r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Polskie mleko>Grupy producenckie – dobre rozwiązanie dla małych i średnich gospodarstw
Grupy producenckie – dobre rozwiązanie dla małych i średnich gospodarstw
06.12.2019autor:
Andrzej Borkowski uważa, że prowadzenie tylko jednej gałęzi produkcji jest obecnie bardzo ryzykowne. Jako bezpieczne, poleca gospodarstwo wielokierunkowe, które jest jednak trudnym zadaniem, z uwagi na niemożność osiągnięcia dużej skali produkcji. Aby takie gospodarstwo było konkurencyjne i lepiej radziło sobie na rynku, nasz rozmówca zaleca przynależność do grup producenckich.
Andrzej Borkowski do niedawna zajmował się tylko hodowlą trzody chlewnej. Pojawienie się ASF-u i spadek cen tuczników sprawiło, że hodowca dodatkowo zainwestował w produkcję żywca wołowego.
r e k l a m a
– Od 4 lat zajmuję się hodowlą bydła mięsnego. Dwa lata temu planowałem przerobić jedną chlewnię na oborę. Policzyłem, że modernizacja będzie kosztowała ponad 150 tys. zł. Jednak cena żywca wołowego totalnie się wówczas załamała. Wydanie takiej kwoty na produkcję, której opłacalność drastycznie spadła nie było uzasadnione ekonomicznie. Zrezygnowałem więc z zaplanowanej inwestycji i w budynku nadal utrzymuję trzodę chlewną. Gdyby była stabilizacja na rynku, to mógłbym wziąć kredyt i wybudować nowy obiekt na buhaje, ale w obecnych warunkach to zbyt ryzykowne – tłumaczy Andrzej Borkowski, który twierdzi, że małym gospodarstwom jest coraz trudniej utrzymać się na rynku.
Zrzeszanie się w grupach producenckich - dla kogo?
– Jednorazowo sprzedaję 15 opasów. To nie jest duża ilość, ale z zakładem mięsnym mam już większe możliwości negocjacji niż rolnik sprzedający jedną sztukę. Najlepszym rozwiązaniem dla mniejszych gospodarstw jest zrzeszanie się. Już od prawie 20 lat należę do grupy producentów trzody chlewnej i uważam, że jest to korzystne rozwiązanie. Obecnie jesteśmy na etapie rejestracji grupy producenckiej producentów wołowiny. Zakładamy Podlaskie Zrzeszenie Branżowe Producentów Bydła Mięsnego z siedzibą w Suchożebrach. Obecnie mamy 15 członków i czekamy na nowych. Zapraszamy hodowców, którzy rocznie sprzedają co najmniej 15 sztuk bydła, bez względu na to czy będzie to bydło ras mięsnych czy mlecznych. Warunkiem jest sprzedaż za pośrednictwem grupy co najmniej 80% produkcji. Wpisowe wynosi 300 zł. Do naszej grupy przyjmujemy tylko hodowców, którzy produkują żywiec wołowy w oparciu o krajowy materiał hodowlany, kupowany bezpośrednio od rolników oraz od pośredników – mówi Andrzej Borkowski.
- Andrzej Borkowski ze względu na występowanie w naszym kraju afrykańskiego pomoru świń dodatkowo zainwestował w produkcję żywca wołowego
Korzyści z przynależności do grup
Hodowcy z zakładanej grupy planują współpracę z Podlaskim Związkiem Rolniczych Zrzeszeń Branżowych Producentów Trzody Chlewnej. Andrzej Borkowski na podstawie doświadczeń nabytych w grupie producentów trzody chlewnej uważa, że przynależność do grupy może dawać rolnikowi wiele korzyści.
– W przyszłości, prowadzących mniejsze gospodarstwa może uratować prężna działalność w grupie. Oprócz wspólnej sprzedaży planujemy prowadzić wspólny zakup środków produkcji. W naszym zrzeszeniu będziemy potrącać 1% wartości sprzedawanego żywca na fundusz, który ułatwi prowadzenie działalności. Przy rezygnacji z produkcji uzbierana przez danego hodowcę suma będzie mu zwracana – mówi Andrzej Borkowski.
Zalety sytemu bezuwięziowego
Pan Andrzej zdradza kilka szczegółów utrzymania buhajów opasowych.
– Utrzymywanie byków na uwięzi sprawia, że nie dochodzi pomiędzy nimi do walk, jednak zakłady mięsne chętniej kupują zwierzęta utrzymywane luzem. Dlatego i ja zdecydowałem się na system bezuwięziowy. Jest on wprawdzie bardziej uciążliwy i zużycie paszy na wyprodukowanie kilograma żywca jest większe, ale dzięki niemu surowiec jest lepszej jakości. Utrzymuję opasy na głębokiej ściółce, co w pewnym stopniu ogranicza ich mobilność, dzięki czemu rzadziej dochodzi do przepychanek między zwierzętami, niż w przypadku, gdy przebywają na twardym podłożu – wyjaśnia gospodarz.
Andrzej Borkowski materiał do opasu kupuje od hodowców i od pośredników. Buhaje sprzedaje w wadze ok. 800 kg i stara się, aby w momencie sprzedaży nie przekroczyły 30 miesięcy.
– Kupuję cielęta odchowane, partiami, w wadze od 100 do nawet 200 kg. Jeśli byczki są mniejsze, to podaję im jeszcze całe ziarno kukurydzy suszonej. Później stopniowo wprowadzam sianokiszonkę, kiszonkę z kukurydzy, mieszankę treściwą i otręby pszenne – mówi hodowca.
- Andrzej Borkowski jest prezesem zakładanego Podlaskiego Zrzeszenia Branżowego Producentów Bydła Mięsnego z siedzibą w Suchożebrach
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a