- Jaki system utrzymania jest najlepszy zdaniem hodowców
- Dlaczego zdrowie racic jest tak ważne w hodowli
- Ile grup żywieniowych stosują hodowcy
Wjeżdżając na posesję Zofii i Witolda Rudników – obok pięknie zaaranżowanego i wyjątkowo zadbanego ogrodu – na pierwszy plan wysuwają się dwie, stojące obok siebie duże obory. Pierwszą hodowcy wybudowali już dawno, bo 17 lat temu. Po dekadzie użytkowania postanowili ją rozbudować, co w efekcie pozwoliło na zwiększenie mlecznego pogłowia. Dziś hodowcy utrzymują stado liczące ponad 200 sztuk bydła, w tym blisko 140 krów.
– I chociaż mamy miejsce, by móc dalej się rozwijać... wspólnie z żoną uznaliśmy, że to już wystarczający poziom hodowli. Większe stado wymaga większego areału gospodarstwa, co nas już ogranicza – stwierdził Witold Rudnik.
Ruszta dla zdrowia racic
Wolnostanowiskowa obora w Jaślikowie była niegdyś jedną z pierwszych tego typu w rejonie. W starszej części budynku stanowiska wyłożone są matami, a odchody z korytarzy gnojowych usuwają zgarniacze typu Delta. W nowo dobudowanej części zastosowano już posadzkę szczelinową, do której zgarniacze przesuwają gnojowicę, ta zaś wpada do kanałów pod posadzką. Jak zaznaczył gospodarz, zdecydowanie lepszym system są ruszta, zapewniające (w porównaniu z gładką podłogą betonową) lepszą zdrowotność racic.
Dojarnia wyposażona w jest w halę typu rybia ość 2 x 6 stanowisk, na której dój stada zajmuje gospodarzom około 2,5 godziny.
– Jest ona zdecydowanie za mała – przyznaje hodowca – ale przecież planowana była tylko dla 60 krów, podczas gdy ponad dwukrotnie zwiększyliśmy pogłowie.
We współczesnej hodowli priorytetem jest zdrowie nóg i racic
Stado państwa Rudników jest samowystarczalne pod względem materiału hodowlanego.
– Nie sprzedajemy jednak jałówek hodowlanych. Zamiast tego wolimy wymieniać starsze i o słabszych nogach sztuki. Utrzymywane na betonie i rusztach zdecydowanie szybciej są brakowane. W naszym stadzie jest to około 30 sztuk rocznie – wyjaśnił hodowca, który poszczycić może się wybitną wydajnością swoich podopiecznych. Średnia wydajność stada zbliża się bowiem do 11 000 kg mleka od sztuki. – Współczesne systemy utrzymania krów wymuszają wręcz skupienie się hodowców nad zdrowiem nóg i racic. Co mi po krowie dającej np. 15 tys. litrów mleka, gdy nie wytrzyma ona pełnej laktacji – dodał Witold Rudnik, który do rozrodu wybiera głównie sztuki przekazujące swoim córkom mocne nogi.
- Siedemnastoletnia obora produkcyjna wyposażona jest m.in. w system mechanicznych wentylatorów i samodzielnie wykonanych przez hodowcę zraszaczy, minimalizujących stres cieplny wysoko wydajnych krów
3 rodzaje TMRu dla różnych grum żywieniowych
Na rusztach, w nowszej części obory przebywa grupa krów – do 200 dnia laktacji. W starszej części utrzymywana jest grupa krów przygotowująca się do zasuszenia. Trzecią grupę stanowią oczywiście sztuki zasuszone. W wozie paszowym (o pojemności 17 m3 firmy Strautmann) hodowca wykonuje więc trzy rodzaje mixu. Pierwszy, dla najwydajniejszych krów, zbilansowany jest na produkcję 35 litrów mleka, drugi – dla drugiej grupy laktacyjnej – na produkcję 25 litrów. W oborze zamontowane są też stacje paszowe: dwie zlokalizowane są w części, gdzie przebywa pierwsza grupa i jedna stacja, w grupie drugiej. W pierwszej grupie stacja wydaje dwa rodzaje pasz: gotową mieszankę energetyczną oraz wykonaną samodzielnie na bazie zbóż własnych.
- W wybudowanej 5 lat temu komfortowej oborze swoje miejsce znalazła młodzież, która...
- ...podzielona jest w boksach na grupy wiekowe i utrzymywana w systemie głębokiej ściółki, wymienianej około co 1,5 miesiąca
W kwestii żywienia stada państwo Rudnikowie współpracują z firmą Blattin i – jak przyznają – ze współpracy tej są bardzo zadowoleni, ceniąc produkty firmy za wysoką jakość, a przede wszystkim za dobre efekty ich stosowania.
Młodzież pod jednym dachem
5 lat temu Zofia i Witold Rudnikowie postanowili ponownie zainwestować w oborę. Tym razem dla młodzieży. Obok obory produkcyjnej powstał więc nowoczesny, widny i przestronny budynek dla jałowic, w którym zwierzęta utrzymywane są na słomianej ściółce.
– Nadal bardzo cieszy nas ta inwestycja – podkreślił hodowca – przede wszystkim dlatego, że mamy młodzież pod jednym dachem, dzięki czemu szybka, sprawna i lżejsza jest codzienna obsługa zwierząt, szczególnie zaś wymiana ściółki. Budynek zapewnia również jałówkom odpowiedni dobrostan.
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska