- Co może mieć wpływ na wzrost wydajności mlecznej?
- Jak można zaradzić nieskutecznym inseminacjom?
- Dlaczego warto zastąpić trawę lucerną w produkcji paszy objętościowej?
Taki wynik to w dużej mierze zasługa młodego hodowcy Michała – absolwenta studiów ekonomicznych na SGGW w Warszawie, którego wspomagają nie tylko rodzice Krystyna i Władysław, ale także młodszy brat Szymon – student uczelni ekonomicznej. Kolejny brat Krzysztof jest przedstawicielem handlowym firmy Sano, z którą gospodarstwo w zakresie żywienia bydła współpracuje już od wielu lat. Z kolei czwarty brat Piotr, świadczy usługi w zakresie różnych prac polowych.
– Na wzrost wydajności mlecznej na pewno wpływ miała genetyka, a więc dobór odpowiednich buhajów rasy hf. Bardzo ważne było to, że poprawiliśmy odchów jałówek, do którego wcześniej nie przywiązywaliśmy takiej wagi. Teraz nasze jałówki są wyrośnięte, ale niezapasione, łatwo się cielą i już w pierwszej laktacji osiągają wysokie wydajności. Swoje zrobił też TMR. W zasadzie wóz paszowy mamy od 8 lat i to właśnie od tego momentu wydajność zaczęła sukcesywnie rosnąć z roku na rok – wyjaśnił Michał Dobrodziej.
Sposób na zapobieganie zapasaniu krów kończących laktację
Paszowóz Sano o pojemności 5 m3 współpracuje z 52-konnym ciągnikiem Deutz-Fahr. To już ponad 30-letni traktor, ale spisuje się bez zarzutów. Od kilku lat to typowy ciągnik oborowy nie odpinany od wozu paszowego. Ma prostą mechaniczną konstrukcję co, zdaniem Michała Dobrodzieja, predysponuje go do pracy w trudnych warunkach oborowych.
– Bardzo ważne jest, aby pasze objętościowe były najwyższej jakości, dlatego uprawiamy lucernę zasobniejszą w białko niż trawy. Lucerna daje też lepszy plon w okresie suszy, co warunkuje głębszy system korzeniowy. W zasadzie w tym roku zebraliśmy tylko pierwszy pokos traw, które później po prostu wyschły, zaś lucerna oddała kilka pokosów – oznajmił Michał Dobrodziej, dodając, że równie ważne jest dobre wykształcenie kolb w uprawie kukurydzy, co decyduje o jej wartości energetycznej.
W skład TMR-u wchodzą takie pasze jak: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka z traw i lucerny, młóto browarniane, słoma, pasza treściwa (śruty zbożowe, poekstrakcyjne śruty rzepakowa i sojowa) oraz dodatki żywieniowe (bufor – kwaśny węglan sodu, premiks i drożdże).
Dawka podstawowa zadawana z wozu paszowego wyliczona jest na produkcję dzienną ponad 20 litrów mleka, a wydajniejsze krowy dokarmiane są z ręki paszą treściwą. Taki system, zdaniem Michała Dobrodzieja, zapobiega zapasaniu krów kończących laktację.
- Wóz paszowy Sano napędza ponad 30-letni ciągnik Deutz-Fahr
Kiedy próby inseminacji kończą się niepowodzenie gospodarz zmienia nasienie
Nie bez znaczenia jest to, że Michał Dobrodziej sam inseminuje swoje krowy i jałówki. Kurs inseminatorski zorganizowany przez MCHiRZ Łowicz ukończył 4 lata temu, również buhaje dobiera z oferty tej firmy.
– Inseminator na miejscu to duża zaleta, dzięki temu zawsze kryjemy w najwłaściwszym momencie rui, tym bardziej, że u krów najwydajniejszych czas trwania rui znacznie się skraca. Jednak dziś największą bolączką są ciche ruje. Na uwięzi naprawdę trudno jest wykryć ruję, a problem ten nasila się w czasie letnich upałów – powiedział Michał Dobrodziej, dodając, że jeśli krowa nie jest cielna po 2–3 inseminacjach, to zmienia nasienie z rasy hf na rasę montbeliarde i to zazwyczaj skutkuje. Natomiast nie stosuje nasienia seksowanego, gdyż ma ono słabszą skuteczność, a jałówek na remont stada póki co nie brakuje. Przeciętna krowa dojona jest przez ponad 3 laktacje.
Obora wolnostanowiskowa gospodarzy z mazowieckiego ma konstrukcję drewnianą
Ostatnie lata to też okres inwestycji w gospodarstwie Dobrodziejów. Przed trzema laty wybudowali wiatę wysoką na 7 m, o wymiarach 30 x 18 m, która może pomieścić 1,5 tys. balotów słomy o średnicy 1,2 m. W 2015 roku wybudowali oborę wolnostanowiskową o konstrukcji drewnianej. Jej wymiary to 35 x 18,5 m, stół paszowy jest szeroki na 4,85 m. Powierzchnię legowiskową stanowi głęboka ściółka uzupełniana co dwa dni, a usuwana co 1,5 miesiąca. Zastosowano tu poidła izolowane. Z tego budynku korzystają jałówki podzielone na grupy wiekowe, opasy, krowy zasuszone oraz krowy dojne kończące laktację, które nie zmieściły się w oborze uwięziowej. To właśnie w uwięziówce z 2007 roku wyposażonej w dojarkę przewodową z 5 aparatami udojowymi stoi większość krów dojnych.
– Bardzo nas cieszy, że syn kontynuuje produkcję mleka i to z tak dobrymi wynikami. Już od kilku lat mieścimy się w dziesiątce największych dostawców do OSM Końskie. W 2017 roku byliśmy drudzy w powiecie pod względem wydajności, a w 2018 pierwsi. Wydajność wzrosła, ale wzrosły też znacznie koszty żywienia – powiedział Władysław Dobrodziej.
- W nowej oborze dzięki uchylnym bocznym kurtyną i świetlikowo kalenicowemu jest znacznie lepsza wymiana powietrza niż w starszej uwięziówce
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski