- Które maszyny są najbardziej niezbędne w gospodarstwie
- Jaki system utrzymania zapewnia krowom najlepsze warunki
- Czy jednoczesny opas byków jest opłacalny
Nowe maszyny niezbędne w zmodernizowanym gospodarstwie
– Potrzebujemy wielu maszyn, ale najbardziej niezbędna jest nowa zgrabiarka. 7 lat temu kupiłem zgrabiarkę o szerokości 4,2 m i bardzo szybko zrobiła się za mała na potrzeby gospodarstwa. Zwiększyliśmy powierzchnię uprawianych łąk i teraz chcemy kupić maszynę o szerokości 8,5 m. Kolejną maszyną, o której myślimy, to przyczepa samozbierająca, dzięki której będziemy mogli przeprowadzić zbiór w najbardziej optymalnym momencie. Przy korzystaniu z usług w tym zakresie nie zawsze udaje się skosić łąki w odpowiednim terminie – wyjaśnia Mariusz Steć.
Użytkowana przez długie lata obora uwięziowa, zrobiła się za mała, by pomieścić krowy i jałówki. Mariusz Steć podjął więc decyzję o budowie nowego pomieszczenia dla bydła. W 2017 roku do starej obory został dobudowany obiekt o szerokości 17 m i długości 27 m. Znajduje się w nim korytarz paszowy o szerokości 4,5 m. Konstrukcja obory jest stalowa, a pokrycie ścian i dachu wykonane jest z płyty warstwowej. Jedynie długą ścianę zewnętrzną wymurowano z bloczków na wysokość około 1,3 m. W pozostałej części pozostawiono szczelinę zasłanianą kurtynami poliwęglanowymi.
Głęboka ściółka dla zdrowia i komfortu krów
– Zdecydowaliśmy się na oborę wolnostanowiskową na ściółce ze słomy. Chcieliśmy w ten sposób zapewnić jak najlepsze warunki krowom, a przede wszystkim zadbać o nogi unikając np. posadzki rusztowej. Wybrane przez nas rozwiązanie wymaga zapewnienia dużej ilości słomy. W związku z tym prawie 30 ha przeznaczamy pod uprawę zbóż ozimych. Budując oborę chcieliśmy także stworzyć warunki do łatwego zadawania pasz. Jeszcze przed przeprowadzeniem bydła do nowego obiektu, zakupiliśmy wóz paszowy firmy Peecon, o pojemności 12 m3. W starej oborze przez kilka miesięcy zadawaliśmy PMR, ale rozwoziliśmy go taczkami. W nowej wystarczy przejechać, rozsypać paszę, a ewentualnie później tylko przejść i ją podgarnąć – mówi Mariusz Steć.
Pasze własnej produkcji
W skład miksu wchodzi sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy oraz mieszanka treściwa składająca się ze śruty zbożowej, śruty sojowej, śruty rzepakowej, witamin i drożdży.
Jeszcze niedawno kupowaliśmy gotową mieszankę treściwą. Teraz sporządzamy paszę w gospodarstwie za pomocą usługowej mieszalni mobilnej. Nie mamy własnego mieszalnika, a dzięki usłudze mieszanka kosztuje nas mniej i możemy wykorzystać własne ziarno zbóż – wyjaśnia hodowca, który również w oszczędny sposób podszedł do zorganizowania procesu doju.
– W starej oborze zrobiłem dojarnię w oparciu o elementy naszej dojarki przewodowej. Dokupiłem tylko trochę stali i 3 aparaty udojowe. Ostatecznie w hali jest 8 stanowisk udojowych, w których krowy stoją obok siebie. Dój w hali trwa około 1,1 godziny. Sektor dla krów podczas dojenia jest przedzielony, aby odgrodzić krowy po doju od tych, które jeszcze nie zostały wydojone – mówi hodowca.
- – Budując nową oborę chcieliśmy stworzyć warunki do łatwego zadawania pasz – wyjaśnia Mariusz Steć
Modernizacja gospodarstwa pozwoliła na zwiększenie produkcji bydła mięsnego
Gospodarz od dłuższego czasu zajmuje się dodatkowo hodowlą bydła opasowego, ale w ostatnich kilkunastu miesiącach zwiększył skalę produkcji.
– Już od dawna opasaliśmy buhaje, ale wcześniej były to tylko te urodzone w gospodarstwie. Dzięki przeniesieniu krów do nowej obory zwolniły się stanowiska w starym budynku, które możemy przeznaczyć dla buhajków. Dodatkowo, wykorzystujemy wiatę do utrzymania buhajków, więc od niedawna do tuczu kupujemy także zwierzęta z innych hodowli – mówi Mariusz Steć.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski