- Czy warto wykonywać embriotransfery w małych gospodarstwach?
- Od czego zależy skuteczność embriotransferu?
- Jak żywić krowy przed zabiegiem?
Jak to się stało, że zdecydowaliśmy się na embriotransfer? – Namówił nas do tego obsługujący nasz teren doradca hodowlany Mirosław Anaczkowski z PFHBiPM. Wszystkie urodzone w gospodarstwie jałówki przechodzą ocenę genomową. Po otrzymaniu wyników, okazało się, że jedna z nich została wysoko wyceniona. 8-miesięczną jałówką pod względem embriotransferu zainteresował się SHiUZ Bydgoszcz i plan był taki, że urodzony byczek zostanie buhajkiem hodowlanym, jałówka zaś matką buhaja – opowiada Piotr Ficak – syn hodowców, który całkowicie popiera tę metodę postępu genetycznego.
Embriotransfer nie tylko dla dużych hodowli
– Mniejsze gospodarstwa myślą, że embriotransfer jest tylko dla dużych hodowli, ale tak nie jest. Tym bardziej, że można liczyć na pomoc i zaangażowanie SHiUZ, dzięki temu mniejsze gospodarstwa mają szansę na szybszy postęp hodowlany – dodaje młody hodowca.
Światowe wyniki pokazują, że skuteczność embriotransferu w 80% zależy od żywienia zwierząt. Zasada niby prosta, a jednak zagadnienie jest bardziej skomplikowane. Z jednej strony, dawka nie może być za bardzo energetyczna, ale nie może być też za bardzo białkowa. Z drugiej strony, nie może być niedoborów energii i białka. Możliwości zwiększenia koncentracji energii w dawkach dla wysokowydajnych krów są też ograniczone, bowiem często pojawiają się problemy metaboliczne. W gospodarstwie państwa Ficaków miesiąc przed wykonaniem embriotransferu, w ramach przygotowań, wybranej sztuce została zmieniona pasza.
– Podawaliśmy Bovino Power Omega, w dawce 500 g/sztukę/dzień. Jest to mieszanka paszowa uzupełniająca, przeznaczona dla krów i jałówek w okresach niedoborów energetycznych. Poza Omega Power podawano też sianokiszonkę i 0,5 kg śruty rzepakowej. Jałówka nie była odstawiana gdzieś na bok i specjalnie traktowana. Wciąż stała między swoimi rówieśniczkami – wyjaśnia młody hodowca.
- Danuta i Andrzej Ficakowie wraz z synem Piotrem prowadzą gospodarstwo rolne w miejscowości Bogaczewo, w gminie Elbląg.
Przyczyny nieskutecznego embriotransferu u krów
Niestety, pierwszy embriotransfer nie powiódł się. Szukając przyczyn niepowodzenia Piotr Ficak sądzi, że wpływ na to miała m.in. temperatura.
– 26 września – planowany termin embriotransferu – był za ciepły i nawet jak już temperatura przez kilka dni była niższa, to i tak niewiele to dało. Należy pamiętać, że na jajniki wpływ ma temperatura 90 dni poprzedzających zabieg i dokładnie wtedy mieliśmy fale upałów. Dopiero pod koniec września można było mówić o komforcie temperaturowym. Teraz myślę, że to też mogło wpłynąć na taki, a nie inny wynik, ale nie ma co się poddawać, popracujemy nad tematem, będę starał się wszystko odpowiednio ustawić, zsynchronizować i zrobimy kolejne podejście – planuje rozmówca.
Budynek, w którym państwo Ficakowie utrzymują zwierzęta jest stosunkowo nowy, bo oddany do użytku w 2012 roku. Stado żywione jest w technologii TMR, który zbilansowany jest na produkcję 30 l mleka od krowy i składa się z sianokiszonki, kiszonki z kukurydzy, słomy, śruty sojowej i rzepakowej. W zależności od wydajności, krowy dostają premię z ręki. Z takim premiowaniem nie ma problemu, bo krowy są na uwięzi, więc wiadomo, której ile dać i czy zjadła.
Gospodarstwo sprzedaje wysoko cielne jałówki, średnio jest to około 10 sztuk rocznie. Pomysły, chęci i zaangażowanie młodego hodowcy Piotra nie słabną, a nawet coraz bardziej się „rozkręcają”. Od roku sam inseminuje krowy, osiągając między 60–70% skuteczności w pierwszym zabiegu.
– Dwa miesiące temu zamontowaliśmy w oborze system wykrywania rui, myślę, że to też ułatwi mi pracę, poza tym, to kolejny krok w rozwoju, kolejna porcja wiedzy i doświadczenia – podkreśla hodowca.
- Budynek, w którym przebywają zwierzęta oddano do użytku po modernizacji i rozbudowie w 2012 roku, w najbliższych planach jest utwardzenie placu wokół obory
Dr inż. Monika Kopaczel–Radziulewicz
Zdjęcia: Dr inż. Monika Kopaczel–Radziulewicz