu ułatwiają jego przejazd po stole paszowym, ale też to, że oś umieszczono nie po środku pod koszem, a z tyłu za koszem, co znacząco wpłynęło na obniżenie wysokości maszyny.
W skład TMR-u dla krów wchodzą takie pasze jak: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, młóto browarniane, śruty zbożowe, śruta kukurydziana oraz dwa rodzaje dodatków mineralno-witaminowych – jeden z Sano, a drugi z LNB. Zaś poekstrakcyjną śrutę rzepakową hodowca zadaje z ręki i dawkuje adekwatnie do wydajności i zaawansowania laktacji danej krowy. Sztukom najwydajniejszym podsypuje również pełnoporcjowy granulat.
- TMR zadawany jest wieczorem oraz następnego dnia rano, a w międzyczasie hodowca zadaje także sianokiszonkę bezpośrednio z balotów
Z hf-em jak z dzieckiem
Ziemie lekkie, z dużym udziałem V i VI klasy, na jakich przyszło gospodarować Krzysztofowi Stolarkowi nie pozwalają na zbiór pasz o wysokiej zawartości składników pokarmowych, dlatego rolnik nie celuje w wysokie wydajności, a zależy mu na stadzie wyrównanym, zdrowym i odpornym. Dlatego zdecydował, że będzie utrzymywał mieszańce rasy hf z rasą simentalską w typie mlecznym.
– Mieszańce mają mniejsze wymagania pokarmowe, którym jestem w stanie sprostać. Przy tańszym żywieniu niż byłoby to w przypadku wysokowydajnych hf-ów, uzyskuję wydajność ponad 7 tys. litrów od krowy, co przy niższych kosztach weterynaryjnych i nieco wydłużonym okresie użytkowania ma sens – przyznał hodowca, dodając, że faktycznie żadna rasa nie da tyle mleka co hf, ale o hf-a trzeba dbać jak o małe dziecko.
- Na zdjęciu od prawej: hodowca Krzysztof Stolarek oraz Wiesław Popiel – zastępca kierownika działu skupu OSM Końskie
Zabiegi unasienniania wykonuje inseminator Czesław Piłat, a nasienie buhajów pochodzi z Mazowieckiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Łowiczu, którego oddział znajduje się w niedaleko położonej miejscowości Zameczek koło Przytyka.
Siano trudno dosuszyć
Za dój odpowiada dojarka przewodowa DeLaval wyposażona w 4 aparaty udojowe. Zamontowała ją firma Tech-Mlek w roku 2013 i był to sprzęt używany, ale po dziś dzień pracuje bez żadnych zastrzeżeń. Mleko trafia do schładzalnika od A-Limy-Bis ze Środy Wielkopolskiej, który w 2005 roku umożliwił bezpośredni odbiór białego surowca z gospodarstwa. Ma on 650-litrów i przez 14 lat nigdy nie zawiódł hodowcy. Obornik z obory płytkościółkowej usuwany jest na płytę gnojową, pod którą umieszczono zbiorniki na gnojówkę o łącznej pojemności 44 tys. litrów.
- Trzydziestka napędzająca wóz paszowy Sano o pojemności 3 m3 jest w stanie idealnym, pali na dotyk, a jej rok produkcji to 1986
Od 2006 roku, czyli od kiedy Krzysztof Stolarek zakupił prasę zwijającą, nie występują problemy z dosuszaniem siana, gdyż trawy są konserwowane w postaci balotów z sianokiszonką. To zdaniem rolnika bardzo duże udogodnienie pozwalające uniezależnić zbiór runi łąkowej od warunków pogodowych.
- Krzysztof Stolarek wolał opasać byki niż za bezcen sprzedawać cielęta, jednak teraz sam nie wie czy dobrze zrobił, bo ceny żywca wołowego mocno poszły w dół
Chociaż żadne z dorosłych już dzieci nie wiąże swojej przyszłości z rolnictwem, to cała trójka chętnie pomaga rodzicom w ciężkiej pracy na roli i w zagrodzie. Najstarszy 28-letni Emil jest rehabilitantem i prowadzi własny gabinet, córka Karolina ukończyła studia na kierunku administracja, ale pracuje jako pomoc dentystyczna. Z kolei najmłodszy Kuba studiuje na kierunku bezpieczeństwo narodowe.
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski