- Co wpłynęło na wzrost wydajności mlecznej krów państwa Nowackich?
- Jak można rozwiązać problem zalegania po porodzie?
- Z jakim problemem zmagają się gospodarze w kwestii upraw kukurydzy?
Samodzielne gospodarowanie rozpoczęli 13 lat temu, kiedy to postanowili produkcję mleka uczynić źródłem dochodu dla swojej rodziny. W przekazanym przez rodziców gospodarstwie starali się jak mogli, by pogłowie zwiększyć. I udało się, niemal dwukrotnie. Niełatwe warunki gospodarowania i coraz mniejsza rentowność produkcji sprawiły, że Justyna i Roman Nowaccy mocno zastanawiali się nad jej zaprzestaniem.
Zlikwidować najprościej, odtworzyć prawie niemożliwe
Wydaje się, że dziś widzą światełko w tunelu, bowiem zdecydowali się zmienić podmiot skupowy i dziś są dostawcami mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu.
– Byliśmy już bardzo zrezygnowani, ale z drugiej strony, mieliśmy świadomość, że zlikwidować stado jest bardzo łatwo, ale ponownie je odtworzyć jest prawie niemożliwe – mówi Roman Nowacki. – Postanowiliśmy więc dać sobie jeszcze szansę.
Obecnie gospodarze utrzymują 20 krów dojnych, objętych oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność wynosi ok. 7000 kg mleka od sztuki.
Nowaccy marzą o lepszej oborze. Dziś pracują bowiem w wysłużonym budynku, w którym – jak mówią – ciężko wprowadzić jakiekolwiek udogodnienia.
– Nie wjedzie do niego żaden paszowóz ani nawet ładowarka. Wszystko musimy robić ręcznie – dodają.
Okazuje się jednak, że nie jest tak do końca, bowiem w niedużej, uwięziowej oborze hodowcom udało się zamontować zgarniacz obornika, a 3 lata temu wyposażyli ją w dojarkę przewodową.
- Na wąski korytarz paszowy uwięziowej obory – niestety – wjadą tylko... taczki
Żywienie krów według zaleceń
Stosunkowo niedawno hodowcy zmienili zasady żywienia swojego stada. Wszystko za sprawą szkoleń, w których pan Roman chętnie uczestniczy.
- Zdecydowałem się zastosować do większości zaleceń, a najważniejszym z nich jest zadawanie wszystkich pasz objętościowych (zarówno rano, jak i wieczorem) razem – tłumaczył gospodarz. – Wcześniej rano zadawaliśmy kiszonkę z kukurydzy, a wieczorem trawy. Niby drobna zmiana, a okazuje się, że mleka w zbiorniku przybyło. Może nie tak znacząco, ale wzrost jest widoczny.
Pasze treściwe wykonywane są na bazie własnych śrut i zadawane indywidualnie, każdej sztuce, wedle zasług. Jak przyznali hodowcy, największe problemy w stadzie związane są ze skutecznym zacieleniem krów, szczególnie w okresie letnim. Swego czasu wiele krów zalegało po porodzie. Na te kłopoty znalazło się jednak rozwiązanie, a jest nim stosowanie bolusów (zawierających w swoim składzie wapń, niacynę i witaminę D3) przed i po porodzie.
Inwestycje i problemy z dzikami
W miarę finansowych możliwości, Nowaccy starają się inwestować. Ostatnią inwestycją była wiata na maszyny. Taki przynajmniej był początkowy zamysł przedsięwzięcia. Wiata oczywiście powstała, ale dziś zajmuje ją bydło.
Pogłowie się zwiększało i zdecydowaliśmy się przystosować wiatę do odchowu młodzieży, która utrzymywana jest tam na głębokiej ściółce – tłumaczy Roman Nowacki. – Obiekt dał nam również możliwość odchowywania buhajków, które kiedyś sprzedawaliśmy. Mamy dziś miejsce, paszę, jakoś dajemy sobie radę, więc czemu pozbawiać się dodatkowego dochodu. –Dużo naszych łąk położonych jest na obniżeniu terenu, więc – nawet pomimo suszy – całkiem dobrze plonowały. Gorzej w tym roku wygląda sytuacja z kukurydzą, ale zapas ubiegłorocznej kiszonki sprawia, że o zaplecze paszowe nie musimy się martwić.
Pomimo tego, zapewnienie odpowiedniej ilości paszy na pozór tylko nie stwarza problemów. Podobnie jak wielu rolników w kraju, tak i państwo Nowaccy zmagają się ze szkodami spowodowanym głównie przez dziki. Z każdej strony gospodarstwa praktycznie są lasy. Z ponad 8 ha kukurydzy zasianej w tym roku, hektar został całkowicie zniszczony. Wysokość odszkodowania to zaledwie 200 zł – wyjaśnia pani Justyna. – Często grodzimy część upraw pastuchami, ale te, z kolei zrywają przebiegające sarny i dziki mają wolną drogę. Gdy są bardzo głodne, to często podchodzą pod siedlisko i niszczą pryzmy. Jednym słowem łatwo nie jest, ale jak na razie, staramy się nie poddawać i...
Z pewnością dodatkową motywacją stanie się dopłata ilościowa do mleka, kiedy poziom dostaw mleka przekroczy 10 tysięcy litrów miesięcznie.
- Justyna i Roman Nowaccy prowadzą typowe, rodzinne gospodarstwo mleczne w miejscowości Trutnowo, w gminie Lubiewo (powiat tucholski).
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska